[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spotkanie w poniedziałek lub we wtorek.
Sprawdz spis uczniów za lata, kiedy uczył się tam Westerfield podsunął mi
Marcus, przywołując kelnerkę.
Myślałam o tym. W jednej z tych szkół mógł być uczeń o imieniu Phil, który za-
darł z Westerfieldem.
To poszerza obszar poszukiwań ostrzegł mnie. Uczniowie prywatnych szkół
przygotowawczych pochodzą z całego kraju. Westerfield mógł pojechać za jednym
z nich, aby dokonać zemsty.
140
Zatłukłem Phila na śmierć i to było wspaniałe uczucie .
Kim byli ludzie, którzy kochali Phila? zastanawiałam się. Czy nadal go opłakują?
Z pewnością tak.
Kelnerka położyła przed Marcusem rachunek. Poczekałam, aż kobieta odejdzie,
a potem powiedziałam:
Mogę zadzwonić do człowieka, z którym kontaktowałam się w Arbinger. Był
bardzo pomocny. Kiedy pojadę do Carrington i Willow, zapytam o uczniów z czasów
Westerfielda. Philip to nie jest pospolite imię.
Ellie, wspomniałaś mi, iż twoim zdaniem Rob Westerfield dostał cynk, że byłaś na
kolacji wczoraj wieczorem?
Tak.
Powiedziałaś mi, że twój informator bał się o swoje życie?
Tak.
Ellie, Rob Westerfield obawia się, że twoja strona internetowa może wpłynąć na
jego babkę, by zapisała wszystkie pieniądze na cele dobroczynne. Teraz zapewne się nie-
pokoi, że możesz odkryć kolejną zbrodnię i posłać go z powrotem do więzienia. Czy
zdajesz sobie sprawę, jak niebezpieczna jest twoja sytuacja?
Naprawdę zdaję sobie z tego sprawę, ale nic nie mogę zrobić.
Do diabła, Ellie, oczywiście, że możesz! Twój ojciec był policjantem. Jest na eme-
ryturze. Możesz zamieszkać u niego, zdoła zapewnić ci ochronę. Uwierz mi, potrzebu-
jesz jej. I jeszcze coś: jeśli informacje tego faceta są prawdziwe, posłanie Westerfielda
z powrotem do więzienia pomogłoby zamknąć ten rozdział również twojemu ojcu.
Mam wrażenie, że nie rozumiesz, jakie to było dla niego trudne.
Czy jest z tobą w kontakcie?
Owszem, jest.
Marcus, chcesz dobrze odezwałam się, gdy wstawaliśmy od stolika ale są-
dzę, że ty też czegoś nie rozumiesz. Mój ojciec zamknął ten rozdział, kiedy pozwolił nam
odejść i nie kiwnął palcem, żeby sprowadzić nas z powrotem. Moja matka oczekiwała,
że to zrobi, i chciała tego, ale nie zrobił nic. Kiedy zadzwoni następnym razem, powiedz
mu, żeby podziwiał syna grającego w koszykówkę i zostawił mnie w spokoju.
Marcus uściskał mnie, gdy rozstawaliśmy się na parkingu.
Zadzwonię, jak tylko czegoś się dowiem obiecał.
Wróciłam do gospody. W recepcji siedziała pani Willis.
Brat czeka na panią w pokoju widokowym powiedziała.
32
Stał zwrócony do mnie plecami i wyglądał przez okno. Miał prawie metr dziewięć-
dziesiąt, więcej, niż myślałam, kiedy widziałam go w telewizji. Był ubrany w spodnie
khaki, mokasyny i szkolną marynarkę. Trzymał ręce w kieszeniach i poruszał prawą
stopą. Odniosłam wrażenie, że jest zdenerwowany.
Musiał usłyszeć moje kroki, ponieważ się odwrócił. Przyjrzeliśmy się sobie.
Nigdy nie będziesz mogła się jej wyprzeć zwykła żartować z matki moja babcia,
mówiąc o Andrei. Wyrasta na twoje odbicie .
Gdyby tu była, powiedziałaby to samo o nas. Nie moglibyśmy wyprzeć się siebie,
przynajmniej jeśli chodzi o wygląd.
Cześć, Ellie. Jestem twoim bratem, nazywam się Teddy. Podszedł do mnie, wy-
ciągając rękę.
Zignorowałam ją.
Nie możemy po prostu porozmawiać przez pięć minut? Jego głos nie nabrał
jeszcze w pełni męskiego brzmienia, choć był dobrze modulowany. Teddy sprawiał wra-
żenie zaniepokojonego, lecz zdeterminowanego.
Potrząsnęłam głową i odwróciłam się, żeby wyjść.
Jesteś moją siostrą powiedział. Mogłabyś przynajmniej dać mi pięć minut.
Mogłabyś mnie nawet polubić, gdybyś mnie poznała.
Spojrzałam na niego.
Teddy, wydajesz się miłym młodym człowiekiem, ale z pewnością masz lepsze
rzeczy do roboty, niż tracić czas ze mną. Wiem, że przysłał cię twój ojciec. Chyba nie do-
tarło do niego, że nie chcę go widzieć ani z nim rozmawiać.
Jest również twoim ojcem. Możesz w to wierzyć albo nie, ale nigdy nie przestał
nim być. Nie przysłał mnie. Nie wie, że tu jestem. Przyszedłem, ponieważ chciałem cię
poznać. Zawsze chciałem cię poznać.
W jego głosie było błaganie.
Nie możemy napić się wody sodowej albo czegoś?
Potrząsnęłam głową.
142
Proszę, Ellie.
Może sprawił to sposób, w jaki wymówił moje imię, a może po prostu trudno mi
było zachowywać się grubiańsko. Ostatecznie ten dzieciak nic mi nie zrobił.
Powiedziałam:
W holu jest automat z wodą sodową. Zaczęłam grzebać w torebce.
Ja zapłacę. Co dla ciebie?
Czysta woda.
Dla mnie też. Zaraz wracam. Uśmiechnął się nieśmiało, a jednocześnie z ulgą.
Usiadłam na pomalowanej w jaskrawe wzory wiklinowej kozetce, zastanawiając się,
jak go spławić. Nie chciałam słuchać tyrady o tym, jak wspaniałego mamy ojca i że po-
winnam zapomnieć o dawnych urazach.
Może był wspaniałym ojcem dla dwojga swoich dzieci, Andrei i ciebie, pomyślałam,
ale dla mnie nie wystarczyło już miejsca.
Teddy wrócił, niosąc dwie butelki wody. Czytałam w jego myślach, kiedy patrzył na
kozetkę i krzesło. Podjął rozsądną decyzję i wybrał krzesło. Nie chciałam, aby usiadł
obok mnie. Kość z moich kości i ciało z mego ciała, pomyślałam. Nie, to dotyczyło
Adama i Ewy, a nie rodzeństwa.
Przyrodniego rodzeństwa.
Ellie, może kiedyś przyjdziesz i popatrzysz, jak gram w koszykówkę?
Tego się nie spodziewałam.
To znaczy, czy nie moglibyśmy się wreszcie zaprzyjaznić? Zawsze miałem nadzie-
ję, że przyjedziesz do nas z wizytą, lecz jeśli nie chcesz, to czy nie moglibyśmy czasem
po prostu się spotkać, ty i ja. W zeszłym roku przeczytałem twoją książkę o sprawach,
nad którymi pracowałaś. Była świetna. Chciałbym porozmawiać o nich z tobą.
Teddy, jestem teraz straszliwie zajęta i...
Przerwał:
Codziennie oglądam twoją stronę internetową. Sposób, w jaki piszesz o Wester-
fieldzie, musi doprowadzać ich do szału. Ellie, jesteś moją siostrą i nie chcę, żeby coś ci
się stało.
Chciałam warknąć: Nie nazywaj mnie siostrą , lecz słowa uwięzły mi w gardle.
Powiedziałam więc:
Nie martw się o mnie. Potrafię o siebie zadbać.
Czy nie mógłbym jakoś ci pomóc? Dziś rano przeczytałem w gazecie, co się stało
z twoim samochodem. A jeśli ktoś obluzuje koło albo hamulce w tym, którym teraz jez-
dzisz? Znam się na samochodach. Mógłbym sprawdzać twój, zanim gdzieś pojedziesz,
albo nawet wozić cię moim.
Był tak przejęty i zatroskany, że musiałam się uśmiechnąć.
Teddy, masz szkołę i na pewno mnóstwo trenujesz. A teraz naprawdę muszę już
iść do pracy.
143
Wstał razem ze mną.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]