[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cudowna, śliczna.
- Jutro rano o wpół do jedenastej - wyszeptała, kiedy zaczął pieścić i
całować jej piersi.
- Co o wpół do jedenastej... ?
- Masz być u okulisty. Trzeba zbadać twój wzrok. Może okulary...
- Nie są mi potrzebne - odparł ze śmiechem. - Piękną kobietę zawsze
zauważam, a ty jesteś piękna.
Tak też się czuła, kiedy kładł ją na swym łóżku i pieścił jej ciało,
dopóki nie zaczęła drżeć z pożądania. - Elliot, proszę! - wyjąkała,
przylegając do niego biodrami i wyginając się w łuk. W końcu przestał
panować nad sobą, ulegając zmysłom. Po chwili wydał z siebie cichy
okrzyk i znieruchomiał. Potem wziął Jane w ramiona i przewrócił się na
plecy, tuląc ją do siebie tak mocno, jakby nigdy już nie zamierzał
wypuścić jej z objęć.
- Jane... czy ty płaczesz? - spytał z niepokojem, czując na swym
ramieniu dotyk jej wilgotnego policzka. -Och, najdroższa, co się stało?
- Nic - odrzekła drżącym głosem. - Po prostu jestem szczęśliwa.
- To dobrze, bo ja również. Prawdę mówiąc, chybi nigdy nie czułem
się taki szczęśliwy.
Jane po raz pierwszy doznała tak cudownych przeżyć. Teraz nie
obchodziło jej, co może przynieść przyszłość. Rozkoszowała się chwilą
obecną. Wspaniale czuła się w jego ramionach!
Nagle zadzwonił telefon.
115
RS
- Jeśli to jakieś pilne wezwanie ze szpitala, powiem im, żeby sami się
z tym uporali - mruknął gderliwie, niechętnie wstając z łóżka.
- Nie wierzę - odparła ze śmiechem, ale gdy Elliot skończył
rozmawiać i odwrócił się do niej, nagle spoważniała. Był blady jak kreda,
a kostki jego kurczowo zaciśniętej na słuchawce dłoni zupełnie zbielały.
- Co się stało? - spytała, kiedy z bezładnej sterty ich ubrań zaczął
wyciągać części swojej garderoby.
- Wypadek. Kiedy przechodziły przez jezdnię koło domu Stephanie,
Nicole pobiegła przodem i została potrącona przez samochód.
- Na Boga, nie... Czy jest poważnie ranna? - zawołała Jane z
przerażeniem, sięgając po swoje ubranie. :
- Charlie mi tego nie powiedział.
- Charlie?
- Przywieziono ją do naszego szpitala.
Jazda przez Londyn trwała całą wieczność. Panował wielki ruch, a
światła na skrzyżowaniach zmieniały się tak powoli, jakby chciały robić
im na złość.
- Wszystko będzie dobrze, Elliot. Ona na pewno wyzdrowieje -
pocieszała go Jane, kiedy wysiedli z samochodu. - Mamy jeden z
najlepszych oddziałów nagłych wypadków w mieście. Charlie i reszta
naszego zespołu na pewno świetnie sobie poradzą.
Elliot milczał, a Jane podejrzewała, że w ogóle jej nie słucha. Bez
wątpienia jego myśli zaprzątała tylko jedna sprawa. Kiedy wpadli na
oddział, zaraz podbiegł do nich Charlie.
- Jak wygląda sytuacja? - spytał Elliot.
- Jeszcze za wcześnie, żeby coś powiedzieć...
116
RS
- Nie pleć bzdur, Charlie! Nie zapominaj, że jestem lekarzem. Po
prostu podaj mi fakty.
- Dobrze. Wieloodłamowe, złożone złamania obu kości
piszczelowych i dwóch lub trzech żeber...
- Czy płuca są uszkodzone?
- Lewe zapadło się wkrótce po przywiezieniu jej do nas.
Podejrzewam, że mogło przebić je któreś ze złamanych żeber.
Zaintubowaliśmy ją...
- Poziom świadomości?
- Elliot, nie rozumiem, w jaki sposób przekazanie ci tej informacji
może w czymkolwiek pomóc - zaoponował Charlie.
- Poziom świadomości, Charlie! - nalegał Elliot.
- Dwa, dwa, trzy - odrzekł Charlie po chwili wahania.
Jane przeszył dreszcz przerażenia. Wiedziała, że Wskaznik poniżej
ośmiu oznacza naprawdę bardzo poważne urazy. Chwyciła dłoń Elliota i
mocno ją ścisnęła.
- Czy doznała... obrażeń głowy? - spytała zdławionym głosem.
- Jeszcze nie wiadomo. Zrobiliśmy prześwietlenia...
- Gdzie ona jest?
- Elliot, nie sądzę.
- Pytam, gdzie ona jest.
Charlie zerknął na Jane, a ona kiwnęła głową.
- W piątce. Elliot pospiesznie go minął, a kiedy on chciał podążyć
za nim, Jane chwyciła go za rękę.
- Charlie, jak ciężki jest jej stan?
117
RS
- Dość ciężki - przyznał posępnie. - Straciła piekielnie dużo krwi.
Czekając na wyniki próby krzyżowej, przetaczamy krew grupy 0 minus,
ale równie szybko jak my ją pompujemy, Nicole ją traci.
- Czy mogę do niej zajrzeć?
- Uważasz, że powinnaś? - spytał Charlie z wyraznym niepokojem. -
Ona nie wygląda najlepiej. Wolałbym żeby Elliot tam nie szedł, ale chyba
tylko nokaut mógłby go od tego powstrzymać.
- Charlie, jestem pielęgniarką i codziennie mam do czynienia z
podobnymi przypadkami.
- To prawda, ale tym razem sytuacja jest zupełnie inna
To sprawa osobista, bo dotyczy Nicole.
- Mimo to chciałabym ją zobaczyć - zdecydował!
Charlie wzruszył ramionami z rezygnacją.
Nicole istotnie wyglądała okropnie. Była przerażająco blada, ale
najbardziej poruszył Jane widok Elliota, który stał obok córki, ściskając jej
rękę tak kurczowo, jakby bał się, że może od niego odejść.
- Odczyt EKG, Flo? - spytał Charlie.
- Niestety, wciąż jest nieregularny.
- Czy wprowadziliście cewnik do pęcherza? - dociekał Elliot. - Czy
opróżniliście żołądek?
Charlie kiwnął głową.
- Elliot, robimy wszystko, co w naszej mocy.
Elliot przypomniał sobie, że kiedyś widział statystykę śmiertelnych
wypadków dzieci, w której Wielka Brytania zajmowała czołowe miejsce w
Europie, ale wówczas dość szybko o tym zapomniał, bo nie dotyczyło go
to osobiście, a teraz...
118
RS
Poczuł bolesny ucisk w gardle. Nie mógł stracić Nicole. To prawda,
że początkowo nie chciał być ojcem, nie chciał dziecka Donny, ale gdyby
ją teraz stracił...
Boże, modlił się w duchu, błagam, nie zabieraj mi Nicole, nie
pozwól jej umrzeć. Ona jest jeszcze taka mała. Ma przed sobą całe życie.
Jeśli ktoś z nas dwojga musi umrzeć; wybierz mnie. Dobry Boże, jeśli
tylko zachowasz ją przy życiu, to obiecuję, że już nigdy więcej cię o nic
nie poproszę.
- Czy są już wyniki próby krzyżowej? - spytał Charlie wchodzącego
do pokoju Richarda.
- Tak. Grupa AB, a krew jest już w drodze. Przyniosłem też zdjęcia
rentgenowskie klatki piersiowej, nóg I głowy. Możecie je obejrzeć.
- Elliot?
Charlie obrzucił go pytającym spojrzeniem, ale on popatrzył na
Richarda, jakby nie dowierzał jego słowom.
- AB? - powtórzył.
Richard potwierdził ruchem głowy. - Czy chcesz rzucić okiem na
zdjęcia? - spytał. Elliot nie odpowiedział, tylko odwrócił się i spojrzał na
swoją córkę, a potem wyciągnął rękę i pogłaskał jej zakrwawione włosy.
- Jane, chyba powinnaś go stąd zabrać - powiedział Charlie
półgłosem. - Ma wyrazne objawy opóznionej reakcji.
- Nigdzie się stąd nie ruszę! - zawołał nagle Elliot.
- Obejrzyjmy te zdjęcia.
Richard pospiesznie umieścił je na negatoskopie i podświetlił.
Radiogramy potwierdzały wstępną diagnozę Charlie'ego: wieloodłamowe,
złożone złamania obu kości piszczelowych i trzech żeber, z których jedno
119
RS
przebiło lewe płuco Nicole. Na szczęście rurka intubacyjna była we
właściwym miejscu.
- Teraz głowa, Richard - powiedział Elliot drżącym głosem.
Richard pospiesznie wykonał jego polecenie.
- Nieznaczne pęknięcie po prawej stronie, powyżej ucha - oznajmił
Charlie, uważnie przyglądając się zdjęciom. - Czy ktoś zauważył coś
jeszcze?
- Dla pewności trzeba zrobić tomografię komputerową
- zawołał Elliot. - Jaki jest hematokryt?
- Dwadzieścia pięć - odparła Floella.
Ten wynik był niebezpiecznie blisko poziomu, przy którym ilość
krwi mogła okazać się niewystarczająca, żeby dostarczać dostateczne
dawki tlenu do mózgu.
- Ma krwotok w żołądku - stwierdził Elliot.
- Niekoniecznie...
- Gadasz głupstwa, Charlie. Ona ma krwotok. Jakie jest ciśnienie
krwi, tętno? Czy jest dość stabilna, żeby przewiezć ją na salę operacyjną?
- Zarówno ciśnienie krwi, jak i tętno wciąż są trochę niskie -
poinformowała Floella - ale zgadzam się z Elliotem, że powinniśmy
odesłać ją do sali operacyjnej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]