ebooks.pl.stomma.ludwik. .zywoty.zdan.swawolnych.(osiol.net) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ostateczną profanacją przypisywanie świętemu mężowi choroby zrodzonej z grzesznych
namiętności i nieczystej rozpusty. Zaniechajmy tego świętokradztwa i nadajmy złu jedyne
miano na, które zasługuje: choroby bezbożnej Wenery . Tak powstał termin. W dalszym
ciÄ…gu pisze Béthencourt o karze za zbrodnie ludzkoÅ›ci i koÅ„cu Å›wiata. Jest to zrozumiaÅ‚e. Nie
chodzi nawet o rzeczywisyą śmiertelność spowodowaną przez pierwsze epidemie syfilisu.
Ale zło było nieuleczalne, uderzające niespodziewanie i bez widocznej przyczyny (o tym, że
pierwsze objawy pojawiają się dopiero w parę tygodni po zarażeniu, ludzie renesansu jeszcze
nie wiedzą), nie oszczędzające zdawałoby się nikogo, porażające poprzez związane z
wyuzdaniem organy. Czegóż więcej trzeba dla eschatologicznych wizji!?
Syfilityczna śmierć Franciszka I jest długa i patetyczna. Kronikarze pozostawili nam
nazbyt detaliczne opisy pojawiających się i niknących wrzodów, ataków i odpływów
nieszczęścia. A przecież Franciszek to nie byle kto, to boski pomazaniec, sam obdarzony
mocą uleczania. Więc jeśli nawet on... Groza pada na Europę. Piekło jest tuż.
Z biegiem wieków, a i łagodnieniem objawów choroby, przyzwyczaja się ludzkość do kiły.
Oczywiście, jest ona nadal straszakiem, ale daleko jej już do Lucyfera. Wchodzimy w okres
choroby sentymentalno-drobnomieszczański. Pisze (1925) profesor medycyny Emil Wyrobek
(a nie możemy się oprzeć przyjemności przytoczenia obszernych fragmentów historyjki):
 Nasz młodzieniec, będąc już trzeci rok z rzędu na studiach w Krakowie, odnajmował pokój u
pewnego starszego i poważnego małżeństwa, mającego jedynaka syna w ostatniej
gimnazjalnej klasie i prócz dwóch córek, milutkich podlotków, jeszcze jedną najstarszą,
której ślub z zacnym człowiekiem miał się już odbyć owego roku w karnawale. Pani domu,
niewiasta podobno pobożna i surowych zasad dla siebie i swych młodych córek, wyrozumiała
jednak była na błędy i ułomności ludzkie i na potrzeby ciała mężczyzny młodego. Młodemu
krew się burzy, więc i naturalne ujście znalezć musi, mawiała nieraz do swoich sąsiadek,
chcąc okazać im swą wyższość nad ich przestarzałe pojęcia i zacofane na kwestie płciowe
zapatrywania. (...) Liberalność zapatrywań tej kobiety na stosunki płciowe w tem także się
objawiła, że do domu swego przyjęła na służbę młodą i piękną dziewczynę, w tej nadziei, że
jedynak jej łatwo zdobędzie łaski służącej, a palony żądzą, nie pójdzie do domu publicznego.
(...) Dziewczyna dobra i potulna nie przeczuwała nawet niebezpieczeństwa jej grożącego,
gdyż mętów życia jeszcze nie poznała; toteż gdy razu pewnego pani z mężem i panienkami
do teatru się wybrała, a panicz w domu z powodu bólu głowy pozostał, biedna dziewczyna
nie powzięła ani nawet cienia podejrzenia uplanowanego na swą cnotę zamachu.
Skorzystawszy z nieobecności rodziców, zaprosił wtedy ów student do siebie naszego
87
młodziana i gdy ta dziewczyna do kuchni się udawszy, już na spoczynek nocny się ułożyła,
wtargnęli obaj młodzieńcy do jej łóżka i tam prośbą, zaklęciami, wreszcie przemocą! siłą tę
młodą dziewczynę zdobyli. Prędko minęły kilka tygodni rozkoszy, jaką na przemian owi
młodzi ludzie w objęciach dziewczyny używali, bo koniec tego stosunku był już rychło
bardzo żałosny... - Pani domu wprawdzie zauważyła bladość i pewną ociężałość służącej,
lecz domyślając się sprawcy tego w swym synie, do jądra rzeczy nie dochodziła, będąc
pewną, że jak się dziewczyna do takiej miłości przyzwyczai, rumieniec dawny, świeżość i
swoboda wrócą jej na nowo. Tymczasem stan zdrowia służącej coraz bardziej się pogarszał,
przyszedł dziwny i ciągły ból gardła i jakieś szalone po kościach łamanie, równocześnie zaś i
panicz coś zbyt tajemniczo jął się zachowywać i na zdrowiu cokolwiek zapadać. Wezwano
pomocy lekarza, a ten badając długo i sumiennie, wyświetlił dla wszystkich sprawę bardzo
smutną. - Oto służąca miała już wybitne zmiany syfilityczne drugorzędne na całem ciele i na
błonach śluzowych gardła; toż samo miał i ten młody synalek, a na domiar nieszczęścia
całego lekarz straszną diagnozę dodał, że przez używanie tych samych łyżek, co panicz i
sługa, zarazili się od nich kiłą oboje rodziców i ich córeczki. Płacz i lament okrutny powstał
w całym domu, sługę zabrano do szpitala, a cała rodzina poczęła aplikować sobie szpilki
rtęciowe. W kilku już słowach skreślę dalszy bieg wypadków; młoda narzeczona nie mając
odwagi i siły, aby zerwać swe małżeństwo lub straszną prawdę narzeczonemu powiedzieć,
skoro tylko jako tako zniknęły u niej zmiany kiłowe, wyszła za mąż. Oszukawszy zaś w ten
sposób swojego małżonka, w rok niecały pózniej z rozpaczy omal nie oszalała, wydawszy na
świat, wrzodami i ranami okrytą dziecinę. (...) Pozostali w domu rodzice, panicz i panienki
wszyscy ciężko chorowali, a najbardziej ojciec, który zgryzłszy się tem nieszczęściem
strasznie, niedługo potem ten padół łez opuścił, przenosząc się do lepszej, jak twierdził,
krainy. Młoda zaś dziewczyna, biedna stosunków służbowych ofiara, nie odzyskała
straconego zdrowia, wskutek bowiem dziedzicznej skłonności do gruzlicy, nie mogąc znieść
leczenia rtęcią, już w parę miesięcy potem wśród cierpień i nędzy młodego żywota dokonała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl