Cowie Vera Róşe i ciernie 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

westchnęła cicho.
Blizniaki obrzucaÅ‚y siÄ™ Å›nieżkami piszczÄ…c z radoÅ›ci. Przy po­
mocy Charliego chłopcy zbudowali potężnego bałwana. Fiona
zrobiÅ‚a mu oczy i nos z kamyczków, znalazÅ‚a czerwone zamarz­
nięte jagody na usta. Ze składziku tryumfalnie wyniosła stary
kapelusz, pamiątkę po roztargnionym gościu sprzed lat, i długi
szalik. Z fajką ojca w zębach bałwan wyglądał bardzo zabawnie.
Chłopcy bombardowali go śnieżkami. Charlie pokazał im, jak
rzuca siÄ™ piÅ‚kÄ™ baseballowÄ…. Kiedy opanowali tÄ™ sztukÄ™ w wy­
starczającym stopniu, we trzech zaatakowali Fionę. Broniła się
zawzięcie. Było przy tym masę śmiechu i krzyków. Przebiegając
koło domu, zerknęła w okno biblioteki. Luke patrzył na nich.
Pomachała mu i pisnęła, gdy śnieżna kula trafiła ją w szyję. Ukryła
się w zagajniku koło podjazdu. Dokoła panowała cisza, tylko wiatr
szeleścił w gałęziach sosen. Pewnie blizniaki chcą ją zaskoczyć.
Skradała się cichutko, gdy nagle ktoś złapał ją za szyję. Poczuła
silne, męskie ciało.
- Mam cię! - Charlie roześmiał się cicho.
Fiona zamarła.
- Puść mnie.
- Daj mi trochÄ™ czasu.
- Ani sekundy.
Ostry ton sprawił, że cofnął ręce. Odsunęła się szybko. Na tle
ciemnych sosen Charlie w czerwonej jaskrawej kurtce przypomi­
nał pawia. Tak, to cały on. Barwne pióra i dumna męskość. A ona,
w brązowej kurtce, to zwykła kura.
82
- Poszukajmy blizniaków - powiedziała. - Tu, na północy,
szybko się ściemnia.
- Znalazłem ciebie. To mi wystarczy.
- Chyba nie.
- Znowu do tego wracamy?
- Nigdy nie skończyliśmy.
- Więc załatwmy to raz, a dobrze. Zrobiłaś mi kiedyś wykład,
jakÄ… szlachetnÄ… cechÄ… jest szczerość, pamiÄ™tasz? WiÄ™c może przy­
znasz siÄ™ wreszcie, Luke to dla ciebie substytut mnie?
- Nieprawda!
Charlie uśmiechnął się.
- Nie zrobiÅ‚abym tego Luke'owi! Nigdy! Jestem z nim szcze­
ra, tak jak on ze mnÄ….
- A co mu o nas powiedziałaś? %7łe ze mną jest ci tak, jak nigdy
nie będzie z nim?
WiedziaÅ‚, że nigdy nie powie Luke'owi czegoÅ› takiego. Powo­
li, od niechcenia, zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za rÄ™kÄ™ i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie. Wyry­
wała się, choć jej ciało przywarło do niego. Ogarnęła ją słabość,
zrozumiała, że przy Charliem nie panuje nad sobą.
- No widzisz - mruknął, bezbłędnie rozpoznając jej drżenie.
- Twoje ciało się zgadza... Jak zawsze, bez względu na to, czego
chce twoja głowa. Z nim tak nie jest, prawda? Dlaczego nie chcesz
sama tego przyznać? Było ci go żal, bałaś się mnie, a raczej tego,
co twoim zdaniem mógłbym ci zrobić. %7łal ci Luke'a, to wszystko.
Daj spokój, wystarczy, że sam się nad sobą użala.
Ostania uwaga otrzezwiła ją.
- Ty wiesz najlepiej - powiedziała. - To twoja wina.
- Ach... - Nie ukrywał zadowolenia. - Więc znasz już ckliwą
historyjkÄ™.
- Znam prawdÄ™.
- Być może... Ale czyją prawdę?
- Jedyną. Wiem, że zabił żonę w nieszczęśliwym wypadku.
- Nie w wypadku, tylko celowo. I nie zabił, tylko zamordował. -
Z gÅ‚osu Charliego przebijaÅ‚a pogarda. - Nie spodziewaÅ‚em siÄ™, że uwie­
rzysz w jego bajeczki. - Czarne oczy płonęły. - Co on takiego ma?
Urok prostego amerykańskiego chłopaka? Któż by uwierzył, że jest
zdolny zamordować żonę i wmówić wszystkim, że to wypadek?
83
- Nie wierzÄ™!
- Nie było cię tam. A ja byłem. I wiem, że jest winny!
- To był wypadek! Nie możesz mu wybaczyć, bo zabił Stellę.
Wszystko sprowadza się do tego, że tak wiele dla ciebie znaczyła.
Pozwól mu zapomnieć. Nie przekonasz mnie, że Luke jest mor­
dercÄ…!
- Owszem, jest. Miał dosyć Stelli; odkąd zarobił pierwszy
miliard, była dla niego przeszkodą. Nadawała się na żonę farmera,
który dorabia sobie sprzedażą ropy w przemyśle naftowym, ale nie
J. J. Lucasa, człowieka z listy pięciuset najbogatszych! Zapragnął
takiej kobiety, jak ty: z dobrym pochodzeniem, wykształceniem
i urodÄ…. Stella mogÅ‚a mu dać tylko urodÄ™ i miÅ‚ość. - Charlie roze­
śmiał się gorzko. - A ty twierdzisz, że to ja cię wykorzystuję!
- Bo to robisz! Od samego początku drażniłeś Luke'a naszą
zażyłością, kiedy tylko zorientowałeś się, że jestem dla niego
czymś więcej niż sekretarką! Zdecydowałeś wykorzystać mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl