[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lekcjach.
6. Dojść do wniosku, że pewnie zabronią ci pojechać z twoim chłopakiem do Camp
David na Zwięto Dziękczynienia.
4. Napisać wypracowanie z angielskiego na temat: Co dla mnie oznacza patriotyzm. I
koniecznie wspomnieć w nim, że za niezgadzanie się z rządem nie powinno się trafić do
więzienia.
3. Narysować własną mangę. Nie taką głupią, w której chłopaki zamieniają się w
puchate króliczki, kiedy bohaterka ich przytuli, ale czadową, w której bohaterka ma ważną
misję. Na przykład musi pomścić swoją rodzinę jak Urna Thurman w Kill Bill, i zabija
wszystkich, którzy staną jej na drodze.
2. Dać sobie spokój z mangą po pięciu ramkach, bo to za trudne, i spróbować
narysować z pamięci swojego chłopaka, koncentrując się na całości, zamiast na częściach.
A najważniejsza rzecz, którą można sobie wypełnić czas, kiedy cię zatrzymają po
lekcjach w Liceum imienia Adamsa, to:
1. Zastanawiać się, czy twój chłopak jeszcze cię lubi po tym, jak go potraktowałaś. I
martwić się, że może zdać sobie sprawę, że bez trudu znajdzie dziewczynę o wiele
normalniejszą niż ty.
75
Meg Cabot Dziewczyna Ameryki 2 Pierwszy krok
8
Rodzice zachowali się naprawdę fajnie w sprawie całego tego zatrzymania po
lekcjach. Kiedy usłyszeli, że była w to zamieszana Kris Parks, powiedzieli tylko:
- No cóż. Po prostu nie rób tego więcej. Nawet Theresa powiedziała: - Jestem z ciebie
dumna, Sam, że nie wylałaś jej tej farby na głowę.
Co mi uświadomiło, że zrobiłam w tym roku spore postępy, dojrzewając jako
jednostka ludzka. Bo w zeszłym roku na pewno wylałabym farbę na głowę Kris Parks, a nie
na jej buty.
Ani rodzice, ani Theresa nie mieli pojęcia, dlaczego rozlałam farbę po całej podłodze
sali gimnastycznej. Tylko Lucy, która wpadła do mojego pokoju po obiedzie, kiedy biedziłam
się nad pracą domową z niemieckiego, odgadła prawdziwy powód.
- No więc - spytała, kładąc się na łóżku obok Maneta - co się dzieje z tobą i Davidem?
- Nic - burknęłam ze złością. Nawet mnie nie pytajcie, dlaczego. No bo przecież Lucy
była dla mnie bardzo miła w tej całej sprawie z prezerwatywami i pianką plemnikobójczą.
Pewnie to nie na nią się złościłam, tylko na siebie samą. Bo wciąż nie oddzwoniłam
do Davida. Ja po prostu... ...po prostu nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć.
- Czyżby? - Lucy przewróciła się na plecy i wpatrzyła w sufit. - To dlaczego unikasz
rozmów z nim?
- A kto ci powiedział, że unikam rozmów z Davidem?
- Cała szkoła o tym mówi - odparła Lucy znudzonym tonem. - Czy nie dlatego tak się
wściekłaś i rozlałaś farbę? Bo Kris jakoś to skomentowała?
- Nie - skłamałam. Lucy zaśmiała się cicho.
- Okay. Nieważne - mruknęła.
Ale nie wyszła. Nadal leżała na łóżku, bawiąc się grzywką nad oczami Maneta.
Wiedziałam, że spróbuje zapleść ją w warkoczyki albo, co gorsza, pospina malutkimi
spinkami w kształcie motylków. Nie cierpię, kiedy to robi. Owczarkom nie bez powodu sierść
opada na pyski. Ich oczy są bardzo wrażliwe na światło.
Popatrzyłam na Lucy, która przeczesywała palcami grzywkę Maneta, strosząc ją na
irokeza, i pomyślałam, że ona naprawdę ma pewne doświadczenie z chłopcami. Istniała więc
szansa - niewielka, ale jednak - że będzie wiedziała, jak mi pomóc. Przecież kiedyś sama
znalazła się w podobnej sytuacji.
Zamknęłam książkę do niemieckiego i powiedziałam:
76
Meg Cabot Dziewczyna Ameryki 2 Pierwszy krok
- Już sama nie wiem. To znaczy chcę z nim to zrobić, i tak dalej, ale co, jeśli...
Lucy dała spokój grzywce Maneta i przyłożyła głowę do jego boku.
- Co, jeśli... co? spytała.
- Co, jeśli... to mi się nie spodoba?
- A ćwiczyłaś? - zapytała Lucy. Wytrzeszczyłam na nią oczy.
- Co miałabym ćwiczyć?
- Kochanie się - odparła. - To bardzo łatwe. Wchodzisz do wanny, puszczasz wodę i
przesuwasz się pod kran, aż twoja sama wiesz co znajdzie się pod bieżącą wodą. A potem
wyobraz sobie, że ta woda to facet, i pozwól jej...
- O mój Boże! Lucy była szczerze zdumiona moją reakcją.
- Naprawdę nigdy nie próbowałaś? %7łałuj, bo to naprawdę działa.
- Lucy! - wrzasnęłam. A przynajmniej rozdarłam się dość głośno, żeby Manet
podniósł łeb i rozejrzał się sennie wokoło.
- Co? - zapytała. - Nie ma w tym nic złego.
- To dlatego zawsze tak długo siedzisz w wannie? - w y - chrypiałam.
- Jasne - przyznała. - A co innego miałabym tam robić?
- Myślałam, że się... no, nie wiem. Myjesz. I czytasz te swoje romanse.
- Owszem, to też - powiedziała Lucy. - To naprawdę pomaga. Niektóre mają całkiem
ciekawe opisy. Podobno pomaga też wyobrażanie sobie Orlanda Blooma. Kiedy pozwalasz
działać strumieniowi wody. U mnie Orlando się nie sprawdza, ale słyszałam, że działa na
wiele dziewczyn.
Nie mogłam przestać gapić się na nią.
- Czy to o tym tak ciągle gadacie przy swoim stoliku w stołówce? O kim myślicie,
kiedy... kiedy jesteście pod kurkiem?
- Nie w stołówce, głuptasie. - Lucy roześmiała się. - Tam są przecież faceci. A faceci
nie lubią słyszeć, że myśli się o czymkolwiek poza nimi. Wierz mi. Ale kiedy facetów nie ma
w pobliżu, to owszem, gadamy o takich rzeczach. Zdaje się, że Tiffany Shore pierwsza na to
wpadła. Przeczytała o tym w Cosmo. Ale ona używa ręcznej końcówki prysznica.
- O mój Boże! - zawyłam. Lucy była bardzo zdziwiona moim wybuchem.
- No cóż - powiedziała - dziewczyny różnią się od facetów. Nie rodzimy się wiedząc,
jak to robić. A na faceta raczej nie można liczyć. Większości z nich jest kompletnie obojętne,
czy ty będziesz z tego miała jakąkolwiek przyjemność. Na tym świecie dziewczyna musi
sama o siebie zadbać. Dlatego ćwiczenia są takie ważne. No i wyrobienie sobie odpo-
wiedniego nastawienia. Sama najczęściej myślę o tym facecie z Hrabiego Monte Christo...
77
Meg Cabot Dziewczyna Ameryki 2 Pierwszy krok
- O Jimie Caviezielu? - przerwałam jej, jeszcze bardziej przerażona.
- Tak. Jest taki seksowny. W głowie mi się nie mieściło, że w ogóle prowadzę tę
rozmowę.
Musiało się to jakoś odbić na mojej twarzy, bo Lucy dodała:
- Słuchaj, Sam. Nie możesz oczekiwać, że facet będzie wiedział, co zrobić, żebyś
miała orgazm. Musisz sama o to zadbać. A przynajmniej dopóki go nie nauczysz.
To było dla mnie coś zupełnie nowego.
- Nauczyłaś Jacka? - spytałam. Nie mogłam uwierzyć, że Jack pozwolił, żeby
ktokolwiek kiedykolwiek czegoś go uczył. Nawet Lucy. Bo jemu się wydaje, że wszystko
wie.
- Jacka? - Lucy miała dziwny wyraz twarzy. Jakby nagle zebrało jej się na płacz.
Naprawdę. Tak ni stąd, ni zowąd. Na sam dzwięk jego imienia.
A potem zobaczyłam, że chowa głowę w gęstym futrze Maneta.
- Lucy? - Położyłam jej rękę na ramieniu. - Nic ci nie jest? Czy... zrobiło ci się
niedobrze, czy coś?
- Tak, zrobiło mi niedobrze - powiedziała prosto w kość biodrową Maneta. - Na
dzwięk tego imienia.
Gapiłam się na nią, mrugając oczami. Imienia? Jakiego imienia? Imienia Jacka?
- Czy coś się stało między tobą a Jackiem? - spytałam zmartwiona.
Jeszcze zanim skończyłam mówić te słowa, zdałam sobie sprawę, jak głupio brzmią.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]