[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziwak i gitarzysta. Wszędzie zostawiali wiadomość, że Jupiter prosi, by wpadł do składu
złomu i staroci Jonesów.
Byli w trakcie kolejnej rozmowy, gdy podniosła się klapa w podłodze. Ujrzeli Jupitera
dzwigającego wielką księgę. Pierwszy Detektyw był niezwykle ożywiony. Umieścił
olbrzymie tomisko na biurku i natychmiast je otworzył, wskazując jedną z fotografii.
- Ciekawa statuetka! - zauważył Bob.
- To jest... potwór, który nas prześladuje - jęknął Pete.
Fotografia przedstawiała niewielki posążek tańczącej postaci. Od podstawy do czubka
głowy statuetka miała czternaście cali. Odlany z brązu i pokryty zielonkawą patyną tancerz
stał na jednej nodze; druga była uniesiona w górę, a ramiona szeroko rozpostarte. Chłopcy
poznali kosmaty łeb, rozłożyste rogi, zarzuconą na ramię wilczą skórę, owłosione ramiona i
nogi. Wypisz, wymaluj bestia z plaży!
Bob odczytał tekst znajdujący się pod fotografią.
- Szalony Demon Batu-chana. Znaleziony w północnych Chinach pod koniec
dziewiętnastego wieku; tam również nadano mu powyższą nazwę. Datowany na 1241 rok,
opatrzony łacińskim napisem:  Chwała Dostojnemu Chanowi Złotej Ordy . Jest to z
pewnością dzieło europejskiego rzezbiarza. Przypisywano statuetce właściwości magiczne
wykorzystywane dla dobra Batu-chana lub przeciwko niemu. Figurka przedstawia
mongolskiego szamana okrytego wilczą skórą, w masce z rogami jaka; u pasa wiszą dzwonki,
grzechotki, kości, wiązki traw i zboża, a ponadto korzenie symbolizujące moc natury. - Bob
podniósł wzrok. - Niesamowite. Jupe, co to wszystko znaczy?
- Nasuwa się jeden wniosek. Statuetka jest bezcenna.
- Nie przypuszczałem, że brąz ma taką wartość - stwierdził Pete, spoglądając na
fotografię.
- Nie w tym rzecz, z jakiego materiału została wykonana figurka, ale kiedy i dlaczego
powstała. Demon mamrotał coś na temat Złotej Ordy. Przypomniałem sobie o profesorze
Hsiangu z uniwersytetu. Mój znajomy specjalizuje się w sztuce orientalnej. Gdy opisałem mu
Szalonego Demona, natychmiast skojarzył fakty. Powiedział...
- Co to jest Złota Orda? - wtrącił Pete. - Dziwne określenie. Przypomina nazwy
drużyn futbolowych. Kim był tajemniczy Batu-chan?
- Słyszałeś o Czyngis-chanie i Kubilaju?
- Coś mi się obiło o uszy - mruknął niepewnie Pete.
- To sławni władcy i wodzowie. Można ich porównać z Napoleonem lub Aleksandrem
Wielkim. Kubilaj był cesarzem Chin, kiedy dotarł tam Wenecjanin Marco Polo.
- Chanowie pochodzili z Dalekiego Wschodu, ale nie byli Chińczykami, tylko
mongolskimi koczownikami - tłumaczył dalej Jupiter. - Mongołowie to świetni jezdzcy i
doskonali wojownicy. Mieszkali w namiotach zwanych jurtami. %7łyli w niewielkich
plemionach. Niektórzy ich potomkowie nadal koczują. Obecnie część obszaru dawnej
Mongolii należy do Chin.
- Dobra. Wiemy, że Mongołowie uwielbiali konie i walczyli jak lwy. A co z tą
statuetką?
- Około roku 1206 Czyngis-chan zjednoczył kilka plemion, a właściwie je ujarzmił.
Następnie ruszył na podbój świata! Dzieło wodza kontynuowali jego synowie i wnukowie. W
rezultacie zawładnęli wielkim obszarem. Należały do nich wszystkie terytoria na północ od
Indii, po Koreę na wschodzie i Węgry na zachodzie! Najechali i uzależnili Syberię, Chiny,
Ruś, Persję oraz sporą część Europy Zrodkowej. Czyngis-chan miał kilku synów.
Sławę zyskali jego wnukowie Kubilaj i Batu.
- Twardziele! - wtrącił Pete. - Nawet imiona brzmią jak wojskowe komendy.
- Masz rację - przyznał Jupiter. - Zasługiwali na miano twardziel!. Bez litości
mordowali wszystkich przeciwników. Batu-chan pokonał Rusinów i Węgrów. Rządził
wschodnią częścią mongolskiego imperium. Nazwał swoje państwo Złotą Ordą. Mongołowie
lepiej wojowali, niż rządzili, dlatego imperium szybko się rozpadło, ale Złota Orda istniała na
terenach Rusi do 1480 roku.
- Bardzo ciekawie opowiadasz, ale wróćmy do statuetki - niecierpliwił się Pete.
- Poczekaj - ciągnął Jupiter. - Religia Batu-chana oraz jego wojowników to
szamanizm. Mongołowie wierzyli, że skały, wiatr, niebo, ziemia i drzewa mają duszę. Tylko
jeden człowiek mógł rozmawiać z duchami. Był nim szaman.
- Tak samo jak w plemionach indiańskich.
- Racja! Co więcej, Indianie przywędrowali do Ameryki z dawnych siedzib
położonych w Azji. Czerwonoskórzy i Mongołowie mają zatem wspólnych przodków.
Profesor Hsiang zrobił mi prawdziwy wykład na temat szamanów. Większość z nich to
utalentowani brzuchomówcy. Tańczyli podczas zaklinania duchów! Najpotężniejsi z
szamanów umieli przywoływać bóstwa i demony. Podczas rytualnych tańców przywdziewali
osobliwy strój, żeby duchy nie wiedziały, z kim mają do czynienia. Wkładali maski i
zwierzęce skóry. Przypominali statuetkę z fotografii.
- Dlaczego posążek jest taki cenny? - zapytał Pete.
- To prawdziwy unikat. Nie ma drugiego takiego na całym świecie - odparł Jupiter. -
Mongołowie nie tworzyli posągów. Istniały jedynie figury z suszonej gliny lub innych
nietrwałych materiałów. Statuetka została wykonana rękoma europejskiego artysty. To jedyny
ocalały posążek, który daje pewne wyobrażenie o sztuce mongolskiej. Prawdziwe arcydzieło!
- Jak się znalazł w Chinach? - wypytywał z ciekawością Bob. - Powiedziałeś, że
należał do Batu-chana, który rządził na Wschodzie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl