[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie rób tego, człowieku. Nie doprowadzaj do ruiny
przyszłości dwojga ludzi.
Lub może trojga, dodał w myśli.
- No cóż - powiedział Charles, idąc za nim po schodach na
piętro - przyznaję, że jej rodzina nie jest taka, jaka powinna być, ale
Aurora została wychowana przez swoją babkę, według zupełnie
innych zasad. Być może wyszła z dość szczególnego środowiska, ale
potem stała się przyzwoitą, właściwie zachowującą się kobietą. Jest
taka spokojna i schludna, potrafi być oszczędna...
Kane przystanął, patrząc na Charlesa płonącymi oczami.
- Niech cię szlag trafi, człowieku, przecież ty nie
wynajmujesz sobie gospodyni! Mówimy o kobiecie, która ma być
twoją żoną! O kobiecie, która znajdzie się w twoim łóżku, z którą
będziesz miał dzieci! - urwał, po czym mruknął pod nosem jakieś
przekleństwo.
- Do diabła, Charles, zostaw ją w spokoju, zanim będzie za
pózno.
Charles, stojący o trzy stopnie niżej, popatrzył na niego
uważnie.
- Ty chyba piłeś, Kane. Przepraszam cię, ale jeśli masz z tym
problem, to może powinieneś poradzić się...
- Tak - odpowiedział Kane -mam problem, ale to nie jest
picie. Czy zdajesz sobie sprawę, że zrobicie sobie z życia prawdziwe
piekło? Rory nie jest wcale tą kobietą, za którą ją uważasz. Z tobą
będzie jak motyl w słoiku, tłukący skrzydłami o szkło. Po jakimś
czasie przestanie to robić, przestanie fruwać, ale to nie będzie
oznaczało, że jest martwa.
Charles popatrzył znowu na zegarek i zmarszczył brwi.
- To bzdury. Zawsze miałeś wybujałą wyobraznię.
- Owszem. A ty nie masz jej wcale. Rory próbuje zapomnieć
o czymś, co zdarzyło jej się w dzieciństwie. Fauna opowiadała mi o
tym, i to wiele wyjaśnia. To, że została nauczycielką, i to, że wydaje
się być kim innym, niż jest naprawdę, bo próbuje być kim innym za
wszelką cenę.
- To absurd. Może jednak włożyłbyś którąś z moich muszek?
- Do jasnej cholery, to żaden absurd i, niech to diabli porwą,
nie mam ochoty wkładać żadnej muszki! Rory myśli, że żyjąc
według zasad swojej babci jest bezpieczna, ale to ją przeraża. A ty
zamierzasz z niej zrobić następną Maddie Banks!
Tym razem twarz Charlesa niebezpiecznie poczerwieniała.
- Cicho bądz! Nie pozwolę ci obrażać mojej matki. A ta
młoda osoba, z którą rozmawiałeś, jest zwyczajnie zazdrosna. Jest
zazdrosna o to, że Aurora stała się przyzwoitą, wartościową
kobietą...
- Mój Boże, ty dalej nic nie rozumiesz, prawda? Mówię ci,
odwołaj ślub. Dopóki nie jest za pózno. Pomyśl o niej i o sobie, i
zostaw tę biedaczkę w spokoju. - Wściekły na samego siebie o to, że
stracił panowanie, Kane odwrócił się i patrzy! na stojak do parasoli.
Charles w milczeniu zaczął schodzić na dół. Rory czekała
koło swego domu razem z siostrami. Narzeczony uśmiechnął się z
aprobatą na widok jej sukni i podprowadził wszystkie damy do
dużego samochodu mamy Banks, którym miała jechać większość
towarzystwa. Ewę miał zabrać Kane.
Rory spoglądała za odjeżdżającą parą. Sunny obserwowała ją
z uśmiechem. Szturchnęła Billa w bok. Na tylnym siedzeniu Fauna
uśmiechnęła się do Misty.
Rory mówiła sobie, że to nie może być zazdrość, choć może
tak to wygląda. Ewa była uderzająco piękna. Miała wspaniałą cerę i
roztaczała wokół siebie aurę kobiecości. Poza tym robiła wrażenie,
jakby zamierzała uwieść Kane'a.
Fauna zachowywała się okropnie. Bezczelnie podrywała
Charlesa, którego uszy robiły się coraz bardziej czerwone. Rory
miała w głowie taki mętlik, że ledwie była w stanie odpowiadać
jakimiś monosylabami matce, która mówiła o snach, aurach i
pięknej, ręcznie malowanej jedwabnej sukni, którą przywiozła na
ślub Rory.
Przerażona słowami matki, Rory wreszcie oprzytomniała:
- Ależ, Sunny, ja już mam suknię.
- Ale ta jest specjalna. Sama ją projektowałam i skończyłam
szyć dziś po południu. To szata z jedwabnego muślinu, malowanego
ręcznie w motyle, drzewa i kwiaty, w najsubtelniejszych kolorach,
jakie możesz sobie wyobrazić...
- Ale, Sunny... - Rory przypomniała sobie, jak kupowała z
Kane'em swój jedwabny, miodowozłoty kostium. Jak on na nią
spojrzał, kiedy wyszła z przymierzalni, żeby mu się pokazać. I jak
się dobrze bawili, kiedy przedtem mierzyła inne kreacje i kiedy
nazwał to coś z różowych, jedwabnych falbanek ubrankiem
zakłopotanego flaminga. Nie śmiała się tak już od lat.
Ale Sunny uszyła jej ślubną suknię. Sunny ją kochała i
zrobiła to specjalnie dla niej. Rory westchnęła.
- Przymierzę ją, kiedy wrócimy. Obracając na palcu
pierścionek, zastanawiała się, co powie Charles, gdy jego narzeczona
ubierze się w tę powiewną, ręcznie malowaną kreację? Kane by to
zrozumiał, ale Charles?
Gdy przyjechali na miejsce, Ewa i Kane już tam byli. Ewa
wczepiła się w jego ramię jak kleszcz. Atakowany obiekt wydawał
się nie mieć nic przeciwko temu. Rory z wymuszonym uśmiechem
odwróciła się do Charlesa, który akurat ze zmarszczonymi brwiami
przypatrywał się wymyślnej sukni Sunny. No cóż, pomyślała, on
jeszcze niejedno zobaczy. Domowe kreacje mamy były o wiele
ciekawsze, nie mówiąc już o pierścionkach na palcach u stóp i
kolczyku w nosie.
Zanim usiedli przy stoliku, Rory odciągnęła Misty na bok i
zagroziła jej klątwą najgorszego rodzaju, jeśli piśnie choć słówko
podczas wybierania dań.
- W porządku, kochana - odparła Misty. - Jedz sobie swoje
zwierzęce zwłoki, guzik mnie to obchodzi. I tak wszyscy wiemy, że
masz te worki pod oczami i chory żołądek, bo nie możesz spokojnie
spać.
Po jakimś czasie, kiedy zamówienia zostały złożone bez
żadnych kłopotów, Kane zapytał:
- Charles, czy pozwolisz, że wezmę twoją damę w objęcia?
Gdy Charles otworzył usta, próbując znalezć jakąś
odpowiedz, Kane poprowadził Rory na parkiet.
- Wyglądasz na okropnie znękaną - powiedział, obejmując ją
ramionami i przytulając mocno do siebie.
- Misty też tak mówiła. - Czuła na policzku jego gorący
oddech, który przyprawiał ją o dreszcz. Na chwilę oparła czoło na
jego ramieniu.
- Jestem zmęczona. Aż boję się myśleć, że już niedługo
zaczyna się rok szkolny.
- Niedługo zacznie się coś ważniejszego.
- Mówisz o moim małżeństwie?
Kane myślał już o czymś innym. Czy Rory zdaje sobie
sprawę z tego, co dzieje się między nimi? To nie mogło być przecież
jednostronne uczucie. Było ono zbyt silne, żeby mogło pochodzić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl