[ Pobierz całość w formacie PDF ]

towarzyszyć w zagranicznych podróżach. Po każdej wizycie
umatki Rachel czuła się wykończona,bezradna i winna.Nie
miała ochoty, by ktokolwiek był tego świadkiem, a już na
pewno nie Caleb Carpenter. Mądry agent nigdy dobrowol-
nie nie okazuje przed wrogiem swojej słabości.
 To miłe z twojej strony, ale naprawdę nie trzeba.
Uprzedziłam mamę podczas ostatniej wizyty, że nie
będę mogła wpaść do niej przez najbliższy miesiąc,
ponieważ wyjeżdżam w dłuższą podróż zagraniczną.
Caleb wzruszył ramionami.
 Ale przecież jesteś w kraju. Pozwól mi to dla ciebie
zrobić.
Niepokonana 91
Rachel instynktownie wyczuła, że Caleb myśli
o minionej nocy. O jej reakcji na tamten sen, o smut-
ku i żalu, który pomógł jej ukoić. Kiwnęła więc
głową, odwróciła się i odeszła. I tym razem czuła na
sobie jego wzrok. Nie po raz pierwszy Caleb za-
skoczył ją znajomością jej uczuć. A już na pewno nie
po raz pierwszy ona zaskoczyła siebie swoją reakcją na
niego.
W pokoju szybko włożyła sukienkę i sandały, prze-
czesała włosy. Sięgając po spinki, by je upiąć, zawahała
się. Niełatwo wykorzenić stare nawyki. Patrząca na nią
w lustrze twarz obserwowała ją poważnie. Wolała jej się
zbyt dokładnie nie przyglądać, odwróciła się więc szybko
i wyszła na spotkanie z Calebem.
Stał już na podium, pospiesznie zmontowanym na tę
okazję, i rozmawiał z dwoma mężczyznami instalującymi
mikrofon. Na jej widok przerwał rozmowę i uśmiechnął
się kącikiem ust. Spoglądając z teatralnym gestem na
zegarek, zwrócił się do towarzyszących mu mężczyzn.
 Zanotujcie tę datę i godzinę. Ta kobieta zjawia się
przed czasem! Nie zdziwię się więc, gdy któregoś dnia
rozstąpi się ziemia i morze.
 W imieniu wszystkich kobiet czuję się urażona.
 Rachel stanęła obok niego na podium.
 U mojej matki i sióstr słowo ,,w porę  zawsze
oznaczało eleganckie czterdzieści pięć minut pózniej.
 No cóż, widocznie nie jestem elegancka, jak
również nie jestem twoją matką ani jedną z twoich
sióstr.
 Zauważyłem.  Ironicznemu tonowi jego głosu
towarzyszył wesoły błysk w oczach.
Ich rozmowę przerwało pojawienie się pułkownika
92 Kylie Brant
Sutherlanda, który wspiął się na podium i zajął uwagę
Caleba.
Rachel przyglądała się zgromadzonym na trawniku
tłumom. Wszyscy ubrani w czarne mundury stali tam tak,
jak w pierwszym dniu jej pobytu w siedzibie Braterstwa.
Teraz jednak w tym jednorodnym tłumie zauważyła
kilka znajomych twarzy. Na przykład twarz Kathy, łatwo
dostrzegalną z powodu jej rudych włosów i twarz bardzo
podekscytowanego Raymonda. Dostrzegła także twarz
Tommy ego Mahoney a. Miał bardzo poważną minę
i zaciśnięte usta.
Nie był to człowiek, z którym chętnie spotkałaby się
w jakiejś ciemnej uliczce. Nie wiedziała, czy jego fryzura
symbolizuje jego gust czy raczej przekonania, nie miała
jednak wątpliwości, że unosząca się wokół niego aura zła
jest autentyczna. Niestety, przeszukanie składu broni
Braterstwa najprawdopodobniej będzie trzeba przepro-
wadzić pod osłoną nocy. Jonasz powinien być jak naj-
szybciej poinformowany, jak dobrze uzbrojona jest ta
organizacja. Agencja musi być przygotowana, gdyby atak
na siedzibę Braterstwa okazał się konieczny. Sądząc po
ilości amunicji, jaką odkryła, nie wątpiła, że Braterstwo
naprawdę jest wyjątkowo dobrze uzbrojone. Tommy
Mahoney robił wrażenie człowieka, który swe zajęcie
traktuje bardzo poważnie. Miała jednak nadzieję, że jego
czujność słabnie w nocy. Jakby wyczuł jej spojrzenie, bo
spojrzał jej prosto w oczy. A kiedy Caleb objął ją w pasie
i szeptał coś do ucha, lekko pokiwał głową.
 Przepraszam, nie słyszałam, co mówisz  oprzytom-
niała Rachel.
 Mówiłem, że kazałem przynieść dla ciebie krzesło,
żebyś nie musiała stać.
Niepokonana 93
Rachel z wdziękiem usiadła na wskazanym jej miej-
scu. I od razu uświadomiła sobie, co się stało. Siedząc po
prawej stronie Caleba, zajęła miejsce Sutherlanda, który
teraz musiał stanąć po jego lewej ręce. Jeśli go to ubodło,
nie dał tego po sobie poznać. Stał sztywno wyprostowany
obok przywódcy i pełnym wyższości, wręcz królewskim
spojrzeniem spoglądał na poddanych. To on pierwszy
zabrał głos.
 Witam wszystkich moich braci. Braci w braterstwie
broni i w braterstwie krwi. Zgromadziliśmy was tutaj, bo
chcemy podzielić się z wami pewną wspaniałą wiado-
mością, która udowodni nasze całkowite oddanie naszej
wspólnej sprawie. Generał i ja wybieramy się w podróż,
która na pewno przyniesie owoce dzięki naszym dotych-
czasowym wysiłkom. Generał Carpenter chce wam
o tym powiedzieć, wyjaśnić, jak blisko jesteśmy speł-
nienia naszych marzeń.  Cofnął się o krok i zrobił
miejsce Calebowi.  Generale, prosimy.
Caleb podszedł do mikrofonu, ale nawet nie próbował
mówić. Wiedział, że nie przekrzyczy ogłuszających
okrzyków i oklasków.
Na ten widok Rachel z trudem przełknęła ślinę.
Zrozumiała, że dla swego przywódcy ci żołnierze gotowi
są na wszystko.
By ich uciszyć, wystarczył jeden jego gest.
 Bracia... nie ustawaliście w walce o supremację
białej rasy i wasze wysiłki niebawem zostaną nagrodzo-
ne. Za wszystkie te godziny szkoleń i treningów czeka
was wkrótce nagroda. Jesteśmy u progu nowego sojuszu.
Sojuszu, który dziesięciokrotnie powiększy nasze siły
i rozprzestrzeni idee Braterstwa na zachodnie stany.
Słowa te przerażą brudnych i niegodnych i sprawią, że
94 Kylie Brant
politycy z Waszyngtonu ze strachu zaryglują drzwi
swoich domów.
Było coś niesamowicie magnetycznego w jego głosie.
Rachel słuchała i patrzyła tak samo zafascynowana jak
tłum, ale z zupełnie innych powodów. Czy zapowiadał
wojnę czy szeptał uspokajająco, jego głos był tak samo
przekonujący. Ile osobowości kryje się w tym człowieku? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl