Monika Szwaja Gosposia prawie do wszystkiego 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Japąska gejsza. Zliczności.  Anielko&
 Cicho! To co by pani zrobiła?
 Ale ja nie jestem paniÄ…&
 Ja nie pytam, co by pani zrobiła na moim miejscu. Ja po prostu pytam panią, co by pani
zrobiła?
 Ja& odeszłam od niego, ale dopiero jak mnie uderzył -wyjąkała Maria zaskoczona
niebotycznie. Nigdy jeszcze nie napadały na nią staruszki i nie żądały publicznej odpowiedzi na tak
krępujące pytania.
Rzeczona staruszka wyprostowała się z tryumfem w oczach.
 Ja cię nigdy nie uderzyłem, na Boga!  wykrzyknął jej mąż.  Anielko, błagam cię!
 Niekoniecznie uderzenia bolą najbardziej!  wygłosiła Aniela.  Fizyczne  dodała dla
wyjaÅ›nienia.  Bardzo pani dziÄ™kujÄ™. Bardzo. Teraz już wiem, co powinnam zrobić. Nosi¬Å‚am siÄ™ z
tą myślą dawno, ale nie miałam pewności. Pani mi ją dała. Dziękuję. Stefanie, dla ciebie byłam
zawsze ostatnia w łańcuchu pokarmowym. Mówię w przenośni, ale chyba mnie rozumiesz.
Podjęłam pewną decyzję, ale dowiesz się o niej dopiero w domu. Nie będziemy prać brudów
publicznie.
Trochę dziwnie to zabrzmiało, bo od jakiegoś czasu prała te brudy, a słuchała jej cała
obsługa kawiarni  Biały Pudel" oraz Maria i siedem osób spożywających różne łakocie przy
pozostałych stoliczkach. Dama w słomkowym kapeluszu nie przejęła się tym drobiazgiem, po raz
drugi z hukiem odsunęła krzesełko i po prostu wyszła.
 Chryste Panie!  jÄ™knÄ…Å‚ pan Stefan, oszoÅ‚omiony, trzÄ™sÄ…¬cymi rÄ™kami rzuciÅ‚ na stolik jakiÅ›
banknot i wybiegł za żoną. Maria widziała przez okno, jak usiłował ją dogonić.
Obsługa dyskretnie schowała się na zapleczu, ale pięcioro konsumentów w wieku i o
wyglÄ…dzie japiszoÅ„skim nie posia¬daÅ‚o siÄ™ z radoÅ›ci i nie szczÄ™dziÅ‚o bÅ‚yskotiiwych uwag na temat
komicznych pierników, którym kompletnie odbiÅ‚o, prawdopo¬dobnie wskutek sklerozy starczej, a
może nawet początków alzheimera. W dyskusji udziału nie wzięli migdalący się przy stoliku w
kÄ…cie pięćdziesiÄ™ciolatek i elegancka panienka z lo¬kami koloru wÅ›ciekÅ‚ej pomaraÅ„czy,
prawdopodobnie pracu¬jÄ…ca, trzymajÄ…ca mu aktualnie dÅ‚oÅ„ w spodniach.
Niespodziewanie dla siebie samej, Maria wstała z krzesła 1 powiedziała bardzo głośno:
 Przepraszam, ale obrzydliwie jest sÅ‚uchać tego, co mó¬wicie! Każdy z was bÄ™dzie kiedyÅ›
starym piernikiem i wtedy chcielibyście tak wyglądać jak oni! A do uczuć ma się prawo, dopóki
śmierć nie przyjdzie. Powinniście się wstydzić!
Zupełnie tak samo jak pan Stefan przed chwilą, rzuciła banknot na stolik i wyszła, nie
słuchając, co mówią ludzie za jej plecami.
Miała nadzieję, że starsi państwo jakoś się pogodzą. Przez te ponad pięćdziesiąt lat chyba
nieraz sprzeczali siÄ™ i godzili.
Byli bardzo przystojni oboje, elegancko ubrani, mieli świetne figury i naturalną grację w
ruchach& W tym wieku!
Pani Gina Pultok przyrzÄ…dziÅ‚a sobie sÅ‚odkie i pieniste cap¬puccino, zasiadÅ‚a przy
telewizorze i zerkajÄ…c na gwiazdy taÅ„¬czÄ…ce na lodzie, oddaÅ‚a siÄ™ pracy myÅ›lowej. Nie byÅ‚a pewna,
czy nie popełniła jakiegoś błędu. Przede wszystkim ta elegancka damulka, która podobno chce u
niej kurze wycierać i obiady gotować, może nie mieć o tym zielonego pojęcia. Jeśli ją było stać na
krany pana Pultoka, to na pewno miała też gosposię, a teraz ściemnia po prostu, żeby dostać pracę.
Ciekawe, czemu musi pracować. Prawdopodobnie mąż ją z domu wyrzucił, ale dlaczego to zrobił?
Zapewne damulka puszczała się na prawo i lewo, nikt by tego nie wytrzymał, znaczy się mąż miał
stuprocentową rację. Z tym wykształceniem też pewnie szkli, nikt normalny z wyższymi studiami
nie szukałby pracy jako kuchta  i to w Polsce, mogła przecież jechać zmywać gary do Szkocji albo
Irlandii!
Po drugie  czy ona się nie będzie wywyższać?
No, jeśli o to chodzi, to niedoczekanie.
Czy jednak Vito nie bÄ™dzie miaÅ‚ pretensji o to straszne wy¬nagrodzenie, na które ona, Gina,
tak lekkomyślnie przystała?
Zobaczymy przez ten pierwszy tydzień. Jeśli okaże się taką rewelacją, jak się przedstawia,
to bardzo dobrze. A jak nie, to i honorarium takie duże nie będzie, mowy nie ma. I na drzewo,
wynocha, fora ze dwora, czy jak to się tam kiedyś mówiło.
Jakby jednak byÅ‚a dobra, jakby udaÅ‚o jej siÄ™ poskromić kosz¬marnego Kordiana i jeszcze
koszmarniejszą Roksanę (podłe dzieci, a ona, Gina, tak się męczyła przy obu porodach!), jakby
Vito był zadowolony, to może by jej pozwolił na ten buticzek&
Pani Gina przeoczyła informację, że Maria zamierza u niej pracować miesiąc do sześciu
tygodni. Ale zazwyczaj słuchała, co się do niej mówi, dość wybiórczo. Tak było i tym razem.
 Czy będziesz nosiła fartuszek i czepeczek?
Okrągłe i jak zawsze starannie podmalowane oczka pani Liii wpatrywały się intensywnie w
Marię. Prawdopodobnie starsza pani robiła właśnie w myślach przegląd wszystkich operowych i
teatralnych subretek, które czesaÅ‚a w ciÄ…gu prze¬szÅ‚o czterdziestu lat pracy i w wyobrazni
przymierzała Marii ich fartuszki i czepeczki.
 Uważasz, że powinnam?
Maria siedziaÅ‚a w bujanym fotelu i kiwaÅ‚a siÄ™ nieco bezmyÅ›l¬nie. CzuÅ‚a siÄ™ kiepsko, jakby
opuściły ją wszystkie siły. Aapała ją jakaś trzęsionka, jak przy grypie. Odkąd zamieszkała u pani
Liii, podobne samopoczucie ogarniaÅ‚o jÄ… prawie każdego wie¬czora, kiedy już skoÅ„czyÅ‚a robić to,
co sobie zaplanowała na dany dzień, i zaczynała myśleć o sytuacji, w jakiej się znalazła. Pojawiały
się wątpliwości, czy naprawdę dobrze zrobiła. Po wielekroć analizowała własne uczucia i zawsze
wychodziło jej to samo: zimna, czarna dziura w sercu, dokładnie tam, gdzie jeszcze niedawno
chowała uczucia do męża. Czarna dziura. I chłód. W sumie okropieństwo.
Jako istota myśląca, nie uważała się za pępek świata ani za jedyną kobietę cierpiącą z
powodu mężczyzny. Miała też nadzieję, że te kryzysy uczuciowe da się przeczekać. Była
zdecydowana je przeczekać. Nie było to jednak proste. Poza tym pojawiło się pytanie, jak
właściwie zareagował Aleks? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl