[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rodzina z pewnością miała swoje kłopoty, ale przynajmniej nie były to jej zmartwienia i nie musiała się nimi
denerwować. Usiadła w miejscu, gdzie siadywała niegdyś samotna królowa, Maria Stuart, by przyglądać się
jezdzcom z ogarami, których głosy niosły się w dolinie. Piękny letni dzień sprawił jakiś czar i Elżbieta miała
przeczucie, że nie jest jedyną osobą podziwiającą piękno tego krajobrazu. Ale jeszcze istniało coś, co
głęboko w sobie skrywała.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa był to rosnący strach, że Edward nie powiedział całej prawdy
lub że może pojutrze nie przyjechać. Strach, który  połączony z obecnością pod jej dachem w Pemberley
panny Karoliny Bingley i lady Sophii (kolejnego wyzwania, jakiemu trudno było sprostać)  skłonił Elżbietę
do pokonania biegiem ostatniego odcinka leśnej ścieżki ku szczytowi wzgórza, które spoglądało na
otaczającą go okolicę. Nie obejrzała się za siebie, jak zwykła była to robić, i uśmiechnęła się z dumy i
zadowolona ze swoich dokonań w parku z nowym wodospadem i ozdobnym stawem oraz w widocznej z
dala wzorowej mleczarni. Gdy spoglądała tak przed siebie, musiała ukryć uśmiech na widok poważnego
wyrazu oczekiwania w oczach pana Greshama, który stał tam także, badając tę część lasu, gdzie niegdyś
wycinał drzewa i poszerzał ścieżki, by państwo Darcy i ich krewni mogli spacerować i podziwiać piękny
widok.
Elżbieta zadowolona była z sukcesu, który pan Gresham odniósł w Londynie jako architekt. Po nader
udanej karierze w Oxfordzie bez trudności zdobył sławę w wybranym przez siebie zawodzie i jego
umiejętności nigdy nie budziły niczyich zastrzeżeń. Elżbieta przy wielu okazjach ze smutkiem konstatowała,
że Gresham nie miał w sobie nic z Edwarda Darcy'ego, a jedynie zdolności, pracowitość i ambicję
tuszowaną osobistym urokiem. Teraz, jak mówiono, pan Gresham zamierzał zostać członkiem Parlamentu z
tych stron, a mówiono też, że jego radykalne i postępowe poglądy były bardzo chwalone w okolicy zarówno
przez przyszłościowo myślących właścicieli ziemskich, jak i przez najemnych robotników. Elżbieta lubiła
patrzeć na jego sylwetkę na wzgórzu nad Pemberley i teraz przyznała bez goryczy, że pan Gresham łatwo
mógł być wzięty za lorda i właściciela tej posiadłości. Wiedziała, że Darcy podziwiają za to, iż
zachowała w sercu nieco ciepła dla syna rządcy, który został tak szczodrze wykształcony i
utrzymywany przez jej męża, i który towarzyszył jej i pomagał bezinteresownie w czasie, gdy była młodą
mężatką i niejednokrotnie czuła się niepewnie. Odczuwała jakieś powinowactwo z Greshamem jakby był jej
bratem, choć wiedziała, że pan Gresham musiałby zrobić bardzo wiele, by odważyć się na braterskie uczucia
w stosunku do niej.
Wiatr rozwiewał cudowne fale lekkiego powietrza. Byli wystarczająco wysoko, by słyszeć śpiew
skowronka nad zielonymi wzgórzami ponad granicami posiadłości. Gresham, pozwalając sobie na poczucie
swobody w tym miejscu, zszedł ścieżką ku Elżbiecie i zatrzymał się. Podniosła ku niemu wzrok i wydawało
jej się, że ten dzień staje się dłuższy, że nie odbędzie się żaden obiad, przy którym pan Falk może
zdenerwować pana Darcy ego, a panna Bingley wszystkich pozostałych, zaś lady Sophia  niewątpliwie
niezadowolona z wspaniałych dań, których zaplanowanie wraz z panią Reynolds zabrało jej tak wiele czasu
 może zażądać, aby podano jej chleb i mleko.
 Będzie pani brakowało dawnego przyjaciela, gdy jutro pułkownik Fitzwilliam się ożeni  rzekł pan
Gresham, podszedłszy bliżej.  Zapewniam panią z całego serca, szanowna pani Darcy, że będę tu zawsze,
kiedy tylko będzie mnie pani potrzebować. Ilekroć wyjeżdżam do Londynu, śnię o pani tutaj, kiedy zaś
jestem tu, marzę, byśmy razem byli w Londynie, choć wiem, że to się nigdy nie stanie!
Elżbieta czuła, że policzki jej płoną. Krępowała ją też myśl, że iskrzą się jej oczy i że nie odsunęła się
od Greshama, który był teraz tak blisko, że czuła się tak, jakby była w jego ramionach, osłonięta przed tym
zle dobranym towarzystwem w położonym na dole domu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl