[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nadzieję, że robi wrażenie kobiety zdenerwowanej, zmęczonej ciągłym
byciem pod obserwacją i pewnej, że jest śledzona nawet w tej chwili.
W pobliżu był tylko jeden z ogrodników, odwrócony do niej plecami.
Nie wyglądało na to, żeby ją dostrzegł.
Ostentacyjnie spojrzała na zegarek, potem zeszła na chodnik. Starała
się iść żwawo, ze spokojnym wyrazem twarzy, ale jej oczy poruszały się
nerwowo. Droga do redakcji zajęła jej nie więcej niż dziesięć minut; a
ponieważ starannie obmyślone ogłoszenie napisała drukowanymi literami
na kartce, którą schowała w torbie, zabawiła wewnątrz zaledwie pięć
minut.
~ 129 ~
RS
Wyszedłszy na zewnątrz, wróciła tą samą trasą. Po przejściu jednej
przecznicy zatrzymała się przy budce telefonicznej. Zadzwoniła do
swojego opiekuna z FBI, wyjaśniając mu po cichu całą sytuację.
Powiedziała, że w ciągu najbliższej godziny zatelefonuje do niego Devon i
poda więcej szczegółów.
Potem poszła spokojnie chodnikiem, odpędzając myśli o snajperach i
uciekających samochodach. Zamiast tego zastanawiała się, jak mógł
wyglądać właściciel głosu, z którym rozmawiała. Na pewno był
zawodowcem; nie był wcale wstrząśnięty, dowiadując się, że ochraniany
świadek zdecydował się na zaatakowanie ścigających go ludzi i
zabawienie się w kotka i myszkę. Głos był niewzruszony i tak kojący, że
powinno się go wykorzystać do nagrywania wiadomości używanych w
sytuacjach, gdy ludzie byli o krok od paniki.
Jej rozmówca miał być w średnim wieku; tak spokojny głos można
mieć tylko po latach doświadczeń. Szpakowate włosy i twarz, która
przeżyła swoje. Miłe oczy. Trochę wygodnej wyściółki tłuszczu na
mięśniach, ale nadal diabelnie dobry na korcie tenisowym.
Lara przyjrzała się uważnie bramie swojego budynku i powoli
weszła do środka. Dopiero w mieszkaniu, wsparta o zamknięte od środka
drzwi, wydała z siebie drżące westchnienie ulgi.
Prruuup? zapytał Ching, nadal siedzący cierpliwie na oparciu
kanapy.
Nie możemy się już wycofać, kocie odpowiedziała mu cicho.
Czy ci się to podoba, czy nie, tkwimy w tym po uszy.
Wauurr odparł, dzwoniąc swym dzwoneczkiem. Spojrzała na
niego ze złością.
~ 130 ~
RS
Mówiłam ci, że masz tego nie robić! Ching jedynie uśmiechnął
się w odpowiedzi.
Devon? Nick wyglądał na spłoszonego. Jakiś człowiek chce
się z tobą widzieć. Czeka w moim biurze. Powiedział, że w Com-Tech
poinformowali go, że można cię tu znalezć.
Mieli właśnie przećwiczyć nowy tekst, gdyż Nick dokonał kilku
poprawek. Devon wstał ze swego miejsca przy poharatanym stole, unosząc
w górę brwi.
Kto to jest?
Nick zakasłał nerwowo.
Ma odznakę.
Devon miał jeszcze bardziej zdumioną i nieco rozbawioną minę.
Nie zapłaciłem kiedyś mandatu za parkowanie. Czy w Pinewood
policja ściga obywateli za takie drobiazgi?
Hmm... To jest odznaka FBI.
Rozbawienie znikło z twarzy Devona, pozostawiając zaskoczenie.
Zawahał się, wreszcie wzruszył ramionami i udał się za kulisy, do biura
Nicka.
Sonia Arnold odezwała się pierwsza:
FBI? O co może tutaj chodzić?
Nie wiem odpowiedział Nick. Ten facet był swobodny,
wręcz przyjacielski. Zapytał po prostu, czy może porozmawiać z Devonem
przez kilka minut. Nie uważałem za właściwe pytać go, o co chodzi.
Może Devon nam to wyjaśni powiedziała z nadzieją Melania.
Tylko jeżeli sam będzie chciał powiedział Nick. Jeśli nie
wyprowadzą go w kajdankach, to nie nasz interes.
~ 131 ~
RS
Melania uśmiechnęła się.
Ale na pewno jest to interes Lary; nie będzie chciała całować się z
poszukiwanym przestępcą!
Ching zasyczał na nią. Siedziała naprzeciw Devona, a kot
najwyrazniej tolerował ją, aby tylko móc być blisko swego ulubieńca.
Teraz jednak, gdy Devon opuścił swoje miejsce, Ching wstał i
przemaszerował po stole, by siąść przy Larze. Przyjęła go z grozną miną
za złe zachowanie, potem przyjrzała się pozostałym ze swobodą, która
jednak miała maskować napięcie.
Nie sądzę, żeby przestępcom pozwalano grasować na wolności. A
może?
W doskonałym świecie nie pozwalają mruknął cicho Pat.
Nie bawmy się w domysły poprosił Nick. Spojrzał poza Larę,
siedzącą tyłem do sceny. Luke, czy twoi chłopcy ustawili ogród na
scenie?
Tak, jest gotowy powiedział radosny jak zwykle Luke. I
wieża też. Na scenie jest trochę tłoczno i wygląda to dziwnie, ale są tam
obie dekoracje.
Zwietnie. Sonia, Pat chodzcie ze mną. Melanio, ty także. Chcę
wam pokazać wasze miejsca podczas pierwszej sceny.
Lara pozostała na miejscu, z roztargnieniem bawiąc się tekstem
sztuki. Jej wzrok pozostawał skierowany w stronę, gdzie poszedł Devon.
Czuła obecność Luke'a za plecami, ale nie reagowała, dopóki nie okrążył
stołu i nie usiadł. Dzieliło ich jedno krzesło.
Laro?
~ 132 ~
RS
Spojrzała na niego. Ten człowiek mógł być zawodowym mordercą i
na samą myśl o tym robiło się jej zimno. Ale nie okazała strachu, za
wszelką cenę starając się nie wypaść z roli, którą grała.
Czy wszystko w porządku?
Oczywiście. Zaprezentowała pełen napięcia uśmiech, a jej
oczy znowu powędrowały w stronę biura Nicka.
Luke był poważny, a jego błękitne oczy zaniepokojone.
Oczywiście? Czuję, jaka jesteś zdenerwowana, tak jak wczoraj
wieczorem. Byłaś taka zmartwiona. Chciałem wpaść do ciebie po pracy,
ale... samochód Devona stał przed twoim domem.
Wielu rzeczy dowiedział się w ciągu tych kilku dni, pomyślała
chłodno Lara. Wiedział, gdzie mieszkała i jakim samochodem jezdził
Devon. Nie chciała mówić zbyt wiele,bojąc się zdradzić prawdziwe
uczucia. Milczała więc tylko i przyglądała się Luke'owi. On pierwszy
odwrócił wzrok.
Wiem, to nie moja sprawa, ale mówiłem ci, że obserwował twój
dom. A teraz ten agent FBI, który chciał z nim porozmawiać.
Jeżeli Luke istotnie był człowiekiem kartelu, to był z niego piekielnie
dobry aktor. Wydawał się szczerze zmartwiony, zaniepokojony jej
problemami. Poczuła ukłucie zwątpienia, ale nie pozwoliła, by zmieniło to
jej zachowanie. Dopóki nie było dowodu na jego niewinność, musiała
podejrzewać Luke'a.
Musiała podejrzewać praktycznie każdego.
Starała się, by jej głos zdradzał napięcie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]