[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że Rockefeller przemawiał do ludzi, którzy jeszcze kilka dni wcześniej powiesiliby go z radością. Mimo to
mówił, jakby miał przed sobą grupę misjonarzy
To wielki dzień w moim życiu zaczął Rockefeller. Dziś po raz pierwszy mam szczęście spotkać się z
przedstawicielami pracowników tej wspaniałej firmy, jej urzędnikami i kierownikami. I mogę was zapewnić,
że dumny jestem stojąc tu przed wami i że spotkanie to zapamiętam do końca swoich dni. Gdyby odbywało
się ono dwa tygodnie temu, stałbym tu jako obcy człowiek i rozpoznałbym tylko kilka twarzy. Ale w
55
zeszłym tygodniu miałem okazję odwiedzić wszystkie kolonie na południowym wyrobisku i porozmawiać
osobiście z każdym człowiekiem, chyba z wyjątkiem tych, których akurat nie było. Miałem okazję odwiedzić
wasze domy, spotkać wasze żony i dzieci. Spotykamy się więc nie jak obcy sobie ludzie, ale jak przyjaciele,
a właśnie atmosfera wzajemnej przyjazni pozwala mi z radością przystąpić do omówienia z wami naszych
wspólnych interesów.
Ponieważ jest to spotkanie dyrekcji firmy z przedstawicielami pracowników, jestem tu tylko dzięki waszej
uprzejmości, bo nie dane mi było zostać ani jednym, ani drugim. A mimo to, panowie, czuję się z wami
związany, ponieważ w pewnym sensie reprezentuję i akcjonariuszy, i dyrektorów."
Czyż nie jest to wspaniały pokaz, jak zamieniać wrogów w przyjaciół?
Załóżmy, że Rockefeller przyjął inną taktykę. Załóżmy, że kłócił się z robotnikami i rzucał im w twarz
miażdżące fakty. Załóżmy, że tonem głosu i aluzjami powiedział im, że nie mają racji. Załóżmy, że stosując
zasady logiki udowodnił im to. Co stałoby się wtedy? Wywołałby jeszcze większy gniew, jeszcze większą
nienawiść i jeszcze większą rewoltę.
Jeśli czyjeś serce przepełnione jest goryczą i pretensjami do ciebie, nie przekonasz go do twojego sposobu
myślenia nawet przy pomocy całej logiki chrześcijańskiego świata. Despotyczni rodzice, wyniośli szefowie i
gderliwe żony powinni zdać sobie sprawę z faktu, że ludzie niechętnie zmieniają zdanie. Można ich zmusić,
aby się z nami zgodzili. Ale można tez ich do tego przekonać, delikatnie i po przyjacielsku, bardzo delikatnie
i z wielką przyjaznią.
Sto lat temu Lincoln wyraził to następująco:
To stare i mądre powiedzenie, że kropla miodu przywabi więcej pszczół niż beczka dziegciu". Tak samo
jest z ludzmi. Jeśli chcesz przekonać człowieka do twojej sprawy, niech najpierw uwierzy, że jesteś jego
przyjacielem. To właśnie jest kropla miodu, która zwabi jego serce, a ono, mów co chcesz, jest najprostszą
drogą do jego rozumu.
Ludzie biznesu dawno już nauczyli się, że opłaca się być przyjacielskim w stosunku do strajkujących. Kiedy
dwa i pół tysiąca pracowników w jednej z fabryk White Motor Company zastrajkowało żądając wyższych
płac i zgody na utworzenie związków zawodowych, Robert F. Black, wówczas prezes firmy, nie stracił
panowania nad sobą, nie potępiał, nie straszył i nie powoływał się na tyranię i komunizm. Odwrotnie,
chwalił strajkujących. Zamieścił we wszystkich gazetach w Cleveland ogłoszenia, w których dziękował
strajkującym za pokojowy sposób, w jaki odłożyli swoje narzędzia pracy". Ponieważ robotnicy byli
bezczynni, kupił im kilka tuzinów kijów i rękawic baseballowych i zachęcał, żeby grali w baseball na
wolnych placach fabrycznych. Dla tych, którzy woleli kręgle, zainstalował kręgielnię.
To przyjacielskie zachowanie pana Blacka sprawiło, że strajkujący odwzajemnili jego nastawienie.
Robotnicy pożyczyli miotły, szufle oraz wózki na śmiecie i zaczęli sprzątać teren fabryki. Zbierali śmie-de,
niedopałki papierosów i cygar. Czy możesz to sobie wyobrazić? Strajkujący robotnicy oczyszczają teren
fabryki walcząc jednocześnie o wyższe zarobki i związki zawodowe! Coś takiego nie zdarzyło nigdy
przedtem w długiej i burzliwej historii przemysłu amerykańskiego. Strajk ten zakończył się kompromisem;
osiągnięto go w ciągu tygodnia bez żadnych animozji.
Daniel Webster, który wyglądał jak Bóg i mówił jak Jehowa, był jednym z najlepszych adwokatów. Swoje
najpoważniejsze argumenty wprowadzał w niezwykle subtelnych sformułowaniach. Aawa przysięgłych
zdecyduje, czy...", Być może warto się będzie nad tym zastanowić...", Oto kilka faktów, których, wierzę,
nie straćcie z oka..." albo Z waszą wiedzą o ludzkiej naturze z pewnością dostrzeżecie znaczenie tych
faktów." %7ładnego ataku. %7ładnej presji. %7ładnego zmuszania, by przyjęli jego sąd za własny. Metodą
Webstera było spokojne, przyjazne i łagodne podejście. To właśnie ono sprawiło, że stał się sławny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]