[ Pobierz całość w formacie PDF ]

języku elfów i w znacznym stopniu na ich relacjach się opierała (ze szczególnym uwzględnieniem opowieści
elfów z Doriathu), to jednak  Narn i Hin Hurin" była dziełem poety z plemienia ludzi, Dirhavela, który za dni
Earendila przemieszkiwał u ujścia Sirionu i zbierał wszelkie wieści o rodzie Hadira, zarówno wśród swoich
pobratymców, jak i elfów, niedobitków lub uciekinierów z Dorlominu, Nargothrondu, Gondolinu czy Doriathu.
Według jednej z wersji Dirhavel sam miał pochodzić z rodu Hadora. Owa pieśń, najdłuższa ze wszystkich pieśni
Beleriandu, była jego jedynym dziełem. Twórca został jednak nagrodzony przez Eldarów, użył bowiem języka
Elfów Szarych, w którym był biegły. Wykorzystał też miarę metryczną elfów, zwaną Minlamed thent estent, z
dawien dawna stosowaną w nam (wierszowanej opowieści, którą jednak recytuje się, miast śpiewać). Dirhavel
zginął podczas najazdu synów Feanora na Przystań u ujścia Sirionu.
49
J.R.R Tolkien - Niedokończone opowieści t.1
Huor poślubił Rianę, kuzynkę Morweny i córkę Belegundy i Bregolasa. Okrutnym
zrządzeniem losu dziewczyna ta urodziła się w czasach nie sprzyjających komuś o łagodnym
sercu, nie cierpiącemu ni polowań, ni wojny. Kochała drzewa i polne kwiaty, śpiewała i sama
pieśni układała. Dwa miesiące ledwo była żoną Huora, gdy mąż jej wyruszył wraz z bratem
wziąć udział w Nirnaeth Arnoediad i nigdy go już więcej nie ujrzała35.
W latach po Dagor Bragollach i upadku Fingolfina, gęstnieć zaczął cień strachu przed
Morgothem, jednak w czterechsetnym i sześćdziesiątym dziewiątym roku od powrotu
Noldorów do Zródziemia nowa nadzieja wstąpiła w elfów i ludzi, gdy posłyszeli pogłoski o
czynach Berena i Luthien oraz o hańbie, która spotkała Morgotha na jego własnym tronie w
Angbadzie, a niektórzy powiadali, że Beren i Luthien wciąż żyją lub że zmartwychwstali. W
onymże roku zamiary Maedhrosa bliskie były już spełnienia i wielkim wysiłkiem Eldarów i
Edainów pochód Morgotha został powstrzymany, a Orkowie wygnani z Beleriandu. Zaczęto
napomykać o rychłej wiktorii i o naprawieniu błędów Bitwy Bragollach, kiedy to Meadhros
winien poprowadzić połączone hufce, zepchnąć Morgotha do podziemi i zapieczętować
Wrota Angbadu.
Co mądrzejsi jednak wciąż odczuwali niepokój i lęk, że Meadhros nazbyt wcześnie
ujawnił swe siły i że Morgoth będzie miał dość czasu, by znalezć przeciwko niemu skuteczną
radę.
 W Angbadzie zawsze znajdzie się nowe zło, o którym nie śniło się ni elfom, ni
ludziom - powiadali. Jakby dla potwierdzenia prawdy ich słów, już jesienią nadciągnął z
północy morowy wiatr niosący ołowiane chmury. Zwano go Złym Tchnieniem, był bowiem
zabójczy. Wielu zachorowało i zmarło z końcem roku w krainach graniczących na północy z
Anfauglithem, w większości dzieci i podrostki z rodu człowieczego.
W tymże roku Turin, syn Hurina, miał tylko pięć lat, a Urwena, jego siostra, ledwo
trzy kończyła z początkiem wiosny. Gdy biegała po łąkach, jej włosy przypominały kwitnące
w trawie żółte lilie, a śmiech dziewczynki brzmiał niczym szmer pogodnego strumienia
spływającego z gór obok murów domu jej ojca. Nen Lalaith zwał się ów potok, dlatego też
mieszkańcy domostwa wołali dziewczynkę Lalaith i radowały się ich serca, że takie właśnie
dziecko żyje między nimi.
Turin mniej zaznał miłości niż siostra. Ciemnowłosy jak matka, zapowiadał się na
podobnego duchem, zwykle bowiem poważny, rzadko się odzywał, chociaż bardzo wcześnie
35
W tym miejscu tekstu  Narn znajduje się ustęp poświęcony pobytowi Hurma i Huora w Mandolinie. Jest
dość wiernie wzorowany na historii opowiedzianej wersji zamieszczonej w Silmarillionie - na tyle wiernie, że
postanowiłem go już tutaj nie powtarzać. Por. Silmarillion, str. 190-192.
50
J.R.R Tolkien - Niedokończone opowieści t.1
nauczył się mówić i wyglądał na starszego, niż był w rzeczywistości. Dobrze zapamiętywał
sobie wszelką niesprawiedliwość czy szyderstwo, ale ponieważ płynęła w jego żyłach i krew
ojca, potrafił też zapalczywy być i porywczy. Aatwo było wzbudzić w nim współczucie.
Krzywda czy ból wszelkiego żywego stworzenia często poruszały go do łez, w czym również
przypominał ojca, Morwena bowiem odnosiła się do wszystkich surowo. Kochał matkę, jako
że była to kobieta szczera i otwarta. Ojca rzadko widywał, gdyż Hurin ciągle wypuszczał się z
armią Fingona, który strzegł wschodnich granic Hithlumu, a kiedy wracał, jego prędka mowa,
pełna obcych słów i na wpół zrozumiałych jeno żartów, onieśmielała i niepokoiła Turina. W
owym czasie całe serce oddał siostrze, nieczęsto jednak się z nią bawił, wolał raczej strzec jej
nie zauważony i przyglądać się, jak spaceruje po trawie czy pod drzewami i śpiewa pieśni,
które dzieci Edainów ułożyły dawno temu, kiedy język elfów bliski był jeszcze w ich mowie.
- Lalaith swą gładkością przypomina dziecię elfów - powiedział Hurin do Morweny -
choć, niestety, krótsze życie jej pisane. Ale tym piękniejsza jest może, i bardziej kochana.
Zadumał się Turin, słysząc tę dziwną wypowiedz. Nie widział nigdy dziecka elfów, na
ziemiach jego ojca bowiem nie przemieszkiwał wówczas ani jeden elf i ujrzeć było można
Eldarów jedynie przy okazji przejazdu Fingona i jego znamienitej świty przez Dorlomin,
kiedy to cali w srebrze i bieli pokonywali most nad Nen Lalaith.
Zanim jeszcze rok dobiegł końca, prorocze okazały się słowa ojca, gdyż Złe Tchnienie
nawiedziło Dorlomin. Turin zachorował i zległ pośród mrocznych majaków, powalony
gorączką. Gdy wyzdrowiał, bo taki los był mu pisany i wiele miał w sobie życia, spytał o [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl