(08)_Nienacki_Zbigniew_ _Pan_Samochodzik_i_..._Zagadki_Fromborka 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

do czerwonego mustanga, który zawrócił i pomknął w stronę Fromborka.
 Pan miał rację  szepnął Baśka  Batura jest genialnym złoczyńcą.
Jakże gorzki ma smak uczucie klęski. Zwiesiłem głowę i nie cieszyły mnie nawet zachwyty
Zegadły nad silnikiem wehikułu. Tryumf nad Zegadłą był niczym wobec tryumfu, jaki
odniósł Batura.
Baśka i Zosia próbowali obudzić we mnie nadzieję:
 Niech się pan nie martwi, panie Tomaszu. Przecież pan Dąbrowski nie jest chyba jedynym
starym mieszkańcem Fromborka? Może żyje tu jeszcze ktoś inny, kto zna miejsce, gdzie
znajdował się dom Koenigów.
Panna Ala dotknęła mojego ramienia i rzekła ciepłym głosem:
 Jeśli kiedykolwiek będzie pan potrzebował mojej pomocy, proszę udać się do wąwozu
koło Diablej Góry, a potem pójść ścieżką skrajem lasu. Ta ścieżka zaprowadzi pana do
długiego baraku ogrodzonego siatką. Tam może mnie pan znalezć. A teraz bardzo proszę o
wyjaśnienie spraw, których stałam się świadkiem. Kim jest ten Batura? Dlaczego udawał, że
porwał staruszka? Jak to jest, że nie szuka pan skarbów pułkownika Koeniga, a jednocześnie
ich pan szuka?
Należały się dziewczynie wyjaśnienia. Inżynier Zegadło zajęty był wciąż oglądaniem mego
wehikułu, więc miałem czas, aby opowiedzieć Ali o sprawie bezcennych monet i moich
podejrzeniach wobec Batury,
Nie sądziłem, aby ofiarowana przez nią pomoc mogła mi się na coś przydać. Ale i tym razem
omyliłem się.
ROZDZIAA JEDENASTY
PO KLSCE · WOJNA TRZYNASTOLETNIA · KRNBRNY SIOSTRZENIEC · JAK
LUD MAZURSKI STAA SI EWANGELICKI · KLTWA · CZY UMIEM LICZY DO
DWUDZIESTU · ZWIAT JEST ILUZJ · DRZEWO ZAYCH INFORMACJI · KTO SI
TOPIA POD KRANEM
Panna Ala i Krzysztof Zegadło odjechali w Krainę Straszliwego Asa. Baśka i Zosia Walczyk
wrócili do swoich harcerskich obozowisk, a ja samotnie zjadłem kolację w schronisku PTTK.
Nie zajrzałem nawet do swego pokoju, bo lękałem się, że zobaczywszy Cagliostra, rzucę mu
w twarz słowo:  Judasz . To przecież on podsłuchawszy naszą rozmowę, przekazał jej treść
Waldemarowi Baturze, który natychmiast zorganizował wyjazd staruszka.
Męczyło mnie uczucie doznanej porażki, pragnąłem w samotności przemyśleć przyczyny
mojej klęski i dlatego zamiast do swego pokoju, udałem się na spacer po Fromborku.
Był wieczór. Nad brzegiem Zalewu Wiślanego głośno i jak gdyby rozpaczliwie krzyczały
mewy. Od strony Tolkmicka przypłynął biały statek pasażerski i przez chwilę zaroiło się od
ludzi w małym porcie. Potem już tylko dopływały do brzegu żaglówki i jachty z miejscowego
koła Polskiego Związku %7łeglarskiego i po wodzie rozchodziły się głośne rozmowy żeglarzy.
Mrok wsączał się w uliczki miasteczka, rozlewał się po skwerach, gdzie ongiś stały domy, a
teraz, na uporządkowanych przez harcerzy trawnikach rosły piękne kwiaty.
Powracając z fromborskiego portu w stronę katedralnego wzgórza, powoli ulegałem urokowi
wieczoru. I choć starałem się nie zapominać o drugim schowku Koeniga, to przecież myśl
moja poszybowała ku zupełnie innym, odległym sprawom.
Być może sprawiła to potęga pióra Henryka Sienkiewicza i sugestywność jego  Krzyżaków ,
że w umyśle większości ludzi rok tysiąc czterysta dziesiąty kojarzy się z upadkiem zakonu
krzyżackiego i tryumfem polskości w Prusach. Nie, nie chcę pomniejszać znaczenia
grunwaldzkiej bitwy, bo prawdą jest, że wówczas to przetrącony został kręgosłup Zakonu.
Ale przecież jest także prawdą historyczną, że zwycięstwo pod Grunwaldem nie zostało
wykorzystane przez Jagiełłę  Zakon wciąż był jeszcze potężny.
Trzynaście lat musiał król Kazimierz Jagiellończyk walczyć z Krzyżakami, aby wreszcie
zdruzgotać ostatecznie ich potęgę i doprowadzić do pokoju toruńskiego w tysiąc czterysta
sześćdziesiątym szóstym roku, gdy to Krzyżacy zwrócić musieli Polsce Pomorze Gdańskie,
oddać Powiśle z Malborkiem i Elblągiem oraz Warmię. Lecz pozostała im przecież reszta
Prus, a w tym Mazury. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl