[ Pobierz całość w formacie PDF ]
— To był Mogg — odparła blada jak ściana Fiolla. — Osobiście wybrany przeze mnie
asystent!
ROZDZIAŁ IX
Był wczesny ranek, gdy w porcie kosmicznym planety Ammuud nagle zapanował dziwny
ruch. Wszyscy, ludzie i automaty, przerwali pracę na dźwięk syren, oznajmiających
alarm bojowy. Wszędzie wokół portu ukazały się zamaskowane dotychczas działa. Port
kosmiczny chroniony był odpowiednio do swojej wielkości i znaczenia strategicznego.
Na niebie ukazała się kapsuła ratunkowa ostro odbijająca światło słoneczne. Jej pilot
włączył właśnie systemy lądowania. Załogi obsługujące turbolasery, wyrzutnie rakietowe
i wielolufowe działa śledziły każdy manewr pilota, w każdej chwili gotowe do otwarcia
ognia.
Jednakże załoga lądownika jak dotychczas nie przejawiała żadnych wrogich zamiarów.
Kapsuła wylądowała w dokładnie wyznaczonym miejscu, znajdującym się na bocznym
lądowisku, tuż przy wieży kontrolnej. Pojazdy naziemne wyposażone w przenośne
działka natychmiast otoczyły ją szczelnym kordonem. Portowe roboty, zautomatyzowane
przenośniki ładunków i inne automaty powróciły do swych zajęć, zadowolone, że już nic
nie zakłóca im ich skomputeryzowanego programu zajęć. Nikt nawet nie zwrócił uwagi
na jednego z robotów, który uginając się pod ciężarem beli zwiniętej metalowej siatki
podążył w kierunku łodzi.
Odsuwając zasuwę włazu, Han przelotnie spojrzał na Fiollę.
— Trzeba ci przyznać, że masz dużą intuicję w dobieraniu wspólników.
— Solo, on przeszedł pozytywnie wszystkie testy i rutynowe badania — oznajmiła z
uporem godnym lepszej sprawy. — Cóż więcej mogłam zrobić? Posłać go na sondowanie
mózgu?
Han, gotowy już do opuszczenia kapsuły, zwrócił twarz w jej kierunku.
— Nie byłoby to takie głupie. Ale w każdym razie wiemy, na czym stoimy. To, że dotarłaś
do zapisów komputerowych handlarzy na Bonadanie, nie było spowodowane błędem
programu. Końcówka komputera, którą dysponował Mogg, najprawdopodobniej była
wyposażona w specjalną blokadę. Wygląda na to, że twój eks-wspólnik pełni funkcję
głównego księgowego handlarzy i być może również ochrania ich przed takimi jak ty
zapaleńcami. Zaproponował ci wycieczkę z myślą, że zlikwiduje cię bez śladu. Założę się
również, że to właśnie on uszkodził twój pistolet.
Fiolla odzyskała już rezon.
64
Zemsta Hana Solo
— To przecież nie moja wina — stwierdziła.
Han nie odpowiedział, zaskoczony ilością wymierzonych w siebie luf i wrogimi spojrzeniami
otaczających go żołnierzy. Uśmiechnął się przyjaźnie i pokazał puste dłonie.
Z tłumu wystąpił mężczyzna odziany w luźną tunikę. Jego odzienie trudno byłoby
nazwać mundurem, jednak na naramiennej przepasce Han dostrzegł insygnia wojskowe.
Solo wiedział, że władzę na Ammuudzie sprawuje koalicja siedmiu największych klanów
wiernych Imperium. Z różnorodności mundurów i uzbrojenia można było wnioskować,
że członkowie portowych sił bezpieczeństwa rekrutowali się ze wszystkich siedmiu
organizacji.
— Cóż to wszystko ma znaczyć? — warknął przywódca. — Kim jesteś? Co się tam w
górze wydarzyło? — Ostatniemu zdaniu towarzyszyło uniesienie ręki i wskazanie lufą
pistoletu na rozciągające się nad Ammuudem niebo.
Han zeskoczył na pas startowy i uspokajającym gestem uniósł ręce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]