[ Pobierz całość w formacie PDF ]
samodzielnie. Na początku myślałam, że sobie poradzę, ale teraz
widzę, że się pomyliłam. Mario zobaczył, że pracuję nad nowym
projektem. Wściekł się i, o ile wiem, pobiegł prosto do
Greenpoint.
- Elyse, wiem, że to brzmi może głupio, ale twój brat jest już
dorosły i sam za siebie powinien odpowiadać.
Josh słuchał Davida i aż go kusiło, żeby mu przytaknąć, ale czuł,
że Elyse się boi. Bardzo chciał jej pomóc. Podejrzewał, że Mario
de Marco wcale nie jest taki niewinny. Mógł postawić cały swój
majątek na to, że Mario miał swoje sekrety. I Josh postara się je
odkryć.
Rozdział dwudziesty drugi
O kurde! To jest niezłe. - Buzzy Stoller zaśmiewał się przepitym
głosem, który odbijał się po ścianach ciemni.
Nawet w ciemnym purpurowym świetle małej zagraconej salki Zena
mogła zauważyć lubieżny błysk w oczach Buzzy'ego.
- Ludzie! Chciałbym wpaść w majtki tej panience na tydzień albo na
dwa. Ale dupa!
Zena stała po drugiej stronie z rękoma w pojemniku wypełnionym
roztworem do wywoływania. Bujała papierem w cieczy i patrzyła, jak
Buzzy przegląda rolkę filmu.
- Wiem, że chciałbyś mi powiedzieć, nad czym pracujesz, więc mów.
Buzzy pokazał rolkę Zenie.
- Mam tu w rękach jeden z najlepszych pornosów, jakie widziałem.
Nie dość, że jest ostry, to na dodatek ta panienka, która tu gra,
jest niesamowita.
Wziął film pod czerwone światło, jakby chciał się upewnić, że
obiekt jego uwielbienia nie zniknął.
- Jest taka podniecająca, bo nie wygląda na taką, która musi
przespać się z każdym, żeby zostać gwiazdą. Wiesz, co mam na
myśli.
- Nie sądziłam, że Harry zajmował się czymś takim - powiedziała
Zena. Wynajmowała od Harry'ego ciemnię od lat i zawsze uważała, że
większość jego klientów to fotografowie z magazynów, katalogów i
wolni strzelcy tak jak ona.
- To nie on - powiedział Buzzy, nawijając film na metalową
szpulkę. - Facet, który się tym zajmuje niezle to załatwił. Ja mam
z tego trochę szmalu. On załatwia materiał pierwszej klasy. Harry
nic o tym nie wie. Zwietna sytuacja.
Zena dzieliła z Buzzy'ym ciemnię wystarczająco długo, żeby
wiedzieć, że lubi pogadać podczas pracy. Ale dziś wieczorem nie
miała na to ochoty. Miała za dużo spraw na głowie. Terk był na
służbowym wyjezdzie. Ona zaś miała mieszane uczucia. Była
wprawdzie zadowolona, że ma czas do namysłu, jednak musiała
przyznać, że bardzo za nim tęskniła. Na pozór Terk zmiękł. Szukał
stabilizacji i porządku. Gdy go spotkała pierwszy raz, był żądny
przygód. Teraz wydawało się, że patrzy w obie strony, zanim
przejdzie przez jezdnię. Zena też się zmieniła. Kiedyś pozwalała,
żeby jej życiem rządziły uczucia. Teraz planowała swoje ruchy
dokładnie i na zimno. Gdy go rzuciła zamieniała namiętność w żądzę
kariery. Postawiła sobie pewne cele i pracowała, żeby je osiągnąć,
nie pozwalając, żeby coś lub ktoś się w to wmieszał.
- Chcesz zobaczyć powiększenie Zlicznotki? - spytał Buzzy.
- Kogo? - Zena była taka zajęta, że zapomniała zupełnie o Buzzy'ym
i jego filmie.
- Zlicznotki. Gwiazdy porno, o której ci mówiłem.
Zena się zawahała. Oglądanie bogiń seksu było ostatnią rzeczą, na
którą miała ochotę.
- No, nic obleśnego.
Buzzy zeskoczył z krzesła i podszedł do swojej torby.
- Zrobiłem parę dodatkowych, żeby sobie powiesić na ścianie.
Kiedy Buzzy szukał kliszy Zena powiesiła swoją fotografię do
wysuszenia. Olbrzymi biegnący nosorożec wpatrywał się złym okiem w
małego ptaszka, siedzącego mu na pysku, z którego wyciekała mu
przeżuta trawa i długi przejrzysty strumień śliny.
- Oto ona. - Buzzy pokazał zdjęcie Zenie.
Dziewczyna była piękna. Długie, jedwabiste włosy przykrywały jej
nagie ramię. Jedną ręką trzymała kawałek koronki przy piersiach
jak tarczę. Przez dziurki Zena ujrzała pełne i jędrne piersi
młodej kobiety. Ciemne sutki przedzierały się przez kremową
koronkę. Bardziej od pozy dziewczyny zainteresowała Zenę jej
twarz. Zlicznotka przed kamerą wpatrywała się śmiało w
publiczność, oblizując językiem górną wargę i obiecując
[ Pobierz całość w formacie PDF ]