[ Pobierz całość w formacie PDF ]
administracji, że zło pozostanie zawsze złem. Bezprawie ograniczające elementarne prawa
ludzkie do pełnego rozwoju osobowości należy do rzędu tych samych przestępstw, za jakie
stają jeszcze dzisiaj hitlerowscy zbrodniarze przed trybunałami.
Troska o dobro społeczne.
Raz po raz wykluczają rządy komunistyczne w Europie ze swego grona winowajców z czasu
tak zwanego kultu jednostki"; w ojczyznie Stalina usiłują rozprawić się z nieludzkimi me-
todami przemocy i gwałtu z tamtych czasów. Wiemy, że stosowano je nieraz wobec
obywateli, którzy pragnęli uczciwie służyć swemu narodowi. Czyżby w Polsce miało nie
wystarczyć roztropności, koniecznej do rozeznania właściwej drogi do budowania
prawdziwego ładu społecznego, gwarantującego między innymi swobodę przekonań,
bezpieczeństwo osobiste wszystkim uczciwym ludziom, którzy pragną wierzyć w Boga oraz
trwać i pracować w nadprzyrodzonej społeczności Kościoła? Rozważcie tylko spokojnie,
drodzy Bracia, wszystkie te szykany, które stosują wobec Was niektórzy funkcjonariusze
różnych urzędów, choćby w związku z nauczaniem religii, utrzymaniem budynków kościel-
nych, urządzaniem niektórych nabożeństw, domaganiem się niezapłacalnych podatków itd.
Sposoby podejścia do Kościoła w Polsce przez niektóre urzędy są tym bardziej
zastanawiające, tym bardziej zdumiewają, że naruszają wprost Konstytucję PRL, jak też i
Porozumienie" Episkopatu z Rządem. Czy prawa są po to, by ich nie wolno było
przestrzegać? Niepoważna i krzywdząca wojna z Kościołem jest też i z tego powodu dziwna,
że dzisiejsze ustawodawstwo jakiegokolwiek cywilizowanego państwa opiera się na
elementarnych prawach międzynarodowych, ogólnoludzkich. Są one przecież dostrzegane z
niewątpliwą oczywistością przez ludzi prostych i wybitnych na całym świecie. Do nich należy
przede wszystkim wymieniana Deklaracja Praw Człowieka, do której reprezentacje Polski
Ludowej przyznają się w uroczysty sposób przy każdej okazji międzynarodowego spotkania.
Nie chcemy kompromitować poziomu polskiej praworządności, zwłaszcza poza granicami
Polski. Ale gdyby miały być one tylko hasłem pokazowym, propagandowym, obnoszonym na
międzynarodowych zjazdach, choćby na ostatnim sympozjum w Warszawie, dotyczącym
osobowych praw dziecka, w kraju natomiast miałyby być bez przerwy stosowane w sposób
niepoczytalny drakońskie metody administracyjnego nacisku na Kościół i jego wychowawczą
działalność, byłby to stan nie do wytłumaczenia, tym mniej do obronienia.
Nieporozumienia naszych czasów.
Wyczuwają tę nonsensowną sytuację co przezorniejsze odłamy wśród ludzi sprawujących
władzę. Dostrzegają ją wyraznie ludzie na szczytach kierowniczych Związku Radzieckiego.
Bo jak inaczej pojmować próby kontaktów pomiędzy Janem XXIII, Pawłem VI a
Chruszczowem? Jak też z odwrotnej strony patrzeć na zacietrzewioną reakcję niektórych
ośrodków w międzynarodowym i w krajowym ruchu marksistowskim? Mamy nadzieję, że
zwycięży trzezwość i rozsądek. Na razie jednak jesteśmy w naszym kraju świadkami
zacofania u licznych przedstawicieli administracji publicznej, którzy współczesny katolicyzm
oceniają według dawnych, sztywnych i niesprawdzonych kryteriów. Nie można tej walki z
Kościołem nazwać inaczej, jak zaślepionym wstecznictwem. Zważmy, że przed kilku laty
wszystkie państwa w ONZ uznały oficjalnie Watykan i Stolicę Piotrową za dobro
ogólnoludzkie, za wartość humanistycznej kultury, w Polsce zaś usiłuje się jeszcze dotąd w
naiwny sposób kwestionować inspirującą siłę chrześcijaństwa dla kultury jednostkowej i
społecznej, mimo że była jej natchnieniem w ciągu dwudziestu wieków. Rewiduje się z dnia
na dzień w marksizmie fikcyjne tezy o konieczności wojny, o absolutnej potrzebie walki klas,
niemożności pokojowego współistnienia pomiędzy narodami świata, a nie nadąża się lub też
nie chce się nadążać za oczywistym wnioskiem, że walka z Kościołem, skupiającym ludzi z
całego globu w międzynarodowym braterstwie Chrystusowym, jest bodajże najgrubszym
nieporozumieniem naszych czasów.
Nasze zwycięstwo.
Chcemy wraz z Wami, Bracia Kapłani, wczuwać się w kłopotliwą sytuację gospodarczą
naszego kraju. Pragniemy ją zrozumieć. Nie pojmujemy jednak, jak w życiu praktycznym i
osobistym niektórzy działacze partyjni, reprezentujący rzekomo klasę robotniczą, nie dbają o
prawdziwy interes robotnika czy chłopa, nie zajmują się wysokością płacy robotnika ani
poziomem życia w jego rodzinie. Sami natomiast usiłują zdobywać możliwie najwyższy
pułap swych dochodów, które daleko odbiegają od faktycznego wynagrodzenia niektórych
pracowników produkcji przemysłowej, nie mówiąc już o ludziach żyjących tylko z własnej
roli na wsi. Z punktu widzenia demokracji gospodarczej niepokoi narastający fakt powstania
nowej klasy - górnych kilku tysięcy - które standardem swego życia wysuwają się wysoko
ponad przeciętny poziom warstwy właściwych pracowników fizycznych. Nie w tym rzecz, że
zarysowują się jednostkowe odchylenia, ale bolesne jest to, że luksusowe życie, nie liczące
się często z ogólnym poziomem egzystencji szarego pracownika, staje się dla tego typu ludzi
zjawiskiem prawidłowym.
Jeszcze raz podkreślamy, iż nie chcemy tych niepokojów po-dawać do ogólnej wiadomości
wiernych, pragniemy zwrócić tylko Waszą uwagę, drodzy Bracia, na te nadużycia. Nie
chcemy bowiem żerować na niezadowoleniu prostych, pracujących ludzi w Polsce, gdyż
cieszymy się zawsze, gdy materialne warunki ich życia rzeczywiście się poprawiają. Tak
samo dalecy jesteśmy od wzniecania jakiegokolwiek społecznego oporu przeciwko władzy.
Pragniemy jednak, byście podzielili naszą troskę o prawdziwe dobro społeczne naszego kraju,
o respektowanie praw osobowych każdego obywatela, gdyż są one tym, co w obrębie
społeczności państwowej jest najcenniejsze. Wyraża się tu troska o sprawiedliwe warunki
rozwoju każdego obywatela. Takie między innymi znaczenie posiada siódmy rok Wielkiej
Nowenny. Winien on, jak dobrze wiecie, bardziej wyrobić nasze cnoty społeczne i zarazem
jeszcze więcej uczulić wrażliwość wszystkich nas na jakąkolwiek krzywdę społeczną.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]