[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zwiętego Grobu.
Drugą spośród wielkich siedmiu wypraw krzyżowych sprowokował upadek Edessy w
1144 roku. Gdy Edessa padła król Jerozolimy wezwał na pomoc papieża. 11 grudnia 1145
Eugeniusz III (1145-1153) ogłosił bullę adresowaną do króla Francji Ludwika VII oraz
wszystkich baronów i wiernych w jego królestwie, wzywając ich do ratowania
chrześcijaństwa wschodniego, gwarantując w zamian bezpieczeństwo dóbr doczesnych
oraz zupełne odpuszczenie grzechów. Szczególnym orędownikiem tej krucjaty został opat
z Clairvaux, Bernard, pózniejszy święty. Podobnie jak kiedyś papież Urban II, tak i on
użył całego swego niepospolitego talentu oratorskiego, by przekonać uczestników zjazdu
w Vezelay w marcu 1146 o konieczności wyprawy do Ziemi Zwiętej. I podobnie jak w
Clermont przed ponad stu pięćdziesięciu laty, wszyscy słuchacze ulegli przemożnej sile
słów agitatora. Ludzie zaczęli zewsząd wołać: "Krzyże, dajcie nam krzyże!". Rychło
zabrakło tkaniny, którą przy gotowano na szycie krzyży mających zdobić szaty
krzyżowców. Zwięty Bernard oddał więc do pocięcia swój płaszcz.
Na czele drugiej wyprawy krzyżowej (l 147-1149) stanęli wspólnie król Francji, Ludwik
VII, i król Niemiec, Konrad III. Jak pisze brytyjski historyk, Norman Davies, krucjata ta
wskórała niewiele poza tym, że flota angielska, przypadkiem, odebrała Maurom Lizbonę.
Była to klęska, która okazała się punktem zwrotnym w dziejach Outremer. Podobnie jak
upadek Edessy zakończył pierwszy etap odradzania się islamu, tak żałosny finał wielkiej
wyprawy, która miała przywrócić supremację Franków, potwierdził wzrost jego siły.
W 1187 roku Jerozolimę zdobywa sułtan Sala-dyn. Sułtan ów, o którym wizjoner
Joachim da Fiore mówił, że podobnie jak Herod, Mahomet i Antychryst, uosabiał jedną z
siedmiu głów bestii Apokalipsy -w rzeczywistości był nad podziw szlachetnym
wojownikiem, którego cnót próżno by szukać wśród tych, którzy mienili się rycerzami
Chrystusa.
Kiedy z broniącej się jeszcze przed j ego oddziałami Jerozolimy przyszedł do Saladyna
dowódca garnizonu, Balian, sułtan oświadczył mu, że poprzysiągł zdobyć Jerozolimę
mieczem i że tylko bezwarunkowa kapitulacja może zwolnić go z tej przysięgi.
Przypomniał Balianowi masakrę, jakiej dopuścili się chrześcijanie w tym mieście w 1099
roku. Dlaczego miałby postąpić inaczej? Balian ostrzegł wówczas Saladyna, że jeżeli nie
zgodzi się na honorowe warunki kapitulacji, doprowadzeni do rozpaczy obrońcy obrócą
całe miasto w perzynę, nie wyłączając świętych przybytków islamu, i wymorduj ą
wszystkich uwięzionych jeńców muzułmańskich. Saladyn znany był z wspaniałomyślności,
zwłaszcza gdy uznawano jego władzę. Zależało mu też na tym, by Jerozolima możliwie
jak najmniej ucierpiała. Zgodził się więc na ustalenie warunków kapitulacji. I tu raz
jeszcze okazał się wspaniałomyślny. Zamiast proponowanych z początku stawek:
mężczyzna za dziesięć dinarów, kobieta za pięć, a dziecko za jednego dinara - wiedząc,
że w mieście przebywa około dwudziestu tysięcy chrześcijan, z czego większość to ludzie
ubodzy, których nie stać na zapłacenie takiego okupu - zgodził się za kwotę stu tysięcy
dinarów uwolnić wszystkich. Jednak Balian wiedział, że nie zdoła zebrać i takiej kwoty.
Uzgodniono więc, że za trzydzieści tysięcy dinarów zostanie uwolnionych siedem tysięcy
mieszkańców. Na rozkaz Baliana garnizon złożył broń i w piątek, 2 pazdziernika, Saladyn
wkroczył do Jerozolimy. Był to 27 dzień miesiąca Radżaba, rocznica dnia, kiedy Prorok
odwiedził we śnie Jerozolimę i został stamtąd przeniesiony do nieba.
Arabscy zwycięzcy zachowywali się przyzwoicie i po ludzku. O ile przed osiemdziesięciu
laty Fran-kowie brodzili we krwi swych ofiar, muzułmanie nie plądrowali ani nikomu nie
uczynili krzywdy.
Za to ci, co mienili się wyznawcami Chrystusa, który głosił błogosławieństwo ubogim,
okazali teraz swe prawdziwe oblicze. Wprawdzie Balian opróżnił całkowicie skarbiec
królewski, ale niełatwo przyszło mu skłonić szpitalników i templariuszy do wyrzeczenia się
zgromadzonych przez nich bogactw, zaś zachowanie się patriarchy Jerozolimy i jego
kapituły zasługuje na specjalną uwagę.
Patriarcha ów wywołał wręcz prawdziwe zgorszenie u Arabów. Wprawdzie zapłacił za
siebie dziesięć dinarów, ale opuścił miasto, uginając się pod ciężarem złota, ze sznurem
wozów wyładowanych dywanami i zastawą stołową. Jak pisze Steven Runci-man, dzięki
resztkom donacji cesarza Henryka II uzyskało wolność siedem tysięcy ludzi, ale gdyby
zakony rycerskie i Kościół okazały się mniej skąpe, można byłoby oszczędzić niewoli
jeszcze wielu tysiącom.
Papież Urban III (1185-1187) na wieść o tym 20 pazdziernika 1187 umiera ze
zgryzoty. Następca jego, Grzegorz VIII (1187), natychmiast wysłał do wszystkich
wiernych list okólny, w którym w tonie wielkiej powagi przedstawił historię utraty Ziemi
Zwiętej i Zwiętego Krzyża. Przypomniał, że już upadek Edessy przed czterdziestu laty
powinien był stanowić dla chrześcijan sygnał ostrzegawczy. W obecnej sytuacji trzeba się
więc zdobyć na najwyższe poświęcenia. Wszystkim krzyżowcom obiecał odpust zupełny.
Zarządził też przestrzeganie ścisłego postu w każdy piątek przez następne pięć lat i
powstrzymywanie się od spożywania mięsa w środy i soboty. Krewni papieża i
kardynałów mieli obowiązek przestrzegania tego postu także w poniedziałki. Zmarł w
grudniu tego samego roku.
Trzecia wyprawa (1189-1192), do której papież nawoływał, zorganizowana została
przez cesarza Fryderyka Barbarossę, króla Francji, Filipa Augusta, i króla Anglii, Ryszarda
Lwie Serce, i miała na celu odbicie Jerozolimy. Niestety, zamierzonego celu nie udało się
osiągnąć.
Czwarta krucjata (1202-1204) natomiast potoczyła się odmiennym, niż to zamierzano
torem. Jak pisze Norman Davies, krzyżowcom udało się wprawdzie zdobyć
Konstantynopol, dokonać masakry jego mieszkańców i ustanowić cesarstwo łacińskie w
Bizancjum, nie było to wszakże ich planowanym celem.
Zdaniem brytyjskiego historyka, ów podwójny podbój Konstantynopola w latach 1203-
1204 jest doskonałą ilustracją wątpliwych cnót krzyżowców. Armia czwartej krucjaty,
która się zebrała w Wenecji, szybko padła ofiarą wspólnych planów starzejącego się doży
Enrico Dandoli i ożenionego z Ireną Bizantyjską króla Niemiec, Filipa Szwabskiego. Doża
dostrzegł w Lewancie szansę na wzbogacenie republiki weneckiej; król zaś - na ponowne
osadzenie na tronie Bizancjum swojego przebywającego na wygnaniu siostrzeńca.
Krzyżowcy w zamian za wy-najęcie im floty, musieli się więc zgodzić na podział łupów z
Wenecjanami oraz na udzielenie poparcia planom restauracji Aleksego IV. Dodatkową
gwarancję zapłaty za wynajem okrętów miało być też zdobycie w Dalmacji węgierskiego
portu Zara.
W lipcu 1203 roku krzyżowcy bez przeszkód przepłynęli Dardanele i przypuścili szturm
na mury miasta. Jednakże rewolucja pałacowa, podczas której Aleksy IV został uduszony,
sprzątnęła im zwycięstwo sprzed nosa i w kwietniu musieli zacząć wszystko od początku.
Tym razem miasto Konstantyna zostało gruntownie splądrowane, kościoły złupione,
mieszkańcy wyrżnięci, ikony potrzaskane.
Barbarzyństwo krzyżowców wobec Bizantyj-czyków przeszło -jak pisze Steven
[ Pobierz całość w formacie PDF ]