[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przy tumbie Löwego.
I co? zapytała mnie zaczepnie. Spróbował pan wcielić się w Kelleya i z wyrysowaną
na papierze połówkÄ… talizmanu zgÅ‚osiÅ‚ siÄ™ pan do Löwego po odbiór klejnotów?
Nie. Myślę, \e nawet z prawdziwą połówką talizmanu Kelleya te\ nie otrzyma się odpo-
wiedzi od rebego Löwe. Do tego potrzebna jest druga połówka.
Zgadzam się z panem. Magister Skwarek zaproponował wycieczkę do Polski, do Leska,
gdzie znajduje się grób Dawida Katza. Zaofiarował się tam zawiezć swoim samochodem
ojca, Ludmiłę i mnie.
Mnie tak\e? ucieszyła się dziewczynka.
A tak. I dziś rano wystąpiłam ju\ o wkładki paszportowe.
śyczę przyjemnej wycieczki odparłem. Choć bardzo wątpię, czy po tylu latach uda
się wam odnalezć w Lesku drugą połówkę talizmanu. To miasteczko, jak równie\ okolice,
bardzo ucierpiały podczas wojny, wielu ludzi wyemigrowało, stare pamiątki zaginęły.
A jednak magister Skwarek wierzy w naszą misję z uporem pokręciła głową.
Uśmiechnąłem się.
Myślę, \e przede wszystkim zale\y mu na pani towarzystwie. I wcale się temu nie dziwię,
ani go nie potępiam. Pani jest taka piękna...
Panna Helenka a\ tupnęła nogą.
Nie znoszę komplementów, słyszy pan? Pan magister Skwarek ma tę wy\szość nad pa-
nem, \e nie widzi we mnie kobiety, lecz kustosza.
W takim razie chyba jest ślepy stwierdziłem. I dodałem z największym przekonaniem:
Dla mnie, panno Helenko, jest pani przede wszystkim piękną kobietą. Mało tego za-
wołałem z entuzjazmem bardzo piękną kobietą.
Przypuszczałem, \e na te słowa panna Helenka wybuchnie gniewem. Lecz któ\ zrozumie
kobietę? Zarumieniła się jak pensjonarka i zapytała cichutko:
Naprawdę pan sądzi, \e jestem piękna?
Tak! wykrzyknąłem z mocą. I pozostałaby pani dla mnie tak samo piękną i intere-
sującą, gdyby nie miała \adnych ambicji naukowych, była zwykłą sprzątaczką w biurze czy
w kinie.
Panna Helenka popatrzyła na mnie bardzo uwa\nie. A potem zwróciła się do Ludmiły:
Słyszałaś, Ludka, co mówi pan Tomasz? Zapamiętaj sobie, dziewczyno, \e tacy mę\-
czyzni, jak on, nale\ą do najniebezpieczniejszych. Oni właśnie chcą zgubić nas, kobiety. Ich
nale\y się strzec i ich unikać. Pragną ka\dej kobiecie wmówić, \e jedynym jej posłannic-
twem jest wyjść za mą\, mieć dzieci i opiekować się domem. Co do mnie, ja takim mę\czy-
znom wypowiedziałam walkę. My, kobiety, nie mo\emy rezygnować z naszych wielkich am-
bicji.
I chyba dla podkreślenia tych słów, jeszcze raz tupnęła nogą. A trzeba przyznać, \e jakby
to określał anatom kończyny dolne miała niezwykle zgrabne, bardzo długie i wysmukłe,
co uwydatniała sukienka mini, którą wyjątkowo tego dnia wło\yła zamiast spodni.
Chciałem zaoponować stwierdzając, \e przenigdy nie stałem i nie stoję przeciw ambicjom
kobiecym. Uwa\am, \e kobiety potrafią: dorównać intelektualnie mę\czyznom, co nie prze-
szkadza, \e ładna kobieta budzi moje większe zainteresowanie ni\ brzydka. Niestety, w tych
wywodach przeszkodził mi Skwarek. Pojawił się na cmentarzu, jakby wywołany tupnięciem
zgrabnej nó\ki panny Dohnalowej.
Zawitałem na Paryską i dowiedziałem się od pana Dohnala, \e jesteście tutaj. Pozwo-
liłem więc sobie tu przyjść.
Oświadczył te\, \e po raz pierwszy znalazł się na starym cmentarzu i z największą ciekawo-
Å›ciÄ… go obejrzy, a przede wszystkim grób reb Löwego.
Staliśmy więc długo przy tumbie świątobliwego mę\a (widziałem wyraznie niebieską kartkę
wystającą ze szczeliny), a potem zaczęliśmy oglądać inne grobowce. Panna Helenka, jak
wiemy, znała hebrajski i tłumaczyła nam niektóre napisy wyryte na kamieniach. Na
cmentarzu zaroiło się zresztą od zwiedzających, albowiem przed bramą zatrzymały się dwa
ogromne autokary z WÅ‚och.
Włosi byli ruchliwi, kręcili się między grobowcami, zaglądali w ka\dy kąt. Z największym
trudem udawaÅ‚o mi siÄ™ obserwować grobowiec Löwego. Jaka\ jednak to byÅ‚a obserwacja,
skoro raz po raz zatrzymywała się przy nim jakaś grupka turystów?
Jeszcze wczoraj zdecydowałam się przyjąć pańskie zaproszenie na wycieczkę po Polsce
mówiła panna Helenka do pana Skwarka, oprowadzając nas po cmentarzu. Ju\ zło\y-
łam odpowiednie papiery na wyjazd. I przejrzałam w bibliotece informator o Lesku. Oka-
zuje się, \e jest tam równie\ bardzo stary cmentarz \ydowski, jeden z nielicznych, jakie oca-
lały w Polsce po wojnie. Mo\e dzięki mej znajomości hebrajskiego odnajdziemy grób Da-
wida Katza? Mo\e tak\e trafimy na ślad drugiej połówki talizmanu?
Tak pani zale\y na klejnotach? zapytałem.
Myli się pan. Wcale mi nie zale\y na klejnotach, i tak przecie\ trafią one do skarbu pań-
stwa. Chodzi mi o samą sprawę. Tyle się nasłuchałam o pańskich przygodach, panie Toma-
szu, o pana niezwykłych umiejętnościach rozwiązywania zagadek historycznych, \e posta-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]