[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pieszczoty, których jej dawniej zabrakło.
Proponuję, żebyś to ty napisała do panny Bates i
dowiedziała się, czy jest szczęśliwa. Ja oczywiście nie mogę
tego uczynić. Jeśli jest nieszczęśliwa, jak mogłaby mi
odpisać? Ponieważ nie jest w stanie nic zmienić w swej
sytuacji, poczułaby się tylko jeszcze bardziej nieszczęśliwa.
Doprawdy, kochana Charlotto, poważnie się pogniewam,
jeśli nie wyjaśnisz mi nic więcej w sprawie tajemniczej
siostrzenicy pana Pinkneya. Co masz na myśli mówiąc, że jej
ojciec zlekceważył waszą radę? Wytłumacz mi to, proszę.
Twoja
M. Goddard
63
LIST SIEDEMNASTY
pani Elton do pani Suckling
Plebania św. Stefana,
Londyn, Arabella Street,
4 pazdziernika 1816 roku
Wydaje mi się, że powinniście przyjechać landem, moja
droga Selino.
Jeśli utrzyma się piękna jak dotąd pogoda, na pewno z
przyjemnością udasz się ze mną na poranną paradę w Hyde
Parku, a w landzie niewątpliwie zadamy większego szyku.
Możemy pojechać też do Kensington Gardens. Vauxhall jest,
niestety, zamknięty o tej porze roku. Ale mam nadzieję, że to
cię tylko zachęci, żeby powrócić wiosną. Obiecuję sobie, że
będzie to pierwsza z kolejnych, częstych wizyt, i zapewniam
cię solennie, że przeuroczo spędzimy razem czas.
Planuję wiele kameralnych przyjęć w doborowym gronie,
na które Pinkneyowie oczywiście nie zostaną zaproszeni. To
doskonała rada, żeby zapomnieć zupełnie o Highbury. Philip i
ja będziemy mieli przyjemność przedstawić cię co bardziej
dystyngowanym i wytwornym członkom naszej parafii, do
której należy wiele wpływowych i wartościowych osób.
Ludzie ci niejako przyciągają się nawzajem, bo naturalnie
chcą, żeby sąsiedzi widzieli ich w każdą niedzielę. Bądz
pewna, że często wspominałam im o tobie i panu Sucklingu,
jak również o wysokiej pozycji, którą zajmuje mój szwagier
jako armator z Bristolu.
A zatem, droga Selino, jesteś tu już znana. Dlatego
64
przywiez koniecznie swoje najlepsze suknie. Moja krawcowa
szyje dla mnie kilka nowych kreacji na sezon zimowy. Wiele
naradzałyśmy się na temat ozdób. Jak wiesz, okropnie się
boję, żeby nie ubierać się zbyt strojnie. Ale z drugiej strony
przecież nie wypada mi wyglądać pospolicie. Należy ubierać
się wedle miary swej pozycji społecznej. Najważniejsze to
elegancja i prostota, chyba się ze mną zgodzisz?
O Boże, nadchodzi pani Parker! Na honor, nie można
nawet napisać listu w spokoju. Służba przeszkadza mi bez
przerwy - ciągle czegoś chcą.
Cieszę się z góry na twój przyjazd i kończąc w pośpiechu
list zaczynam liczyć dni.
Augusta Elton
65
LIST OSIEMNASTY
pani Pinkney do pani Goddard
Hans Place,
5 pazdziernika 1816 roku
To już trzeci list, kochana Mary, który piszę do ciebie w
ciągu jednego tygodnia. Pan Pinkney spytał, czy to nie za
dużo, i skarży się, że zbyt wiele czasu spędzam przy biurku,
przez co nie poświęcam mu, jak twierdzi, należytej uwagi. -
Nic nie mów, panie - zawołałam! - Piszę o twojej siostrzenicy,
a tobie poświęcam więcej uwagi niż przeciętna żona. Miejmy
nadzieję, że moja siostra podsunie nam jakąś pożyteczną radę,
którą moglibyśmy zastosować, żeby poradzić sobie z tą
nieposłuszną dziewczyną.
Pan Pinkney ograniczył się do odpowiedzi, że jego
zdaniem poczta osiągnie wkrótce wysokie zyski z powodzi
słów, spływających z mego pióra. Wiem jednak, że bardzo
martwi się o Sophy i że z wdzięcznością powitałby każde
mądre słowo od kogoś tak doświadczonego, jak ty. Dlatego
podsunęłam, że w tej sytuacji będzie najlepiej, jeśli wraz z
kapitanem Gordonem wyjdzie z domu i pozostawi salonik do
mojej dyspozycji. Poszedł teraz po płaszcz i wyjściowe buty.
Na litość boską, Mary, jakże zle mnie oceniasz! Nie
dlatego nie pisałam ci o tej dziewczynie, żeby coś przed tobą
ukrywać. Po prostu uważałam, że masz dość własnych
uczennic, o które musisz się troszczyć. Być może Sukey jest
teraz radością twego życia, ale pamiętam doskonale, co
musiałaś przejść, kiedy dziewczynka przybyła do ciebie
66
pierwszy raz po śmierci matki. Pamiętam, że była
nieszczęśliwa i rozkojarzona. Pamiętam, że zawsze trzymała
się blisko ciebie. Spała w twoim pokoju, a ty ani na chwilę
nie spuszczałaś jej z oka. I nawet teraz masz dwie czy trzy
uczennice, które tęsknią za domem. Skarżyć się tobie na jakąś
uczennicę, a zwłaszcza na dziewczynę już szesnastoletnią,
która powinna sama sobie radzić, to moim zdaniem tak, jak
spotkać pana Wingfielda na Regents Street i prosić go o radę
w sprawie zwyczajnego przeziębienia. Tak, wiem, że pisałam
ci wiele o kłopotach Charlotty. 1 co z tego? Dlatego tym
bardziej nie chciałam karmić cię znowu podobnymi
zmartwieniami.
Ale skoro pytasz, dowiesz się wszystkiego. Zaostrzyłam
pióro, napełniłam kałamarz, wyprawiłam wreszcie z domu
pana Pinkneya i kapitana Gordona, a potem dopilnowałam,
żeby Betty ułożyła do snu małego Edwarda. Wszędzie panuje
cisza. Skoro masz czas, żeby czytać, to ja mam czas, żeby
pisać.
Siostrzenica pana Pinkneya była kiedyś przeciętną
angielską dziewczyną, mieszkającą w małym miasteczku w
Hampshire. Ale jej życie tak się potoczyło, że wyrosła na
niezwykłą młodą kobietę, gwałtowną, niesforną i skłóconą ze
wszystkimi w szkole. %7łeby zrozumieć Sophy, trzeba
zrozumieć jej przeszłość, a jest to długa historia. Wez sobie
fotel, oprzyj nogi na podnóżku i rozsiądz się wygodnie,
kochana Mary.
Najpierw muszę wyjaśnić, że jeszcze kilka miesięcy temu
sama nie wiedziałam nic o istnieniu Sophy. Pan Pinkney
rzadko wspominał o siostrze, czyli jej matce, zmarłej na
długo przed naszym ślubem. Znacznie młodsza od pana
Pinkneya, była wciąż dziewczynką, kiedy on studiował już w
Oksfordzie. W swoim czasie poślubiła niejakiego pana
Adamsa. Był to subtelny i religijny ewangelik, wiodący
67
skromny żywot w Hampshire, nie miał bowiem majątku,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]