[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To wszystko moja wina.  Po twarzy Rosie płynął strumień łez. 
Gdybym leżała w łóżku, toby do tego nie doszło.
Marina objęła siostrę.
 To hormony, cara, dopadło cię przygnębienie poporodowe. Masz za
sobą trudny okres, musiałaś leżeć w szpitalu z dala od Neila i Phoebe, potem
cesarskie cięcie w znieczuleniu, a teraz Nathan jest w inkubatorze. Ale to nie
109
R
L
T
jest twoja wina. Takich rzeczy nikt nie jest w stanie przewidzieć. A Nathan
wyzdrowieje. Jego stan może się chwilowo pogorszyć, ale pielęgniarki
doskonale wiedzą, co robić.
Marina spędziła z Rosie cały dzień, usiłując ją pocieszyć, więc
wieczorem z ulgą wróciła do domu do Maxa.
 Wiesz doskonale, że przed wyzdrowieniem stan chorego często się
pogarsza. Tak się dzieje u wcześniaków z niewydolnością oddechową, u
niemowląt z zapaleniem oskrzelików i u dzieci z zapaleniem płuc  mówił
Max.
 To samo mówiłam Rosie. Ale to straszny widok, Max. Najgorsza jest ta
bezradność. Jestem lekarzem, a nic nie mogę zrobić, żeby mu pomóc.
 Jesteś lekarzem medycyny ratunkowej, a nie neonatologiem. Poza tym
to ty zauważyłaś u Rosie pierwsze objawy stanu przedrzucawkowego. Gdyby
nie ty, wszystko mogłoby się dużo gorzej potoczyć. Nawet nie umiała sobie
tego wyobrazić.
 Wszystko będzie dobrze.  Objął ją.  Jestem przy tobie i nigdzie się na
razie nie wybieram. A przede wszystkim wydaje mi się, że powinnaś zająć
myśli czymś innym.
Znieruchomiała, zastanawiając się, co chciał przez to powiedzieć. Ale
Max podszedł do konsoli z grami i wsunął do niej płytę.
 Przygotuj się  powiedział.  Zostaniesz pokonana i będziesz musiała
przyznać, że w skokach narciarskich jestem lepszy od ciebie.
Udało mu się odciągnąć jej myśli od zmartwień. Udało mu się nawet ją
rozśmieszyć. Ale kiedy zbierał się do wyjścia, uśmiech Mariny zniknął.
 Spróbuj się nie denerwować  rzekł łagodnie.  Wiem, że to trudne, ale
Nathan jest w dobrych rękach, Rosie też.
110
R
L
T
 Wiem. Tylko że...  Wciągnęła gwałtownie powietrze.  Mogę mieć do
ciebie prośbę?
 Jasne, mów.
 Czy mógłbyś... Czy mógłbyś zostać u mnie na noc? To nie jest żaden
podstęp z mojej strony. Po prostu nie chcę być dzisiaj sama.
Poprosiła, żeby coś dla niej zrobił, a to już oznacza pewną zażyłość.
Gdyby to było w jego mocy, dałby jej nawet gwiazdkę z nieba.
 Oczywiście, zostanę, jeśli chcesz.
 Ale nie mam dla ciebie koszulki do spania.
To prawda, jej ubranie byłoby dla niego za małe.
 Jakoś dam sobie radę. Poza tym w różowym mi nie do twarzy.
Roześmiała się. Cicho i nieśmiało, ale na początek dobre i to.
 Chyba powinniśmy już iść spać  powiedział.  Masz zapasową
szczoteczkę do zębów?
 Nie, ale możesz użyć mojej.
Zaproponowała, by pierwszy poszedł do łazienki. Kiedy wsunęła się
obok niego do łóżka, miała na sobie koszulę nocną. Ale nawet gdyby była
nago, i tak umiałby się oprzeć pokusie. Bo teraz potrzebowała czułej opieki, a
nie seksu.
Wtuliła się w niego ufnie, a on objął ją ramionami.
 Spróbuj jak najszybciej zasnąć. Jestem przy tobie. Wszystko będzie
dobrze.
111
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
Obudził się, trzymając Marinę w ramionach. Wiedział, że powinien już
wstać, ale chciał jak najdłużej przeciągnąć tę chwilę. Zwiatło przesączające się
przez zasłony mówiło, że dzień jest pochmurny i deszczowy, ale dla niego
świeciło jasne słońce. Tylko dlatego, że Marina była obok.
Kochał tę kobietę najbardziej na świecie, ale nie był to dobry moment,
żeby jej o tym powiedzieć.
W końcu poruszyła się lekko i uniosła powieki.
 Dzień dobry, śpiochu  powiedział cicho.
Rozbudziła się natychmiast. Zawsze była typem skowronka.
 Długo już nie śpisz?  zapytała.
 Trochę.  Pogłaskał ją po twarzy.  Muszę iść, skarbie. Powinienem się
przebrać przed pracą, więc wolałbym zdążyć do domu przed porannymi
korkami.
 A ja muszę pojechać po Phoebe.  Pocałowała go lekko.  Dziękuję, że
u mnie zostałeś. I przepraszam, że się tak rozmazałam.
Przemknęło mu przez myśl, że musi uważać, bo ona znów się od niego
odsunie; wolał tego uniknąć.
 To ja przyjechałem tu spanikowany, że coś złego się stało.
 Wcale nie byłeś spanikowany.  Uśmiechnęła się ponuro.  Ciebie nic
nie wyprowadzi z równowagi.
Nieprawda. Utrata dziecka, a potem rozstanie z Mariną,załamały go
kompletnie. Próbował zagłuszyć ból, pogrążając się w pracy. Ale gdy tylko
zatrzymał się na moment  gdy został unieruchomiony w szpitalnym łóżku 
zauważył, że jego demony rozrosły się dwukrotnie. %7łe wcale ich nie pokonał.
112
R
L
T
 Mogłabyś się zdziwić  odparł.  Chyba oboje musimy już wstać. Do
zobaczenia wieczorem.  Pocałował ją delikatnie i wstał z łóżka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl