[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przewidzieć, że Lukas od razu zacznie ją napastować. Na szczęście
bezkształtny uniform pokojówki nieco maskował przyjemne kobiece
krągłości. Donna przybrała ostatnio na wadze i wyglądała teraz ponętniej
niż w grudniu, kiedy się poznali.
Mimo woli pomyślał, że ta dziewczyna to prawdziwy skarb: pracowita,
sympatyczna, rozsądna. Rzadko przebywał w jej towarzystwie, przede
wszystkim z obawy, że jeśli pozna ją bliżej, może stracić głowę, a to byłby
wielki błąd. Miał do niej słabość, lecz zbyt wiele ich dzieliło.
- Starszy brat spogląda na mnie z góry. - Lukas uśmiechnął się i zerknął
na Donnę porozumiewawczo. Markus pociągnął go za sobą i obrzucił
karcącym spojrzeniem, jakby pragnął zaznaczyć, że za chwilę straci
cierpliwość. Chciał jednak bardzo jasno dać bratu do zrozumienia, żeby
trzymał się z daleka od ślicznej pokojówki. I to był poważny błąd, gdyż dla
Lukasa zakazany owoc był zawsze najsilniejszą podnietą.
Przez kilka dni Donna nie zwracała uwagi na jawne umizgi młodszego z
Foremanów. Traktowała go jak dobrego kumpla, więc uznał, że nie ma
szans i spuścił z tonu. W przeciwieństwie do brata chętnie opowiadał o
rodzinie i zdradził jej wiele szczegółów z życia pięknej, szalonej matki oraz
rozsądnego, statecznego ojca. Donna uznała, że jest przesadnie szczery,
gdyż bez namysłu opowiedział jej o romansach rodzicielki i bezradności
ojca, który je tolerował, ponieważ zaślepiała go miłość.
Gdy Lukas przyjął do wiadomości, że Donna nie zamierza się z nim
przespać i zobojętniał na jej wdzięki, zaprzyjaznili się i chętnie rozmawiali
o prywatnych sprawach. Kiedyś pod wpływem nagłego impulsu zdradziła
mu kilka szczegółów ze swego dzieciństwa i wyznała prawdę o matce.
- Jeśli miała taką figurę jak ty, wcale się nie dziwię, że została tancerką
erotyczną - powiedział, nonszalancko wzruszając ramionami, jakby
zwierzenia Donny nie zrobiły na nim wrażenia.
- Bardzo proszę, nie mów o tym Markusowi - błagała, żałując
poniewczasie, że nie umiała utrzymać języka za zębami.
- Dlaczego tak ci na tym zależy? - zapytał, spoglądając na nią z
ciekawością.
- Musisz mi to obiecać!
- Dobra - ustąpił. - Uważasz, że mój stateczny brat byłby zgorszony, co?
- Nadal obserwował ją z zainteresowaniem. - Wiesz, on cię chyba lubi.
- Nie przesadzaj. Chętnie grywa ze mną w karty, to wszystko - odparła z
naciskiem, jakby i siebie próbowała o tym przekonać.
RS
25
- Daj spokój - strofował ją żartobliwie. - Gra w brydża z miejscowym
pastorem, ale nie zauważyłem, żeby przyglądał mu się tak natrętnie, jak
tobie.
Rozmowy z Lukasem stanowiły miły odpoczynek po całodziennej
harówce. Donna cieszyła się, że starania Markusa i całego personelu
przynoszą wspaniałe efekty. Wszyscy mieli powody do radości, gdy
odwiedził ich znany londyński dziennikarz, prawdziwy znawca tematu. W
popularnej gazecie ukazał się potem pochwalny artykuł, a hotel ,,New
Hampshire" został nazwany najcenniejszym skarbem południowej Anglii.
Markus zaprosił pracowników na bankiet do sali konferencyjnej, żeby
uczcić swój wielki sukces i podziękować wszystkim za ofiarność i pomoc.
W szafie Donny był tylko jeden wyjściowy strój: kupiona na wyprzedaży
obcisła sukienka z czarnego aksamitu, która dodawała jej lat, ale znakomicie
podkreślała nienaganną figurę. Naszyjnik z bursztynów miał ten sam kolor,
co falujące włosy, które tego dnia rozpuściła, żeby czuć się swobodniej. Piła
szampana, gawędząc z kucharzami i kelnerami, a potem tanecznym krokiem
spacerowała po sali, poruszając się w takt muzyki, dobiegającej z
głośników. Czuła na sobie uważne spojrzenie Markusa. Po matce
odziedziczyła poczucie rytmu i elegancję ruchów. Jej taniec był
zjawiskowy.
Markus nie mógł od Donny oderwać oczu. Gdy podano kawę i wszyscy
usiedli, uległ pokusie i podszedł do niej.
- Cześć - powiedział z uśmiechem.
- Witaj.
Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu.
- Dobrze się bawisz?
- Owszem. - Czuła się jak w siódmym niebie. Dotknął palcem
bursztynowych korali, które miała na szyi.
- Zliczne - powiedział cicho. - Kto ci je dał?
- Moja matka.
- Ma dobry gust.
- Szczerze mówiąc, dostałam je, bo myślała, że wcisnęli jej zwykły
plastik. Zabawne, co? Nie miała pojęcia, że te bursztyny to jedyna cenna
rzecz, jaką kiedykolwiek dostała. Zwykle nosiła tandetne imitacje drogiej
biżuterii.
- Gdzie teraz jest? - spytał niespodziewanie, zaskakując samego siebie. -
Jezdzi po kraju, grając w sztukach Szekspira?
RS
26
Donna zmarszczyła nos, ponieważ nie miała ochoty o tym rozmawiać,
zwłaszcza że znów musiałaby kłamać. Teraz marzyła tylko o tym, żeby
Markus ją pocałował.
- Rzuciła aktorstwo i prowadzi mały pensjonat na wybrzeżu.
- Gdzie?
- Nie sądzę, żebyś odwiedzał takie okolice. - Zmrużyła oczy i roześmiała
się drwiąco.
Miała rację. Nie interesowały go podrzędne jadłodajnie i tanie hoteliki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl