[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mullera, którzy tylko czekali na jakąś okazję, aby spowodować mój upadek. Niemal
się im to powiodło.
Przejęto radiogram dotyczący negocjacji prowadzonych przez doktora Langbehna2 z
przedstawicielami państw alianckich w Szwajcarii, a fakt, że w tym całkowicie
nieoficjalnym przedsięwzięciu doktor Langbehn działał z moim błogosławieństwem,
został wspomniany, podobnie jak uczestnictwo doktora Kerstena w kontynuowaniu
pertraktacji. Kaltenbrunner i Muller zarządzili natychmiast tajne dochodzenie w
tej sprawie, ale wpływ Kerstena na Himmlera uratował mnie od nieuchronnej
katastrofy. Pózniej zrewanżowałem się Kerstenowi, ostrzegając go lub podejmując
działania paraliżujące, ilekroć gestapo podejmowało jakieś próby zlikwidowania
go.
W tym właśnie okresie moje kontakty w Szwajcarii zetknęły mnie z p. Musy, byłym
prezydentem tego kraju. Był to człowiek całkowicie bezinteresowny, wysoce
inteligentny i kompetentny, który miał tylko jeden cel  uratowanie jak
największej liczby ludzi z obozów koncentracyjnych. Pod koniec 1944 r. udało mi
się, po kilku tygodniach perswazji, zaaranżować spotkanie Himmlera z
1 Można wierzyć, że Schellenberg pragnął zachować neutralność Szwajcarii, która
stanowiła doskonały teren pośrednich i bezpośrednich kontaktów z wywia dem
aliantów, wątpliwe jednak, czy to właśnie jego starania miały aż taki skutek, że
zapobiegły prewencyjnej okupacji tego kraju przez Niemców.
2 Langbehn był z zawodu prawnikiem i w 1934 r. występował w głośnym procesie
lipskim jako obrońca przewodniczącego frakcji parlamentarnej KPD Torglera. Nie
przeszkodziło mu to jednak z racji sąsiedztwa w miejscu zamieszkania kontaktować
się z Himmlerem, z którym prowadził długie rozmowy o sytuacji międzynarodowej.
Do Szwajcarii pojechał  z błogosławieństwem" nie Schellenberga, lecz samego
Himmlera. Ujawnienie tej sprawy przez gestapo bynajmniej nie groziło więc
autorowi  Wspomnień" katastrofą. Langbehna areszto wano i storturowano (zresztą
nie w celu wymuszenia zeznań, lecz przeciwnie  by mu zamknąć usta). Po zamachu
na Hitlera, w pazdzierniku 1944 r. Lan ghehn został powieszony. Schellenberg
natomiast w charakterystyczny dla siebie sposób umył w tej sprawie ręce.
243
doktorem Musym. Z początku Himmler rozmawiał z nim o sprawach ogólnych, w końcu
jednak silna osobowość Musy'ego i jego zręczne argumenty, w połączeniu z moimi
naciskami, sprawiły, że Himmler podjął wreszcie decyzję. Dał nam jednak do
zrozumienia, że nie zgodzi się na masową ewakuację %7łydów z obozów
koncentracyjnych, nawet w zamian za tak bardzo nam potrzebne traktory,
samochody, lekarstwa. Musy wtedy zaproponował, aby Himmler zgodził się na
wypłatę w obcej walucie na rachunek Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Himmler
nie zdawał sobie sprawy z tego, że zwolnienie tysięcy %7łydów miałoby wielkie
znaczenie z punktu widzenia polityki zagranicznej Niemiec. Zdawało się, że
interesują go tylko reperkusje, jakie taka akcja mogła wywołać w kołach
partyjnych i u Hitlera. W trakcie tych rozmów uświadomiłem sobie, że Himmler
rzeczywiście pragnie uwolnić się od odium swoich dawnych posunięć w kwestii
żydowskiej, nigdy jednak nie potrafił się zdobyć na odwagę podjęcia jakichś
stanowczych kroków w tym względzie. Ta część rozmowy zakończyła się sugestią,
aby Stany Zjednoczone uznały Szwajcarię za punkt tranzytowy dla tych %7łydów, jacy
się tam ostatecznie znajdą, a Musy przyrzekł, że omówi tę sprawę z różnymi
organizacjami żydowskimi w Szwajcarii.
Tuż przed wyjazdem Musy'ego do Szwajcarii nakłoniłem Himm-lera, aby potwierdził
szczerość swoich deklaracji, zgadzając się na jedną ze specjalnych próśb
Musy'ego  zwolnienia pewnej liczby wybitnych osobistości żydowskich i
francuskich. Himmler z niechęcią przystał i poprosił, abym dopilnował tego, by
umowa została dotrzymana. Zlecił mi także, abym pozostawał w bliskim kontakcie z
Musym i zaaranżował kolejne spotkanie z nim.
Natychmiast skontaktowałem się z Mullerem, by uzyskać jego zezwolenie na zajęcie
się tymi więzniami, ale on odrzucił moją prośbę, motywując to tym, że nie może
ujawnić wewnętrznych tajemnic gestapo człowiekowi nie będącemu członkiem tej
organizacji. Zezwolił mi jednak na skontaktowanie się z funkcjonariuszami
różnych wydziałów gestapo. W ten sposób udało mi się ustalić, gdzie znajdują się
poszczególni więzniowie, a następnie zapewnić im otrzymywanie paczek
żywnościowych. W niektórych wypadkach udało mi się zdobyć dla nich cywilne
ubrania i kwatery w hotelach, a w końcu załatwić emigrację. To wszystko wymagało
po-
244
konania wielu biurokratycznych przeszkód i stałej łączności z biurami gestapo.
Druga konferencja między Himmlerem a Musym odbyła się 12 stycznia 1945 r. w
Wildbad w Czarnym Lesie. Dzięki mojej aktywnej interwencji osiągnięto wówczas
następujące porozumienie: 1. Co dwa tygodnie pociąg złożony z wagonów I klasy
miał przewiezć l 200 %7łydów do Szwajcarii; 2. Organizacja żydowska, z którą Musy
pozostawał w kontakcie, miała udzielić aktywnego poparcia w rozwiązywaniu
problemu żydowskiego w myśl sugestii Himmlera; jednocześnie miano zapoczątkować
stopniową, lecz zasadniczą zmianę w propagandzie światowej skierowanej przeciwko
Rzeszy; 3. W myśl moich sugestii uzgodniono, że pieniądze mają być wypłacone nie
na rachunek Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, jak uprzednio uzgodniono, lecz
przekazane w depozyt p. Musy'emu.
Pierwszy transport odszedł w początkach lutego i wszystko przebiegało doskonale.
Musy potwierdził odbiór pięciu milionów franków szwajcarskich, które mu
wypłacono w depozyt pod koniec lutego 1945 r., a jednocześnie dopilnował tego,
aby fakt ten przedostał się do prasy, jak uzgodniono. Jeden artykuł opublikował
von Steiger w Bernie, drugi ukazał się w  New York Timesie".
Na nieszczęście rozszyfrowany tekst, odnoszący się do tych uzgodnień, a
pochodzący z jednego z ośrodków gaullistowskich z Hiszpanii, doszedł do
wiadomości Hitlera. W tekście tym podawano, że za pośrednictwem swego wysłannika
Schellenberga Himm ler negocjował z Musym w Szwajcarii w sprawie zapewnienia azy
lu 250 przywódcom nazistowskim. Ten oczywisty nonsens, sprytnie kolportowany
przez Kaltenbrunnera, miał dla mnie bardzo nie przyjemne następstwa. Hitler
natychmiast wydał dwa rozkazy: każdy Niemiec, który udzieli pomocy w ucieczce
%7łydowi lub an gielskiemu czy amerykańskiemu jeńcowi wojennemu, ma być
natychmiast rozstrzelany; każda taka próba pomocy miała mu być bezpośrednio
przekazywana do wiadomości.
Musy był zrozpaczony, wylewał łzy wściekłości i gorzkiego roz czarowania. W
czasie jego ostatniej bytności w Berlinie uzgodniliśmy, że dokona jeszcze jednej
próby, aby ustalić, czy nie uda się znalezć jakiegoś innego rozwiązania.
Zaproponowałem Himmlerowi, żeby zwrócił się z prośbą do aliantów o czterodniowy
rozejm na lą-
245
dzie i w powietrzu, celem przetransportowania w sposób zorganizowany wszystkich
%7łydów i cudzoziemców internowanych w Rzeszy, by w ten sposób zademonstrować
światu dobrą wolę Niemiec. Z planem tym zapoznałem też szefa jednostki
odpowiedzialnej za los jeńców wojennych, Obergruppenfuhrera Bergera3. Zastosował
się on do mojej rady i nie przekazywał wielu rozkazów Hitlera, co uratowało
życie setkom ludzi.
Musy i ja byliśmy zdania, że gdyby taki projekt chwilowego ro-zejmu został
przedstawiony aliantom urzędowymi i odpowiedzialnymi kanałami, mógłby zostać
przez nich przyjęty. Dalsze negocjacje mogłyby następnie doprowadzić do ogólnego
kompromisu z korzyścią nie tylko dla bezpośrednio zainteresowanych, ale dla
wszystkich. Jednakże Himmlerowi zabrakło odwagi, aby plan ten przedstawić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl