[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kwiaciarnie parę lat temu.
 Zapomniał pan dodać, że po stracie rodzinnych oszczędności.
Miałam więc motyw.
 To pani tak mówi. Keely potrząsnęła głową.
 Nie kradnę. Poza tym mam dobrą pracę i pieniądze ulokowane w
funduszu powierniczym. Nie trzeba mi więcej.
 Skoro tak pani twierdzi...
 A pan mi nie wierzy. Może powinnam jednak zatrudnić prawnika.
Stockton wzruszył ramionami.
 Jak pani uważa. Wpadłem tu tylko, żeby się przywitać. Nie
zamierzam pani aresztować. Przynajmniej na razie.
 Znalazł pan Bradleya?
Mężczyzna zatrzymał się przy wazonie ze słonecznikami.
 Jeszcze nie. Pani narzeczony świetnie się ukrył.
 Były narzeczony  poprawiła.
 No tak  rzucił z powątpiewaniem.  Odzywał się do pani?  Wbił
w nią badawczy wzrok.
Podobnie patrzył na nią w czasie przesłuchania.
55
RS
 Nie. Rozmawiał pan z jego rodziną?
 Stawiam na panią.
 Więc pewnie założył już pan podsłuch w moim telefonie i ktoś mnie
obserwuje  zauważyła.  Będzie pan wiedział, jeśli Bradley spróbuje się
ze mną skontaktować.  Wróciła za ladę.  Nie ma się pan czym
przejmować.
 Ale pani być może tak.
Keely poczuła nagły skurcz żołądka.
 Jak mogę pana przekonać, że nie miałam z tym nic wspólnego?
 Vilis Skele  rzucił.
Popatrzyła na niego ze zdziwieniem.  Co?
 Vilis Skele.
 Nie mam pojęcia, o czym pan mówi.
 Raczej o kim. To Aotysz, który handluje bronią. Robił interesy na
Bliskim Wschodzie i trochę też tam mieszkał.
 Tak jak wielu handlarzy bronią z Aotwy  rzuciła kpiąco.
 Zwłaszcza wtedy, kiedy chcą prać brudne pieniądze.
Dopiero teraz zrozumiała, o co mu chodzi.
 Chce pan powiedzieć, że Bradley...
 Wyprał dla niego dwieście milionów dolarów. Przynajmniej o takiej
kwocie wiemy, ale to może ulec zmianie. To był naprawdę sprytny plan.
Bradley Alexander zakładał firmy z ograniczoną odpowiedzialnością dla
Skelego. Niektóre z nich były klientami Alexander Technologies. Skele
wpłacał określoną sumę za usługę, a Bradley przepompowywał pieniądze do
innej jego firmy, już jako zupełnie legalne.
 Może te firmy naprawdę istnieją. Stockton obrzucił ją ciężkim
spojrzeniem.
56
RS
 Doskonale pani wie, że to nieprawda. Przecież jest pani w zarządach
paru takich spółek. Skele to po łotewsku  podrzynać"  dodał już
spokojniejszym tonem.  Wiemy, że poderżnął gardło co najmniej
dwunastu osobom. To jego ulubiony sposób zabijania.
Keely z trudem przełknęła ślinę i oparła się o ladę. Handlarz bronią?
Zabójca?
 To nie ma sensu.
 Obawiam się, że ma. Bradley wpadł w kłopoty jeszcze za życia ojca
i musiał się zapożyczyć.
 Musiał oddać pieniądze? Pewnie szybko?
 Właśnie. Po śmierci ojca Bradley zaczął wypłacać sobie pieniądze,
ale mógł to robić tylko na ograniczoną skalę. I właśnie wtedy poznał
Skelego przy ruletce w Atlantic City. Znalezliśmy krupiera, który ich ze
sobą poznał. Podobno bardzo się zaprzyjaznili. I właśnie wtedy pieniądze
zaczęły przepływać znacznie szybciej i nie były to tylko fundusze Alexander
Technologies.
 Nie mam z tym nic wspólnego.
 Czy na pewno?  Stockton podniósł głos.  Przecież widzi pani, że
nie chodzi tu tylko o defraudację, ale poważne naruszenie prawa. Może pani
dostać duży wyrok, chyba że pójdzie pani na współpracę.
 Mówiłam już...
 A ja nie chcę tego słyszeć  przerwał jej.  Pani narzeczony złamał
prawo. Ma niewiele do stracenia i może pociągnąć panią za sobą w dół.
 To szantaż. Nie ma pan nawet cienia dowodu, pomijając to, że
figuruję w zarządach firm, o których w życiu nie słyszałam.
 Po prostu zadałem pani parę niewinnych pytań  rzucił i spojrzał w
stronę drzwi.  I jeszcze jedna rzecz, jeśli pani były ma pieniądze Skelego,
57
RS
ten na pewno się o nie upomni. I nie zdziwiłbym się, gdyby przyszedł do
pani.  Stockton położył wizytówkę na ladzie.  Proszę zadzwonić
bezpośrednio do mnie, gdyby zmieniła pani zdanie.
Po chwili zamknął za sobą drzwi i w kwiaciarni zapanowała cisza.
Keely czuła szum w uszach. Ten hałas wypełniał całą jej głowę.
Handlarz bronią. Pranie brudnych pieniędzy. Więzienie. W ogóle nie
chciała o tym myśleć. Co też ten Bradley narobił? W co ją wpakował? Jak
mógł?!
Kiedy rozległ się dzwonek i w drzwiach pojawili się klienci,
natychmiast przywołała uśmiech na twarz. Sama jednak nie wiedziała, czy
poradzi sobie, gdy zażądają jakiegoś bukietu. Ręce jej się trzęsły i nie
mogłaby w tej chwili nic zrobić.
Dzwonek przy drzwiach zadzwięczał po raz kolejny.
 Cześć, Keely.  Z ulgą stwierdziła, że to Lydia.  Przepraszam za
spóznienie. Melly zwymiotowała i musiałam ją przebrać, a potem zawiezć
do opiekunki. Roy też dzisiaj pracuje  dodała, wkładając fartuch.
 Muszę na chwilę wyjść  powiedziała niepewnie Keely, nie widząc
tego, że przyjaciółka patrzy na nią dziwnie. Potrzebowała w tej chwili
świeżego powietrza. Musiała wyjść, bo czuła, że inaczej się tu udusi.
Albo wpadnie w histerię.
Wyszła na zewnątrz, nie czekając na odpowiedz. Nie czuła zimna, nie
słyszała pozdrowień. Szła po prostu przed siebie ze wzrokiem wbitym w
chodnik. Co jakiś czas docierały do niej śmiechy i pokrzykiwania ludzi,
którzy ją mijali.
Jeszcze tydzień temu była taka jak oni. Nie musiała się niczym
przejmować. Wątpliwości związane z Bradleyem wydały jej się w tej chwili
drobnostką. Tak naprawdę do niedawna jej życie było prawie idyllą.
58
RS
Nawet jeśli opierało się na kłamstwie.
To wszystko nie mogło jej się pomieścić w głowie. Czy Bradley
rzeczywiście mógł zrobić coś takiego? Defraudacja już była poważnym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl