Zdobywca_Jude Deveraux 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tygodni obserwowałam, jak poddajesz tego człowieka
Tearle patrzył na chłopca na swoich kolanach.
najcięższym próbom. Dzień po dniu znosił bez sprzeciwu
- Ludzie mojego brata to barbarzyńcy. Dla czystej
twoje obelgi i nigdy się nie okazało, że jest takim diabłem,
przyjemności byliby go zabili. Nie mogłem na to pozwolić.
za jakiego go uważasz.
Pogłaskał delikatnie nóżkę chłopca.
Pokazała na syna.
- To dobre dziecko.
- Popatrz na tych dwóch! Twój trzyletni syn ma więcej
W tej chwili dla Zared, która jeszcze nie przemówiła ani
rozumu niż ty. On wie, kto jest jego wybawcą.
słowa, stało się jasne, że mąż mówi prawdę. Zrobił
Odwróciła się do Tearle'a i pochyliła nad nim.
286
287
JUDEDEVEBAUX
ZDOBYWCA
- Może i jesteś Howardem, ale dowiodłeś, że jesteś
- Czy mogę cię prosić, żeby mi zwrócono mego konia?
naszym przyjacielem. Dziękuję ci, że uratowałeś moje
Chcę zaraz ruszać.
dziecko.
Oczy Liany rozszerzyły się.
1
PocaÅ‚owaÅ‚a Tearle'a w policzek, wzięła od niego cięż­
- Nie wolno ci o tym myśleć. Nie możesz wsiąść teraz
kiego malca i wyprostowała się.
na konia. Jesteś ranny i nie masz towarzyszy, którzy
- Zabierzcie naszego przyjaciela i opatrzcie go! - roz­
mogliby cię chronić.
kazała mężczyznom. - %7łądam, żebyście go pielęgnowali
- Chcę stąd natychmiast wyjechać - powtórzył z trudem.
z największą troską i przywrócili do zdrowia!
Nikt nie stawał mu już na drodze ani nie podejmował
Tearle jednak odtrącił pomocne dłonie mężczyzn, którzy
więcej prób, by skłonić go do pozostania w twierdzy
jeszcze przed chwilą byli gotowi go zabić, i podniósł się
Peregrine'ów. Zared także odstÄ…piÅ‚a na bok, kiedy od­
z trudem.
chodził - odchodził także z jej życia. Widziała, jak się
- Nie zostanę tu ani chwili dłużej. Jadę do domu.
oddala. Chciała biec za nim, ale duma jej na to nie
Liana tylko skinęła głową. Wstydziła się, że tak zle się
pozwalała. Jeśli on jej nie chce, to ona też nie będzie go
z nim obchodzono w ostatnich tygodniach. MogÅ‚a zro­
chciała.
zumieć, że nie chce mieć już do czynienia z Peregrine'ami.
- Idz za nim! - namawiała ją Liana.
%7łona podeszła do męża i spojrzała na braci z uporem.
Ale Zared pokręciła głową i poszła schodami na górę do
, - PojadÄ™ z nim.
sypialni. Wyprostowawszy ramiona patrzyła prosto przed
Zanim Rogan zdążył się sprzeciwić, odezwał się Tearle:
siebie, starając się nie myśleć, gdyż inaczej musiałaby
- Nie - powiedział krótko.
wspominać wszystko, co Tearle jej zrobił dobrego. Od
%7łona spojrzała na niego z uczuciem.
samego początku był dla niej miły. Na turnieju przykrył ją
- Ale ja chcę z tobą jechać. Chcę pójść z tobą, gdzie
swoim ciałem, żeby nie stratował jej spłoszony koń. Nie
tylko zechcesz.
wątpiła już, że uratował syna Rogana.
Jego spuchnięta twarz stała się zimną, odpychającą
Ale przedtem nigdy w niego nie wierzyÅ‚a. Nie po­
maskÄ….
słuchała rady Liany, żeby pójść za uczuciem. Poddała się
- Nie. Nie chcę cię już.
długoletniej nienawiści i wyrobiła sobie opinię o swoim
Zared przebiegł zimny dreszcz strachu.
mężu nie według tego, co codziennie miała przed oczami,
- Aleja ci ufam. Wiem, że nie porwałeś dziecka, a teraz
lecz według przesądów, które brała za prawdę. Teraz
wiem też, że nie jesteś moim wrogiem.
jednak nie umiała już nienawidzić. Podobnie jak ona
Jego rysy nie zmiękły.
różniła się od swoich braci, Tearle musiał się różnić od
- Nie wierzyłaś we mnie. W twoich oczach widziałem
01ivera.
tylko nienawiść Uważałaś mnie za winnego, tak samo jak
Kiedy kroczyła korytarzem, nagle ogarnęło ją uczucie,
twoi bracia.
jakby coś się zmieniło. Zatrzymała się i potarła sobie
Odwrócił się " ! Zared i spojrzał na Lianę.
ramiona, bo poczuła zimny powiew, po czym odwróciła się
288
|; 19-Zdobywca 289
JUDEDEVBRAUX ZDOBYWCA
powoli i obejrzała. Drzwi do komnaty, w której straszyło Upłynęło kilka minut, zanim znowu się poruszyła. Ciszy
stały otworem. komnaty nie mącił żaden dzwięk. Chociaż drzwi były
Przez chwilę nie ruszała się. Na dworze było szaro szeroko otwarte, również z zewnątrz nie dobiegał żaden
i pochmurno, ale z komnaty padał na korytarz blask słońca hałas. Nagle zebrała się na odwagę, odwróciła na pięcie
Nigdy jeszcze tam nie byÅ‚a, jej drzwi byÅ‚y zawsze za­ i obejrzaÅ‚a.
mknięte. Przed ślubem Rogana w ogóle nie używano piętra
Nic. Nikogo. Nikogo oprócz niej nie byÅ‚o w czyÅ›ciut­
nad niewieścimi komnatami, bo wszyscy bali się duchów.
kim pokoju, który właściwie powinien być zakurzony
Ale mówiono, że jeśli lady, która tam chodzi, byłaby pilnie
[ i brudny. Tylko blask słońca, choć na dworze było
potrzebna, drzwi siÄ™ otworzÄ….
pochmurno.
Zared rozejrzała się. Na korytarzu nie było nikogo Po dłuższej chwili zdołała się opanować i podnieść
oprócz niej. Jeśli drzwi się otworzyły, to tylko dla niej.
kartkę z podłogi.
Postąpiła krok w ich kierunku. Nogi miała jak z waty.
Nie uczyła się dostatecznie długo u Tearle'a, żeby móc
Ledwo mogła się poruszać. Posuwała się dalej bardzo
odczytać całe posłanie. Ale nie było to potrzebne. I tak
powoli.
wiedziała, co jest na kartce. Były to te same słowa, co nad
W ogromnym napięciu, bez tchu, zbliżała się do komnaty.
kominkiem w prywatnej komnacie Rogana. Jak wszyscy
Nie miała pojęcia, co ją spotka w tajemniczym pokoju.
Peregrine'owie, znała je na pamięć.
Może potwory? Straszydła?
Weszła do środka, drżąc na całym ciele, i krew Kiedy czerń się stanie z czerwieni i bieli
odpłynęła jej z twarzy. Ogarnął ją taki strach, że nie Kiedy czerń i złoto się zjednoczą
mogła się ruszyć. Chciała krzyknąć, uciec albo zrobić Kiedy jeden i czerwień się zmieszają
jedno i drugie, ale tylko przez chwilę. W pokoju nie było Wtedy wszystko pojmiecie.
nikogo. Odetchnęła z ulgÄ…. ByÅ‚y tam tylko krzesÅ‚a z Å‚ad­
nymi poduszkami, gobeliny i kobierce na Å›cianach. Cho­ ByÅ‚a to zagadka, którÄ… przekazywano sobie w jej rodzime
ciaż komnata była od lat zamknięta, wyglądała czysto z pokolenia na pokolenie, na długo zanim wybuchła waśń
i świeżo. między Howardami i Peregrine'ami. Nikt nie mógł nigdy
Zared odprężyła się. Podeszła do ściany i obejrzała na odgadnąć jej znaczenia. Kiedy Zared była młodsza, spędziła
pół skończony gobelin. Czubkami palców obrysowała niejedną bezsenną noc na jej rozwiązywaniu. Czasem
kontury damy i wiewiórki. W tym momencie od sufitu myślała, że jeśli jej się to uda, uchroni braci przed śmiercią.
oderwał się kawałek papieru i spłynął na podłogę. Ale dziewczynka rosła i musiała patrzeć, jak ojciec, matka
i bracia umierajÄ…. ByÅ‚y w jej życiu okresy, kiedy gorÄ…cz­
Dziewczyna zesztywniała. Stała jak wrośnięta w ziemię,
kowo poszukiwała rozwiązania zagadki. Myślała wtedy, że
wstrzymując oddech i drżąc, ze spojrzeniem skierowanym
cała odpowiedzialność za uratowanie rodziny spoczywa na
na kartkę papieru. Nie odważyła się odwrócić. Obawiała
jej szczupłych barkach. Nie potrafiła posługiwać się mie-
się tego, co mogłaby zobaczyć. Czy stał za nią duch?
291
290
JUDEDEVERAUX
czem z równą jak bracia siłą. Ale może mogłaby pomóc
w inny sposób?
Z kartką w ręku wyszła z komnaty. Słyszała, jak drzwi
zamykają się za nią, nie chciała jednak przyjąć tego do
wiadomości.
- To tylko wiatr - wyszeptała i przyspieszyła kroku.
Gdyby rozwiązała zagadkę, zdołałaby może pojąć, co się
dzieje w jej życiu. A może odzyskałaby też męża?
Z jabłkiem w ręku, odgryzając od czasu do czasu kęs,
Tearle przyglądał się ćwiczeniom z bronią ludzi swego
brata. Może powinienem ich traktować już jako moich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl