[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na szczyty rozkoszy.
Minęło kilka minut, zanim ich oddechy wyrównały się, a
rozgorączkowane ciała ostygły.
- Dobrze się czujesz? - spytał Lucio czule.
- Inaczej. Widać to po mnie?
- Tak. Promieniejesz. Twoje rysy złagodniały, stały się miększe i
cieplejsze. Nigdy nie widziałem cię piękniejszej.
68
anula
ous
l
a
and
c
s
Kirstie ze zdumieniem stwierdziła, że ich ubrania zostały pod
wodospadem. Tak im się spieszyło, że nie pomyśleli o przeniesieniu
ich w suche miejsce.
- Co zrobimy? - spytała.
Wcale nie miała ochoty się ubierać. Chciała jeszcze raz i jeszcze
raz kochać się z Luciem.
Ale to by było szaleństwo. Wiedziała, że popełniła głupi błąd i
że kiedy oprzytomnieje, będzie żałować chwili słabości. Ale mimo
wszystko, mówiła sobie, przeżyłam coś nie z tej ziemi.
- Mamy dwa wyjścia - odparł Lucio - możemy włożyć mokre
rzeczy i pozwolić, żeby słońce je na nas wysuszyło, albo możemy je
rozłożyć na kamieniach, a sami...
Nie musiał kończyć.
Nowa fala podniecenia ogarnęła Kirstie. Tak, chciała
wykrzyknąć, lecz rozsądek wziął górę.
- Sądzę, że lepiej, żeby wyschły na nas. Lucio wzruszył
ramionami.
- Wybór należy do ciebie.
Wśród śmiechów i żartów naciągnęli mokre ubranie i powoli
zaczęli schodzić w dół zbocza. Zanim dotarli do willi, wszystko było
suche.
Od tego dnia, chociaż już się więcej nie kochali, ich stosunki
weszły w nową fazę. Becky spędzała z ojcem coraz więcej czasu i
widać było, że Lucio jest coraz bardziej zakochany w córce.
69
anula
ous
l
a
and
c
s
Przysłuchując się ich rozmowom o przyszłości Kirstie coraz bardziej
się niepokoiła. A jeśli Lucio zechce odebrać jej Becky?
Bzdura, mówiła sobie wtedy. On nie ma czasu zajmować się
nastolatką. Ponosi mnie wyobraznia. Podejrzewała, że jest po prostu
zazdrosna. Ale przynajmniej teraz byli przyjaciółmi, nie wrogami.
- Jak dobrze widzieć was w takiej świetnej komitywie, mamo -
zwierzyła się Becky, kiedy pewnego dnia przy śniadaniu Lucia
odwołano do telefonu.
- Tak - odparła Kirstie - ale nie licz na coś więcej. Będziemy po
prostu zwykłymi przyjaciółmi.
Kłamała. Każdej nocy od nowa przeżywała to, co się stało w
jaskini za wodospadem. Wiedziała jednak, że te wakacje to tylko
krótki epizod. Skończą się i każde wróci do dawnego życia.
Oboje prowadzimy firmy, nie mamy dla siebie nawzajem czasu.
Szczególnie Lucio nie ma go prawie wcale. Gdyby chciał się ożenić,
dawno by to zrobił. Widocznie odpowiada mu taki tryb życia, jaki
prowadzi: kocha ciężką pracę, trudne wyzwania, korowody
dziewczyn.
No tak, pomyślała i zacisnęła wargi, byłaś jedną z nich, lepiej o
tym nie zapominaj.
- To szkoda - głos Becky przerwał jej rozmyślania - bo moim
największym marzeniem jest, żebyśmy tworzyli rodzinę. Nawet nie
wiesz, jak się czułam w szkole, kiedy musiałam się przyznać, że nie
mam ojca i nie wiem, kim jest.
Kirstie wyciągnęła rękę i nakryła dłoń dziewczyny swoją dłonią.
70
anula
ous
l
a
and
c
s
- Tak mi przykro, kochanie - szepnęła przez ściśnięte gardło. -
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo cierpisz.
- Nie chciałam o tym rozmawiać. - Becky zamilkła i
uśmiechnęła się. - Ale przyszłość zapowiada się lepiej. Jestem
szczęśliwsza niż kiedykolwiek przedtem, poza tym odnalazłam
mojego ojca i będę mogła spotykać się z nim. Jak myślisz, pokaże
nam ten swój drugi dom w Hiszpanii?
- Nie wiem, kochanie. Nie znam jego planów. Tego wieczoru,
kiedy Becky już się położyła, Kirstie i Lucio usiedli na dworze,
podziwiając wędrówkę księżyca po fioletowym niebie. Od czasu do
czasu ciszę przerywały dobiegające z oddali dzwięki, szczekanie psa,
krzyk nocnego ptaka, jakiś szmer w trawie. Słyszała nawet bicie serca
Lucia! To wymarzona noc dla kochanków, pomyślała i serce
natychmiast zabiło jej szybciej.
Każdego dnia oczy Lucia pieściły jej ciało. Utrzymywał ją w
stanie ustawicznego podniecenia i oczekiwania i siedząc tutaj
odczuwała pokusę, żeby dotknąć jego ręki, dać znak, iż pragnie
więcej.
I nagle odezwał się głosem pełnym żalu:
- Jutro jadę do Barcelony. Przykro mi, ale nic nie mogłem na to
poradzić.
- Nie musisz się usprawiedliwiać - szepnęła. - Zdaję sobie
sprawę z tego, że praca stoi na pierwszym miejscu. Razem z Becky
miałyśmy cudowne wakacje. Zresztą ja również powinnam wracać do
domu.
71
anula
ous
l
a
and
c
s
- Ależ skądże - zaprotestował. - Zabieram was ze sobą.
Właściwie - zaczął, zwrócił się ku niej i ujął jej dłoń w swoją -
właściwie - powtórzył - nie zamierzałem prosić cię o to tak szybko,
ale okoliczności mnie do tego zmuszają. Chcę się z tobą ożenić,
Kirstie. Wyjdz za mnie - dokończył.
Serce zaczęło jej bić szybciej. Propozycja małżeństwa była
ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewała.
- Dlaczego? - spytała z rozbrajającą szczerością. Tylko to
przychodziło jej do głowy: dlaczego? Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl