[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chciał się jej pozbyć? - pomyślała Shawna. Z pewnością czułaby się upokorzona i
znieważona. No ale jeśli ktoś zasłużył sobie na coś takiego, to właśnie ona.
- Myślę, że była zadowolona, kiedy sobie poszedłem - mówił dalej Chuck. - Kenny też
nie wyglądał na specjalnie zmartwionego.
- Kenny jest w niej zakochany po uszy - poinformowała go Shawna.
- Biedny chłopak! - mruknął Chuck. Potem chwycił jej wciąż jeszcze zmarzniętą dłoń
i mocno ją uścisnął. - Chciałem iść na ten bal z tobą, Shawna. Gdyby Kenny nie zaprosił cię
wcześniej...
- Przecież Kenny poprosił mnie dopiero wtedy, gdy się dowiedział, że ty idziesz z
Melissą!
- Ale ty kupiłaś sobie suknię już dwa tygodnie wcześniej, prawda? Dlatego myślałem,
że już wtedy cię zaprosił. Gdybym wiedział... - Pokręcił głową i zamilkł, jakby sam się już w
tym wszystkim pogubił.
Shawna wprost nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Przecież jeszcze przed chwilą
wydawało się to po prostu niemożliwe, żeby Chuck naprawdę był tu przy niej i patrzył na nią
właśnie tak, jak to sobie wyobrażała tylko w najskrytszych marzeniach.
Przysunęła się do niego, jeszcze wyraźniej czując przyśpieszone bicie serca.
- O czym myślisz? - spytała prawie szeptem.
- Myślę, że zachowywałem się jak ostatni głupek! - Chuck uśmiechnął się dość
niepewnie. - Może to brało się także z tego, że przyjaźniliśmy się ze sobą już tak długo. A ja z
jakiegoś powodu zawsze myślałem, że między chłopakiem a dziewczyną najpierw pojawia się
miłość, a dopiero potem przyjaźń... No i dlatego tak trudno przyszło mi uświadomienie sobie,
co naprawdę do ciebie czuję.
Chuck jąkał się i zacinał; niełatwo przychodziło mu wyjaśnienie tego, co się stało.
- I dopiero kiedy zobaczyłem cię w Mahoganny, właśnie w tej sukni, zrozumiałem.
Patrzył na nią z tak szczerym zachwytem, że Shawna znów poczuła, jak robi się jej
ciepło na sercu.
- Zrozumiałem, że stałaś się już dorosłą piękną dziewczyną. I w tym momencie
najchętniej kopnąłbym sam siebie, za to, że pozwoliłem, żeby inny chłopak wyjął mi ciebie
dosłownie spod ręki.
- Przecież stale ci mówiłam, że z Kennym łączy mnie tylko przyjaźń - przypomniała
mu Shawna.
- Tak, teraz to już wiem. - Objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Może więc dajmy już sobie z tym spokój. Powiedz mi tylko jedno...
- Co mam ci powiedzieć? - spytała niemal bez tchu. Jego ramię obejmowało ją coraz
mocniej.
- Kiedy pocałowałem cię podczas tej śnieżnej burzy, czy czułaś to samo co ja?
Shawna tylko się uśmiechnęła i przymknęła oczy. - Aż tak?! - spytał Chuck i też się
uśmiechnął. - No to czemu następnego dnia zachowywałaś się tak dziwnie? Jakbym ci zrobił
krzywdę albo jakbyś była na mnie wściekła?
- Po prostu myślałam, że dla ciebie to był tylko taki przyjacielski pocałunek bez
[ Pobierz całość w formacie PDF ]