Ĺťeromski Stefan Dzienniki t 4 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się po żyłach. Szukała kogoś na Nowogrodzkiej ulicy, chodząc od bramy do bramy.
Rozmawiałem przez ten czas z Br[y]dackim. Wreszcie wyszła z tej ulicy. Na rogu
Marszałkowskiej przyjrzałem się jej, na co odpowiedziała uśmiechem aż zanadto
wymownym. Nie chciało mi się wierzyć; poszedłem jednak aż na Zielony Plac. * Nie
odwróciła głowy ani razu. W ogóle każdy jej ruch jest niedbały, jakby znudzony.
Podszedłem do niej i zaczęliśmy rozmawiać. Cała jej twarz od szyi aż do brwi
zabarwiła się krwią, krwią, z której bił ogień, żar. Twarz w tym brunatnym
rumieńcu wydawała się aż czarną, podczas gdy oczy, pełne tegoż płomienia,
patrzały łaskawie. Tęczówki oczu są tak ogromne, że spod zsuniętych brwi, prócz
tych czarnych, pełnych gwiazd ognia tęczówek, nie było widać nic.
Doszliśmy do narożnej kamienicy, rozmawiając, nie pamiętam o czym. Zatrzymała
się na schodach, marmurowych, wysłanych ogromnym dywanem. Zapytałem się, gdzie
mieszka?
 20 nr.
l
256
DZIENNIKI, TOMIK XV
 Czy... sama?
Odwróciła się i do twarzy jej uderzyła jeszcze większa masa krwi.
 Niech pan... przyjdzie...
 Kiedy?
 Jutro o 12-ej.
Zawróciła się i, nie obejrzawszy się, pobiegła na górę.
Jeśli prostytutka  to dziwna. Lecz nie wygląda na to, nie ma miny  grandy", nie
wygląda nawet na lekkomyślną  a ja przecież znam się, chwała Bogu, na tych
paniach. Dziwna w ogóle facetka, a jeśli się to uda bez pieniędzy  to
pożyteczny nabytek. Choć wątpię, czy tam pójdę... Staram się o niej zapomnieć 
a nie mogę  diabli mię rozsadzają na wspomnienie tej twarzy smagłej, namiętnie
pięknej, grubo, grubiańsko ponętnej, oczu diabelsko gorących i ruchów ciała
porywczych, jakby w niej kipiała uczciwa, dziewicza krew.
Wacław mieszka u jakichś państwa, całą zaletę których stanowią dwie córki.
Młodsza ładna jest, tłuściutka, ręce ma jak utoczone wałki, oczy ma niebieskie,
no, i naiwno-głupiu-teńki puszek na pyzatych policzkach i na bujnym włosem
omglonej główce. Otóż tej pannie  Helenci" podobałem się, ładnym mię nazwała i
ma minÄ™ uradowanej, ekstatycznie melancholijnej kozy, gdy przychodzÄ™ do Wacka.
Próbowałem jej, parę dni temu, mówić różne głupstwa w kształcie kom-plimentów 
z wielkim nawet skutkiem, bo pozwoliła uściskać swe tłuste a niewielkie dłonie.
Dziś zauważyłem, że Wacio mój robi oczy wielkie jak karw * nasrożony, gdy ja
lekko mówię o Helenci. Tymczasem więc dam pokój odwiedzinom, niechaj się Wacio
 spuszcza" idealnie w spodenki, lecz Helenci zapomnieniem nie zbędę. Da Pan
Jezus, płaszcz człowiekowi uszyją  to i poromansujem, gdy panienka spieszyć
będzie z domu do magazynu i z magazynu do domu. Do Helen mam szczęście.
NA SASKIEJ KPIE (AL. GIERYMSKI)
WARSZAWA, 1887
257
8 X (sobota).
?^ssw«S}A a^-
...HejioseK, KOTOpbiń paccTaeTca c HteHmwHoii, HeKor^a jiro6nMoii, B TOT
ropbKuft M BCJIIIKHH nur, Korfla OH HesojibHO cosnaeT, HTO ero cepfli;e ne Bce,
HC snojine npoHHKHyro ero, STOT HejioseK, nosepbTe MHB, Jiynine M rjiy6ace
noHUMaei CBHTOCTb jiK)6BM, HCM Te MajiosyuiHbie jnop?i, KOTO-pbie OT CKyKM, OT
CJiaSocTM npoflOJiacaioT nrpais na nojiynopB3HHbix CTpynax CBOMX BHJIWX M
HyBCTBMTejibHbix cepseij. OflHaKOHt  HMKTO
M3 H3C H6 B CMJiaX npOTMBMTbCH MGJIKOMy CaMOJIK)6nro, M6JIKMM XOPOIHMM
 coHcajieHMio M pacKaaHHio...
TURGIENIEW *
10 X (poniedziałek).
Jakże ciemno w tym pokoju, choć jest zaledwie godzina trzecia po południu!
Olbrzymie deszczowe krople spadają z wysokości, bulgocząc w kałuży sformowanej
na środku naszego podwórza, wytwarzając wielkie bańki, jakby w tym błocie igrały
roje małych igrających w słońcu rybek. Mrok tu jest taki, że niepodobna
odróżniać liter książki, jaką czytałem, szyby zamazał deszcz jakimiś podłużnymi,
równoległymi linijkami, jak gdyby kto umazanymi w błocie palcami uczył się na
nich geometrii. Zabawne jest to miniaturowe niebo, jakie widać stąd: podobne do
ścierki zamazanej tak, że utraciła kolor. Wróciłem niedawno z obiadu, kamaszki
przemoknięte, albowiem w podeszwach są niebezpieczne dziury, pożyczany płaszcz
przemoknięty, zimno  i nieznośnie smutno...
Zapalić papierosa czy zapalić lampę? Lampa zbliży mię z dobrymi przyjaciółmi  z
OuidÄ…, Taine'em, Espinasem, kursem fizjologii... lecz odwracam siÄ™ jeszcze od
nich na chwilę, by zatonąć w odmęcie moich myśli.
Zapalam tedy papierosa i piszę nachylając głowę nad samym papierem, piszę
brzydko, czego nie znoszę, piszę bez sensu, co w danym razie odzwiercładla
pesymistyczno-nud-no-leniwo-bezładny tok myśli. Wróciłem z Taniej Kuchni. Dobra
i ładna dziewczyna ta Zuzia. Całe moje koło gałganów-
17  Dzienniki t. IV
Jil
ii
258
DZIENNIKI, TOMIK XV
-kolegów utrzymuje, że Zuzia jest moją kochanką, dopytuje się mnie, gdzie
miewamy spotkania  w chambres-garnies czy u mnie, zazdroszczą mi, starają się o [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl