[ Pobierz całość w formacie PDF ]

118 REBECCA LANG
sałatę, którą przygotowała poprzedniego dnia, a po-
tem ubiła jajka na dwa omlety. Gotowanie zawsze ją
uspokajało.
Podobnie jak przyjemna cisza, która panowała
w domu.
 Zaraz was nakarmię  powiedziała, spogląda-
jąc na psy, które wpatrywały się w nią z uwielbie-
niem, lekko machając ogonami w oczekiwaniu na
posiłek.
Obie suki były niezwykle wyczulone na nastrój
Nell, ton jej głosu oraz gestykulację.
 Co ja bym bez was zrobiła? Oto i wasze jedzenie
 dodała, stawiając przed nimi miski.
 Cześć, mamo!  zawołał Alec, podbiegając do
niej i mocno ściskając ją na powitanie.  Jadłem już
kolację, a tata obiecał, że pomoże mi odrobić lekcje.
Słowo ,,tata  wymówił z tak wielką dumą, że Nell
poczuła dziwne ukłucie zazdrości.
 Oczywiście, o ile nie masz nic przeciwko temu,
Nell  powiedział Joel, wchodząc za Alekiem do
kuchni.
Nell wzruszyła ramionami.
 Skoro Alec potrzebuje pomocy, to w porządku,
ale za chwilę  odparła.  Przygotowałam kolację.
 Gestem ręki wskazała garnek z zupą oraz stojącą na
stole sałatę w misce. Leżały tam też dwa nakrycia.
 Dziękuję, Nell. To miło z twojej strony, że
o mnie pomyślałaś. Jestem ci za to bardzo wdzięczny
 odrzekł Joel.
 Pójdę na górę, żeby sprawdzić coś w kompute-
rze, tato!  oznajmił Alec.  Zaczekam tam na ciebie.
SYN DOKTORA MATHESONA 119
Nell i Joel jedli kolację w milczeniu. Nell chciała
jakoś rozładować napiętą atmosferę, ale nie przy-
chodził jej do głowy żaden rozsądny pomysł. Gorąca
zupa nieco poprawiła jej samopoczucie. Teraz marzy-
ła tylko o tym, by znalezć się już w łóżku i porządnie
wyspać.
Gdy skończyli główne danie, Nell postawiła na
stole salaterkę z owocami. Czuła, że musi w końcu
zacząć rozmowę.
 Nic nie wyjdzie z naszego związku, prawda?
 zagadnęłapółgłosem, nie chcąc, by Alec ją usłyszał.
 Szczerze mówiąc, sam nie wiem  odparł Joel.
 Muszę z tobą porozmawiać o czymś ważnym. Może
pogadamy, kiedy Alec będzie już w łóżku, co?
Nell wzruszyła ramionami.
 Dobrze  mruknęła.  Możecie z Alekiem usta-
lić, jak w przyszłości mają wyglądać stosunki między
wami. Decyzja należy do was. Alec jest już na tyle
duży, że ma prawo głosu w sprawach dotyczących
jego życia. Nie należę do matek, które chcąc coś
osiągnąć, wykorzystują do tego celu dzieci. I tego
samego oczekuję od ciebie.
 Możesz być tego pewna.
 Trzymam cię za słowo, Joel.
 Jakie macie plany na wakacje?
 Wybieramy się z moimi rodzicami do ich do-
mku na wyspie.
 Nell...  Joel położył dłoń na jej ramieniu, ale
ona ją strąciła.
 Przestań  burknęła z rozdrażnieniem.
 Dobrze ci zrobi, jeśli trochę się prześpisz  pora-
120 REBECCA LANG
dził z troską wgłosie.  Sam tu posprzątam, a potem
pomogę Alecowi odrobić lekcje. Może pózniej spró-
bujemy porozmawiać.
Idąc za jego radą, Nell poszła do salonu, zamknęła
za sobą drzwi, padła na kanapę i niemal natychmiast
zasnęła.
ROZDZIAA DZIESITY
Obudziłasię, czując na ramieniu dotyk czyjejś dłoni.
 Alec już zasnął, Nell  oznajmił półgłosem Joel,
pochylając się nad nią.  Lekcje zostały odrobione.
 Och...  Nell usiadła i odgarnęławłosy z twarzy.
 Dziękuję ci, Joel.
 Przynajmniej tyle mogłem zrobić.
 Co masz mi do powiedzenia?  spytała.  Rów-
nie dobrze możemy porozmawiać tutaj.
Joel usiadł na drugim końcu kanapy.
 To, co mam ci do powiedzenia, wyjaśni powód,
dla którego przed laty zniknąłem z twojego życia
 zaczął.  Nie wspomniałem ci o tym wcześniej po
pierwsze dlatego, że nie chciałem cię martwić, a po
drugie dlatego, że nie chciałem, abyś mi współczuła.
Pragnąłem też, żebyśmy lepiej się poznali, zanim
wyjawię ci prawdę, która mogłaby mieć wpływ na
naszą dalszą znajomość.
Nell ponownie ogarnęło dziwne uczucie lęku, któ-
rego doznała, kiedy ujrzała Joela na konferencji. Był
wtedy bardzo blady i wyraznie zmęczony.
 O co chodzi, Joel?
 Kiedy robiłem specjalizację na oddziale oparzeń
w Montrealu... wtedy jeszcze do siebie pisywaliśmy...
nagle zachorowałem. Z powodu tej choroby postano- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl