George Louisa Lek na przeszłość 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chce.
 Chcesz więcej, Gabby , powiedział Max.
I miał rację. Chciała. Chciała wieść życie, w którym
są i zabawa, i podniecające doświadczenia, i przyjazń,
i satysfakcja z pracy. Wszystko, o czym marzyła i czego
zbyt długo była pozbawiona. A najbardziej pragnęła
jego.
Patrząc w dół na maleńkie postaci, żałowała, że nie
skoczyła pierwsza. Wtedy ostatnią rzeczą, jaką by
zapamiętała, byłaby twarz Maxa i jego pocałunek.
Zobaczyła duży czerwony znak X i Maxa, który
odsuwa się na bok i rozpościera ramiona, jakby chciał
ją złapać. Udałoby mu się? I co potem? Otchłań
rozpaczy? Przecież coś tak cudownego nie może trwać
wiecznie.
Nie ma wyboru. Musi to zrobić. I musi się jej udać.
Zaryzykuje? Odważy się?
Wyobraziła sobie, że Max woła ją po imieniu. Wtedy
puściła barierkę i skoczyła.
ROZDZIAA ÓSMY
 O Boże! Nie wierzę, że to zrobiłam.
 Widzisz? Mówiłem ci, że to frajda.  Roześmiał się,
widząc zaróżowione pliczki Gabby i rozszerzone oczy.
 Na ile punktów zasłużyłem?
Uśmiechnęła się szeroko.
 Pięćset pięćdziesiąt tysięcy w skali od zera do
dziesięciu. Możemy to powtórzyć?
 Nie, nie. Przeze mnie uzależniłaś się od adrenaliny.
Pokręcił głową. Na dodatek od chwili wylądowania
Gabby nie puszczała jego ręki. Zadziwiające, jak taki
skok działa na zacieśnienie więzów. Nie wspominając
o libido.
 Już zamknęli na dzisiaj, skarbie. Nie dąsaj się. Jak
będziesz grzeczna, to przyjdziemy kiedy indziej.
 Będę.
 Wiem.
W oczach Gabby dostrzegł pożądanie, lecz przyrzekł
sobie, że zwolni tempo. Przyznał jej rację, najpierw
muszą nauczyć się rozmawiać. Udany seks może stać się
jeszcze bardziej udany, kiedy dwoje ludzi dobrze siÄ™
pozna. Jeszcze nie wiedział, co będzie potem. Może
kiedy odkryje jej wady, pragnienie bycia z nią osłabnie?
Musi mieć wady. Kłopot polegał na tym, że jeszcze
żadnej nie udało mu się znalezć.
Obejrzeli sklepy w centrum Auckland, przeszli siÄ™ po
nadmorskiej promenadzie. Max pokazał Gabby stare
budynki portowe schowane wśród nowoczesnych
biurowców ze szkła. Ze statku wycieczkowego zeszła na
ląd gromada roześmianych turystów, uliczni artyści
grali popularnÄ… starÄ… melodiÄ™.
 Znam tutaj kilka przyjemnych miejsc, gdzie
moglibyśmy dostać coś do zjedzenia  powiedział.
Powinien przygotować jutrzejszy wykład albo nadgonić
papierkowÄ… robotÄ™, ale co tam.  Ta okolica, dawniej
robotnicza, ogromnie się ostatnio zmieniła.
 Doskonale znasz miasto. Tutaj się wychowałeś?
Zazwyczaj unikał rozmowy o przeszłości, lecz
zaryzykował. Jeśli chce, aby Gabby się przed nim
otworzyła, musi najpierw sam spróbować się przełamać.
Poza tym zadawała pytania w taki sposób, że nawet miał
ochotę na nie odpowiedzieć.
 Owszem, jestem stąd. Chodziłem do Marquis
School.
 No, no. Czy to znaczy, że jesteś bogaty?
Rozśmieszyła go jej bezceremonialność.
 Nie, po prostu tak się złożyło. Studiowałem na
uniwersytecie Otago, a potem spędziłem dwa lata
w Australii. I wróciłem.
O wcześniejszym okresie życia nie wspomniał.
 Razem studiowaliście na Otago?
 Jak to razem?
 Ty i Mitch.
Często mówiła o nim i Michellu, jak gdyby byli
nierozłączni. Jak jej wytłumaczyć, że odkąd skończył
sześć lat, był wychowywany jak jedynak? Za każdym
razem, gdy o tym mówił, wszyscy natychmiast mu
współczuli. Nie potrzebował współczucia.
 Tak. Byliśmy na jednym roku. To najlepsza uczelnia
medyczna w kraju.
 Nie wiem, czy byli tam zadowoleni, że mają dwóch
samców alfa rywalizujących z sobą. Ale teraz obaj
jesteście wybitnymi specjalistami w swoich dziedzinach.
 Racja.
Wbrew jego intencjom zaległo kłopotliwe milczenie.
Nie wiedział, co powiedzieć. Nie chciał psuć nastroju
opowiadaniem o trudnej przeszłości, wziął więc Gabby
za rękę i wciągnął do azjatyckiej restauracji z widokiem
na marinę Viaduct i jachty milionerów. Osaczyły go
tragiczne wspomnienia. To tutaj po raz ostatni widział
rodziców.
 Wino? Mojito?
 Lemoniada. Jeszcze nie doszłam do siebie po tej
infekcji żołądkowej.
 Wiem coś o tym. Moi studenci narzekają, że
tygodniami odczuwają jej skutki. Myślałem, że
przesadzają.  Dopiero teraz dostrzegł sińce pod oczami
Gabby.  Dobrze siÄ™ czujesz?
 Nie najgorzej.
Usiedli.
 Twoja kolej. Studiowałaś w Wellington?
 Tak. Dojazdy były męczące, ale nie chciałam
zostawiać mamy i babci samych z robotą na farmie.
 Jednak teraz jesteÅ› tutaj.
 Owszem. Czarna owca.  Gabby zaczerwieniła się.
Najwyrazniej przeszłość stanowiła trudny temat. 
Wciąż mam wyrzuty sumienia. Musiałam wyjechać.
Miałam tego wszystkiego dość.
 Dlaczego?
 Z mamą od lat mi się nie układało, ale nie chciałam
opuścić babci. Kilka miesięcy temu zmarła i uznałam, że
nadszedł odpowiedni moment, żeby zacząć nowe życie.
Max spojrzał jej w oczy i dostrzegł w nich przebłysk
rodzącego się zaufania. Cieszył się, że to właśnie jemu
postanowiła się zwierzyć. Ogarnęły go jednak
wątpliwości, czy powinien brać na siebie taką
odpowiedzialność, skoro nie może zrewanżować się tym
samym.
 Mama była zadowolona?
 Moja mama nigdy nie jest zadowolona z niczego, co
robię.  Gabby roześmiała się niewesoło, jakby
pogodzona z tym faktem.  Jest, nazwijmy to,
nieporadna życiowo i zawsze polegała na babci i na
mnie. Uznałam, że musi nauczyć się dawać sobie radę
sama. Najęłam robotnika do pomocy na farmie
i wyjechałam. Krótko mówiąc, odeszłam w niełasce. Ale
to nic nowego. Przywykłam.
 Tak? Dlaczego?
 Z mnóstwa powodów. Nie byłam planowanym
dzieckiem, raczej niechcianÄ… niespodziankÄ…. Potem
wielką nadzieją. Wychowywałam się bez ojca. Pieniędzy
stale brakowało. Babcia i mama wymarzyły sobie, że
zostanę lekarką i wydobędę je z finansowego dołka.
Zawiodłam je.
 Jak to? Przecież zostałaś pielęgniarką.
Ból czający się w jej oczach mówił mu, że zataiła coś,
co wciąż ją dręczy. Nie zdała egzaminów? Nie nadawała
się na studia? Może nie chciała zostać lekarzem?
 Zapewniam ciÄ™, doskonale wiem, co to znaczy nie
spełnić ambicji opiekunów, żyć z poczuciem, że się
kogoś rozczarowało.
 W ich oczach popełniłam gorsze przestępstwo. Nie
mogą mi darować, że mam własne zdanie.
Wychowywały mnie tak, abym robiła to, co mi kazano
i była grzeczną dziewczynką. W przeciwnym razie& 
Urwała i zaczęła się bawić małym srebrnym
serduszkiem z diamencikiem zawieszonym na łańcuszku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl