[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Zwietnie się bawimy - odpowiedziałam, gotowa wszystko zrelacjonować. - Dzisiaj
zwiedziliśmy Universal Studio i szef studia dał nam bilety na premierę jutro wieczorem w
Chinese Theater. No, wiesz, tam, gdzie zawsze odbywają się premiery. Chyba będzie Ben
Affleck! Och, i tak tu pięknie, są palmy, i ocean, i góry! Mamo, a dziś piłam najlepszy w
moim życiu koktajl owocowy. Mam przepis, żebyśmy mogły dać go nowej kucharce.
Spodoba ci się.
Przerwałam, żeby złapać oddech, spodziewając się, że mama skomentuje to, co
powiedziałam. W końcu to ona była jedną z tych, którzy przewidzieli, że Ben Affleck stanie
się wielką gwiazdą. To po tym, gdy wypożyczyłyśmy Buntownika z wyboru (chociaż nie
podobał jej się język, jakim mówiono w filmie). Ale zapadła całkowita cisza.
- Co się stało? - zapytałam.
- Byłaś na plaży dla nudystów? - zapytała mama poważnie.
- Tu nie ma plaży dla nudystów, mamo! - Złapałam ołówek i zapisałam na papierze
firmowym hotelu: Sprawdzić plażę nudystów!"
- Po prostu pamiętaj, skąd pochodzisz. Pamiętaj, kim jesteś. Zrobiło mi się gorąco i
niedobrze, gdy to usłyszałam. Czy ona myśli, że ja nadal mam pięć lat?
- Trudno o tym zapomnieć - odparłam.
- Carino - sadząc po głosie, była bardzo zmęczona - nie rozumiem cię. Nie zdajesz sobie
sprawy, jakie masz szczęście? Ilu ludzi oddałoby życie, żeby zamienić się z tobą miejscami?
Nie zdajesz sobie sprawy, ile dobrych rzeczy możesz zrobić w swoim życiu? Poczucie winy.
Poczucie winy poczucie winy poczucie winy. Poczucie winy.
- Mamo, jestem trochę zmęczona - powiedziałam, podciągając kolana pod brodę i
opierając policzek na jedwabiu piżamy. Chciałam skończyć tę rozmowę i wrócić do marzeń
o Rechocie. Na dłuższą chwilę zapadła cisza.
- Nawet o nią nie zapytasz? - powiedziała w końcu mama.
- Jak się czuje babcia? - spytałam ze ściśniętym gardłem.
- Pogorszyło jej się - odpowiedziała mama. - Będę musiała jechać do szpitala i zostać na
noc.
- Och. - Nie wiedziałam, co powiedzieć.
- Mogłabyś chociaż do niej zadzwonić. Jeszcze większe poczucie winy.
- Zadzwonię - rzuciłam niecierpliwie. Przez nią rozbolał mnie brzuch.
- Kiedy?
Poczucie winy poczucie winy poczucie winy. Jestem zbyt młoda i zbyt... daleko, żeby
poradzić sobie z czymś takim.
- Niedługo - skłamałam.
Po kilku dodatkowych ostrzeżeniach dotyczących mojego zachowania, rozłączyłyśmy
się. Wstałam i podeszłam do okna. Odciągnęłam zasłonę. Widok na plażę zapierał dech.
Palmy kołysały się na wietrze, a fale rozbijały się o brzeg, przetaczały i szumiały. Księżyc
wisiał nisko, rzucając migoczący blask na marszczącą się wodę daleko, nad horyzontem.
Gdzieś tam Rechot ćwiczy nowe piosenki i myśli o mnie. Dreszczyk podniecenia
przebiegł mi po plecach. Mocniej otuliłam się różowym jedwabiem szlafroka. %7łałowałam,
że nie mogę zatrzymać czasu właśnie w tej chwili. Mogłabym zatrzymać to cudowne
uczucie oczekiwania na spotkanie z Rechotem i marzenia o tym, jakie będzie wspaniałe. A
potem mogłabym zostać w Kalifornii na zawsze i żyć jak normalna dziewczyna. (Gdybym
tylko pozbyła się jakoś Killroy, rzecz jasna). Gdybym mogła zatrzymać czas, moja babcia
nigdy by nie umarła, a mama nie byłaby taka smutna. No i zniknęłoby to poczucie winy.
Drzwi do apartamentu otworzyły się. Weszła Ingrid i ciężko opadła na moje łóżko.
- Co u człowieka - żaby? - spytała.
Uśmiechnęłam się. Już samo jego imię, choć przekręcone przez Ingrid, wystarczyło,
żeby wybić mnie z głębokiej zadumy.
- Ingrid, chyba się zakochałam.
Kiedy to powiedziałam, ogarnęło mnie ciepłe, niesprecyzowane uczucie i wiedziałam, że
to prawda. Uśmiechnęłam się i skoczyłam na łóżko obok Ingrid.
- Zakochałam się w facecie, którego nigdy nie widziałam! - dodałam, chichocząc.
- O mój Boże, nigdy cię nie widziałam w takim stanie - stwierdziła Ingrid. Usiadła
prosto i spiorunowała mnie wzrokiem pełnym udawanej powagi. - A co pomyśli Markus?
- A kogo obchodzi Markus? Markus Wspaniały nie umywa się do Rechota
Wspanialszego. - Położyłam na kolanach poduszkę i westchnęłam. - Ale byłoby super,
gdyby jakiś dziennikarz zrobił mi zdjęcie z Rechotem. Możesz sobie wyobrazić minę
Markusa? To by się nadało na okładkę Inside".
- Zapomnij o Markusie, rodzice by cię zabili. I pewnie przywróciliby publiczne
wieszanie, specjalnie dla Rechota.
- Wiem. Ale po prostu... czasem chciałabym móc powiedzieć... sama nie wiem... po
prostu powiedzieć... zapomnij o nich! - W tym momencie poczułam, że mogłabym zrobić
coś szalonego, zbuntować się, żeby pokazać rodzicom, że jestem niezależną osobą. Ale w
głębi duszy wiedziałam, że to się nigdy nie stanie. Za bardzo bałam się ich zawieść.
- Szkoda, że nie możesz pojechać ze mną na koncert - powiedziałam tylko. - Byłoby o
wiele fajniej.
- Zaufaj mi, wolałabym jechać z tobą niż przez całą noc niańczyć Julię - odparła,
obracając się na brzuch i opierając brodę na poduszce. - Ale ktoś tu musi być, żeby
pilnować, czy księżniczka używa właściwego widelca. - Naprawdę doceniam to, Ingrid.
Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Poświęcę się. - Spojrzała na mnie. - Warto, żeby cię wyrwać Markusowi. Nie mogłam
się z tym spierać. Biedna Julia ugrzęznie na cały wieczór w walcu na wyciągnięcie ramion z
Markusem, podczas gdy ja poznam Rechota.
- Carino, myślę, że Julia i jej mama stracą mieszkanie - powiedziała nagle Ingrid.
- Co? - zdziwiłam się, marszcząc czoło. - Dlaczego?
- Wczoraj w jej pokoju widziałam ponaglenia w sprawie zaległego czynszu. Tam było
coś o... poważnych konsekwencjach.
- Co to znaczy?
- Nie wiem, ale nie brzmi to za dobrze. One muszą być naprawdę biedne. Mam
wrażenie, że powinnyśmy coś zrobić. Wyciągnęłam rękę i dotknęłam czoła Ingrid.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]