[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miemy wspólnych ustaleń. Thomasie, może wrócisz z nami do domu?
Wątpię, żebyś coś tu jeszcze znalazł, ale jeśli masz wątpliwości, możesz
pózniej przyjść i poszukać.
Dzięki odparł szorstko Thomas. Wrócę. Zostawił łopatę opartą
o ścianę i niechętnie wyszedł za nimi.
Do domu szli w milczeniu. Karen miała przeczucie zbliżającej się kata-
strofy. Co się teraz stanie? Czy ktoś wezwie policję? Ale wciąż nie było
ciała, nie było dowodu popełnienia morderstwa... Zadrżała gwałtownie
miotana burzą uczuć i spojrzała na Neville'a, ale patrzył prosto przed siebie.
Twarz miał pozbawioną wyrazu, ręce wciśnięte głęboko w kieszenie
spodni.
S
R
Dotarli do domu.
Leonie? zawołał Neville, gdy tylko weszli do holu.
W kuchni rozległy się kroki; otworzyły się drzwi.
Ach, jesteś, Thomasie powiedziała Leonie, omijając wzrokiem
brata i zerkając na stojącego na ganku Thomasa. Czy byłbyś tak uprzej-
my i zabrał swoją przyjaciółkę łódką do Kildoun tak szybko, jak to tylko
możliwe? To mój dom i jestem już trochę zmęczona nieproszonymi gość-
mi.
Zanim Melissa wyjedzie ostrym tonem rzekł Neville musimy
ustalić, co robić ze skarbem" Tabaki. Czy możesz przyjść na chwila do sa-
lonu?
Leonie sprawiała takie wrażenie, jakby ostatnią rzeczą, jakiej pragnęła,
było oddychanie tym samym powietrzem co Melissa, ale poddała się i z
ociąganiem poszła za nimi przez małą jadalnię do salonu. Melissa przyrzą-
dziła sobie drinka i stała przy oknie. Radio nadawało program poświęcony
zbliżającemu się festiwalowi w Edynburgu. Neville wyłączył odbiornik,
cisza zaległa pokój.
Wygląda na to, że te walizki należą do April wyjaśnił Melissie.
Obaj z Thomasem byliśmy co do tego absolutnie zgodni.
No, jasne! ironicznym tonem powiedziała Melissa. Naprawdę
myśleliście, że mogą należeć do kogoś innego? Już dawno twierdziłam, że
April została zamordowana, a to tylko potwierdza moje podejrzenia.
Jeśli jesteś taka mądra, to powiedz, gdzie ukryto ciało. Zaoszczędzi-
łoby to nam wiele zachodu, gdybyś wykorzystała w tym celu swój dar ja-
snowidzenia.
S
R
Melissa wydawała się głucha na wszelkie złośliwości. Wzruszyła ra-
mionami.
Skąd mam wiedzieć? Trzy lata temu mnie tu nie było. Może spytać
kogoś, kto tu był?
Neville rzekła Leonie. Ta zrujnowana farma...
Nie, jestem całkiem pewien, że nic tam nie ma poza walizkami, cho-
ciaż Thomas zamierza ją jeszcze przeszukać.
A zatem gdzie... Leonie przerwała w pół zdania.
Nie wiem odparł Neville. Nie wiem, gdzie może być ciało.
Kochanie, a co myślisz o plantacji Q? spytała Melissa. Tam
można łatwo zakopać zwłoki, prawda? To bardzo dogodne miejsce dla ko-
goś, kto zna teren.
Leonie i Karen zaczęły mówić jednocześnie. Gdy obie przerwały, by nie
wchodzić sobie w słowo, Neville powiedział:
Jeśli ciało jest zakopane na plantacji, to istnieje duże prawdopodo-
bieństwo, że nigdy nie zostanie znalezione. Teraz musimy się zastanowić
nie nad tym, gdzie jest ciało, ale nad tym, co zrobić, jeśli w ogóle coś
chcemy robić, ze znalezionymi walizkami.
Chyba nie możemy przyjąć, że to był wypadek? wtrąciła Leonie.
Nie ma szansy...
Moim zdaniem, żadnej matowym głosem stwierdził Neville.
Ktoś stworzył pozory, że April cała i zdrowa opuściła farmę. Po co zako-
pywałaby swoje rzeczy i wyjeżdżała z pustymi rękami?
Zapadła niezręczna cisza, która przedłużała się w nieskończoność. Ka-
ren czuła, że serce wali jej jak młotem, paznokcie wbijają się w dłonie.
S
R
Cóż rzekła Melissa szczerze mówiąc, uważam, że powinniśmy
zawiadomić policję. Nie ulega wątpliwości, iż popełniono przestępstwo.
Ale niczego nie można udowodnić zauważył Neville. Nawet
jeśli odnajdą ciało, nadal niczego nie będą mogli udowodnić. Po prostu pię-
cioro z nas znajdzie się na liście podejrzanych, tylko dlatego, że byliśmy
wtedy w pobliżu farmy, zacznie się wypytywanie i przesłuchania, co narazi
nas na nie kończące się przykrości.
A dlaczego ma być inaczej? obojętnym tonem spytała Melissa.
To jasne, że jedno z was jest mordercą.
Ale co z pozostałą czwórką? To niewinni ludzie wtrącił Thomas.
Poza tym osobiście uważam, że ten, kto zabił April, przysłużył się nie-
jednej osobie.
Leonie otworzyła usta, by odruchowo zaprotestować przeciwko przeba-
czaniu mordercy, ale nie odezwała się, tylko zrobiła taką minę, jakby zga-
dzała się z tym, co powiedział Thomas.
Neville'u, skąd masz pewność, że jedno z nas... nie rozumiem spy-
tała dopiero po chwili: Może któryś z leśników wpadł w szał... może
któryś z nich przyszedł się z nią zobaczyć, zaatakował ją z jakiegoś powo-
du...
Wątpię, żeby jakiś szaleniec mógł tak dobrze ukryć popełnioną przez
[ Pobierz całość w formacie PDF ]