[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej o zaginionych blizniaczkach - odezwa-
ła się głośno.
Leo drgnął silnie, jakby ktoś dzgnął go nożem. Jego twarz stała się nagle bardzo
blada. Abby przyjrzała mu się z zastanowieniem. Czyżby ramię aż tak go bolało? Jak
tylko znajdą się w San Antonio, musi go przekonać, żeby poszedł do lekarza.
- Dlaczego Connor ma takie kłopoty z odnalezieniem sióstr Kemble? - indagowała.
Posłał jej niechętne, mroczne spojrzenie. Abby odpowiedziała szerokim uśmie-
chem, udając, że w ogóle nie zauważa jego nastroju. Nie miała zamiaru pozwolić, by ją
ignorował tylko dlatego, że miał zły humor.
- Leo, pytałam dlaczego...
R
L
T
- Słyszałem, o co pytałaś - westchnął. - Ta cała historia jest bardziej skomplikowa-
na, niż myślisz. Na naszym ślubie Joanne opowiedziała ci swoją wersję, która nieco różni
się od prawdy.
Zamilkł na chwilę, a potem widocznie podjął jakąś decyzję, bo zaczął mówić z za-
stanowieniem:
- Mia i Lizzy nie są naprawdę siostrami. Kiedy Joanne i Jack oczekiwali dziecka,
Elektra również była w ciąży, za sprawą Caesara. Jack zginął w wypadku, a Elektra sta-
nowczo odrzuciła oświadczyny kochanka. Miała zbyt niespokojną naturę, by być żoną...
albo matką. Dziecko planowała oddać do adopcji. Elektra i Joanne urodziły swoje có-
reczki prawie w tym samym czasie. Niedługo pózniej Caesar i Joanne wpadli na pomysł,
by rozgłosić, że małe są blizniaczkami, córkami wdowy po Jacku Kemble. Pobrali się i
wychowali obie dziewczynki jak siostry. W rzeczywistości Lizzy jest córką Elektry i Ca-
esara, kuzynką Mii.
- A co z zaginionymi blizniaczkami? - Abby zmarszczyła brwi. W perypetiach ro-
dziny Kemble'ów nie było łatwo się połapać.
- Caesar ożenił się z Joanne, ale nie potrafił zapomnieć o Elektrze. Dopiero ostat-
nio, z przypadkiem odnalezionego pamiętnika Elektry, Joanne dowiedziała się, że tam-
tych dwoje nie wytrzymało z dala od siebie. Przeżyli jeszcze jedną szaloną przygodę,
choć Caesar był już wtedy żonaty. Kiedy Elektra stwierdziła, że znów jest w ciąży, po-
stanowiła zataić to przed kochankiem. Nie chciała rujnować jego małżeństwa, musiała
więc działać w sekrecie. Dziewczynki zostały adoptowane przez kogoś, kogo Elektra
znała, a stroną formalną zajął się zdolny prawnik, który zredukował papierkową robotę
do minimum. Dlatego Connorowi było tak trudno trafić na jakikolwiek ślad w dokumen-
tach.
- Ale w końcu trafił?
- Tak. - Leo z trudem przełknął ślinę i odwrócił wzrok. - Tylko że ta adopcja miała
miejsce ponad dwadzieścia lat temu.
- Dwadzieścia siedem. Joanne powiedziała, że blizniaczki są w tym samym wieku
co ja - poprawiła go Abby.
R
L
T
- Wszystko jedno - uciął niecierpliwie. - W każdym razie teraz, kiedy prawda wy-
szła na jaw, one są... dorosłymi kobietami. Może w ogóle nie wiedzą, że zostały adopto-
wane. Może mieszkają w innych stanach albo nawet wyjechały z kraju. Nie jest łatwo
odnalezć kogoś, wiedząc o nim jedynie to, że został adoptowany dwadzieścia siedem lat
temu!
- Rozumiem. Connor musi być naprawdę dobrym detektywem, skoro udało mu się
ustalić w krótkim czasie choć tyle - zamyśliła się Abby. - Mówiłam ci, że miałam siostrę
Becky, która zaginęła bez śladu, kiedy byłyśmy dziewczynkami? Od tamtego czasu czuję
się jak... kaleka. Ktoś, komu amputowano połowę duszy.
Leo chwycił szklankę szkockiej z lodem i opróżnił ją jednym haustem.
- To okropne - powiedział sztywno.
- Ja i Becky jesteśmy blizniaczkami - mówiła dalej Abby, niezrażona. - I mamy tyle
samo lat, co siostry Kemble. Nie sądzisz, że to przedziwny zbieg okoliczności?
- Co...? Ach tak! No popatrz, faktycznie! Cóż za zbieg okoliczności! Naprawdę
niesamowite!
Abby zmarszczyła brwi. Leo zachowywał się naprawdę niepokojąco. Może to
wpływ leków przeciwbólowych? Jeśli wziął tego ranka jakieś tabletki, stanowczo nie
powinien pić alkoholu. Zdecydowanym gestem odsunęła szklankę ze szkocką poza za-
sięg jego rąk. Przestraszona, patrzyła, jak Leo, oddychając ciężko, ukrywa twarz w dło-
niach.
- Opowiedz mi o tym, jak zaginęła twoja siostra - odezwał się nagle cichym, peł-
nym napięcia głosem.
Abby nie wiedziała, dlaczego zależy mu na tym, żeby usłyszeć tę historię, ani dla-
czego jest taki przejęty. Zawahała się. Nie chciała poruszać tego tematu. Dzień, w któ-
rym zaginęła Becky, położył się ponurym cieniem na jej dalszym życiu. Gdyby mogła,
wyrzuciłaby z pamięci wszystko, co się wtedy wydarzyło. Nigdy nikomu o tym nie mó-
wiła. Lecz kiedy spojrzała w złote oczy Leo, pełne dziwnego niepokoju i troski, niespo-
dziewanie poczuła, że słowa wzbierają w niej jak fala, której nie potrafiła powstrzymać.
- Byłyśmy z rodzicami na kempingu w Górach Franklina w El Paso. Zbliżał się
wieczór, rodzice pozwolili nam bawić się na dworze, więc ganiałyśmy się wśród zarośli.
R
L
T
W pewnej chwili zobaczyłyśmy bażanta i pobiegłyśmy za nim. Pamiętam, jaki miał kolo-
rowy ogon. Byłam szybsza niż Becky. Została w tyle i wołała za mną, żebym poczekała,
ale ja miałam ochotę się z nią podrażnić, więc tylko przyspieszyłam kroku. Krzyknęłam
do niej, żeby mnie złapała, jeśli potrafi. Nie obchodziło mnie, że jest zasapana, może
przestraszona. Myślałam, że mnie znajdzie, jak zawsze, kiedy bawiłyśmy się w chowa-
nego.
- I? Co było dalej? - spytał Leo.
Głos miał zduszony, zupełnie jakby przeżywał tę historię tak samo jak ona.
- Nie zobaczyłam siostry nigdy więcej. Rodzice szukali jej, zawiadomili policję,
wynajęli nawet detektywa, ale wszystko na próżno. Jakby się zapadła pod ziemię. - Abby
splotła palce tak mocno, że aż pobielały. Kiedy Leo przykrył jej ręce swoimi ciepłymi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl