[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Te pytania były hipotetyczne czy osobiste? - spytała Eloise po
chwili milczenia.
Kate spojrzała jej w oczy.
126
RS
- Osobiste.
Zapadła cisza. Kate wstała i stanęła przy oknie z założonymi rękami.
- Chciałabym mu powiedzieć, ale nie umiem. Nie wiem nawet, jak
zacząć.
- Mówisz o rozmowie ze swoim synem czy z jego ojcem?
- Z obydwoma.
- Czy to znaczy, że twój mąż nie był ojcem Jema? Kate powoli
odwróciła się do Eloise.
- James był niepłodny. Nie mówiliśmy o tym nikomu. Pojechaliśmy
do specjalisty do Londynu, kiedy nie mogłam zajść w ciążę. Zbadaliśmy
się oboje, a kiedy przyszły wyniki, James się załamał. Marzył, żeby mieć
syna.
- Niepłodność to jeszcze nie wyrok - zauważyła Eloise. - Szanse na
ciążę mogą być nikłe, ale mimo wszystko są.
Kate pokręciła głową.
- Jem nie jest synem Jamesa. Wiedziałam o tym od samego początku.
- Nie masz wątpliwości?
- Najmniejszych.
- To Nick Tremayne, prawda? - spytała cicho Eloise. Kate skinęła
głową. Na jej twarzy malował się ból.
- Spędziliśmy ze sobą jedną noc, kiedy był ten sztorm... Byliśmy
wytrąceni z równowagi. Nie zauważyłam, kiedy serce wzięło górę nad
rozumem. Do tej pory nie umiemy rozmawiać o tym, co się wtedy stało.
Oboje mieliśmy okropne wyrzuty sumienia, dlatego łatwiej nam było
udawać, że nic się nie stało. No i zachowywaliśmy się jak zawsze, jak
starzy przyjaciele. Ale kilka tygodni temu wszystko się zmieniło. Nick
127
RS
sam zaczął rozmowę, ale byłam tak zszokowana, że nie u-miałam podjąć
tematu.
- Dlaczego dotąd nie powiedziałaś Nickowi, że Jem jest jego synem?
- Poznałaś Nicka - stwierdziła Kate ze smutkiem. - Zauważyłaś
pewnie, że czasem trudno jest z nim rozmawiać. Już dawno chciałam mu
wszystko powiedzieć, ale bałam się, że to zniszczy naszą przyjazń. Znamy
się, od kiedy byliśmy nastolatkami. Zwierza mi się, kiedy ma kłopoty w
domu albo w pracy. Nie chcę tego zepsuć.
- Ale prędzej czy pózniej będziesz musiała wrócić do tego tematu -
zauważyła Eloise. - Twój syn ma dopiero dziewięć lat, ale w miarę upływu
czasu może być coraz bardziej podobny do ojca. A jeżeli Nick sam się
domyśli?
Nagle Kate zamarła, widząc za drzwiami cień. Zbladła i przycisnęła
drżącą dłoń do ust.
- O nie - szepnęła.
Niemal w tej samej chwili rozległo się głośne pukanie i głos Nicka:
- Kate, czy doktor Hayden jest u ciebie?
- Tak - odpowiedziała przez zaciśnięte gardło. Drzwi otworzyły się.
Wyraz twarzy Nicka wyraznie
wskazywał, że musiał słyszeć przynajmniej część ich rozmowy.
- Możemy porozmawiać, ale bardzo krótko - zwrócił się do Eloise. -
Mam pilne sprawy do załatwienia. Mam nadzieję, że pani rozumie.
- Oczywiście - przytaknęła Eloise, rzucając szybkie spojrzenie na
Kate.
Kate wyglądała na przestraszoną. Usiadła przy biurku i zaczęła
przekładać papiery drżącymi rękami.
128
RS
Eloise wyszła za Nickiem. Po chwili znalezli się w jego gabinecie.
- Inspektor D'Ancey poinformował mnie o wynikach badań - zaczął,
siadając za biurkiem. - Mam nadzieję, że nie oskarży mnie pani o brak
kompetencji, bo błędnie określiłem przyczynę zgonu.
- Oczywiście, że nie - zaprzeczyła. - Poza tym określenie przyczyny
zgonu nie należało do pana. W tamtej sytuacji utonięcie wydawało się
najbardziej prawdopodobne.
Przeczesał palcami swoje siwiejące włosy.
- A jeżeli idzie o to, co usłyszałem przez drzwi... - Patrzył na nią
nieruchomym wzrokiem. - Nie życzę sobie, żeby rozmawiała pani na ten
temat z kimkolwiek z Penhally Bay.
- Oczywiście. Słyszał pan całą naszą rozmowę? W jego oczach
widać było gniew. Eloise ze współczuciem pomyślała o Kate.
- Nie omawiam prywatnych spraw z obcymi osobami - dodał ostrym
tonem.
- Jeżeli Jem jest pańskim synem, to powinien o tym wiedzieć, i to jak
najszybciej.
Nick popatrzył na nią z krzywym uśmiechem.
- Lachlan D'Ancey miał rację. Nie tylko urodę można w pani
podziwiać.
Eloise poczuła, że się czerwieni.
- Przyjechałam tu jedynie na czas śledztwa. Nie chcę, żeby moje
stosunki z inspektorem D'Anceyem były opacznie rozumiane.
- To dobry człowiek, doktor Hayden. Potrzebuje wsparcia, zwłaszcza
przy tych kłopotach z...
129
RS
Eloise przekrzywiła głowę, zaciekawiona, że Nick tak nagle
przerwał.
- Jakich kłopotach, doktorze Tremayne? Patrzył na nią przez chwilę.
- Chodzi mi o jego rozwód. Ciężko go przeżył. Spadł na niego jak
grom z jasnego nieba.
- Inspektor D'Ancey mówił mi, że rozwód był ich wspólną decyzją i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl