[ Pobierz całość w formacie PDF ]
¿y³, ¿e ¿adna Scie¿ka nie prowadzi w tym kierunku. Jedyne dojScie do Garth sta-
nowi³ trakt przez King s Wood.
CoS tu siê dzieje dziwnego odezwa³ siê Swift, którego mySli najwyrax-
niej pod¹¿a³y podobnymi torami. Usiad³ na jednej z ³awek. To chyba jacyS ko-
mandosi. Cichociemni.
Tak zgodzi³ siê Black. Takie rozwi¹zanie mia³o sens, jeSli wzi¹æ pod uwagê
pozycjê Fleminga jako asystenta Godfreya, szefa wywiadu marynarki wojennej. Chy-
ba, ¿e to coS mniej optymistycznego. Na przyk³ad, przygotowania do konspiracyjne-
go ruchu oporu na wypadek, gdyby niemiecka inwazja zakoñczy³a siê sukcesem.
Po nastêpnych piêciu minutach Black us³ysza³ jakieS odg³osy.W drzwiach
kuchni stan¹³ ciemnow³osy mê¿czyzna ubrany w ranne pantofle i d³ugi, czarny
jedwabny szlafrok z wzorem w chiñskie smoki. Ian Fleming by³ nieco ni¿szy i po-
tê¿niej zbudowany ni¿ brat, ale rodzinne podobieñstwo wystêpowa³o bardzo wy-
raxnie.
Cholera zakl¹³, rozgl¹daj¹c siê wokó³ mêtnym wzrokiem. Przespa³em
to cholerne Sniadanie. Spojrza³ na Blacka i Swifta z miernym zainteresowaniem.
Dzieñ dobry.
Kapitan Fleming?
Nie dziS odpowiedzia³, siêgaj¹c po stoj¹cy na kuchennej p³ycie cynowy
dzbanek, z którego nala³ sobie kawy. Dopiero wówczas usiad³ naprzeciwko in-
*
Royal Navy Volunteer Reserve Ochotnicza Rezerwa Marynarki Wojennej
146
spektora i westchn¹³. Pan jest Black, jak przypuszczam? A to posterunkowy
Swift, pañski Watson, panie Holmes.
Tak jest.
Czy ma pan mo¿e papierosa?
OczywiScie. Black wyj¹³ paczkê i pchn¹³ przez stó³ w stronê Fleminga.
Turecki tytoñ jest lepszy, wie pan stwierdzi³ po chwili gospodarz, wy-
puszczaj¹c k³¹b dymu. £agodniejszy. Delikatniejszy dla p³uc. £adniej pachnie.
Black wzruszy³ ramionami.
Mnie wszystko jedno. Fleming przypomina³by postaæ z farsy Wodeho-
use a, gdyby nie napiêta linia szczêki i lodowaty b³ysk w oczach.
D³ugo panowie jechali, ¿eby siê ze mn¹ zobaczyæ. Mo¿e wiêc przyst¹pimy
do rzeczy. Gospodarz b³ysn¹³ zêbami w uSmiechu. Peter planuje na dzisiaj
jakieS ciekawe zajêcia. Bomby w maselnicach czy coS w tym rodzaju. Mam braæ
w tym udzia³.
Nie bêdê pana d³ugo trzyma³.
Dzwonili do mnie z biura. Przekazali mi rozkaz, by z panem wspó³praco-
waæ. Fleming przerwa³ na chwilê. Pan jest z bandy Liddella, nieprawda¿?
Black kiwn¹³ g³ow¹.
W tej chwili tak. Szukam informacji na temat przecieków dotycz¹cych szy-
frogramów Enigmy.
Dobry Bo¿e. Przecieki? Jest pan pewien?
Niezupe³nie.
Fleming podniós³ obronnie d³oñ. Ten gest wyda³ siê Blackowi dziwnie kobiecy.
Nic nikomu nie powiedzia³em.
Na pewno. Ale musimy porozmawiaæ.
Chyba nie ma tak wielu osób, które o tym wiedz¹. Fleming raz jeszcze
spojrza³ w kierunku Swifta. Posterunkowy wyci¹gn¹³ notes w rêku i coS w nim
pisa³. Admira³ Godfrey poruszy niebo i ziemiê, ¿eby mnie oczySciæ. Jestem jego
bliskim wspó³pracownikiem.
Na mojej liScie znajduje siê trzydzieSci nazwisk, w³¹czaj¹c pañskie. Poza
tym z materia³ami Enigmy styka³o siê oko³o osiemdziesiêciu innych osób. Zwy-
kle powstaje dwanaScie kopii ka¿dego kryptogramu. Black odwróci³ siê do swego
podkomendnego. Swift?
Tak jest, sir. Posterunkowy zajrza³ do notesu. W Bletchley Park trzy-
maj¹ kopiê kontroln¹, druga jest robiona dla radiotelegrafistów, którzy przesy³aj¹
j¹ w teren. Kolejnej u¿ywaj¹ operatorzy dalekopisów. Pu³kownik Masterman do-
staje swój egzemplarz, podobnie jak Menzies w MI6 i Harper w MI5.
Fleming wygl¹da³ na zdziwionego.
A¿ tyle?
To nie wszystko. Swift kontynuowa³ swoj¹ litaniê. Wywiad lotnictwa ma
jedn¹ kopiê. Równie¿ wywiad wojskowy w Whitehall i wywiad marynarki wo-
jennej w Admiralicji, to w³aSnie egzemplarz kapitana Fleminga. Kolejna odbitka
jest dostarczana na uniwersytet w Oksfordzie, jedna wêdruje do biura premiera
i ostatnia do Archiwum.
147
Fleming kiwn¹³ g³ow¹. Wyraz smutku przemkn¹³ mu po twarzy.
Wiedzia³em o tej ostatniej.
Black zainteresowa³ siê.
Tak?
To by³o zadanie Jane. Nie s¹dzê, aby wiedzia³a, co wozi, ale ja zna³em
prawdê.
Jane?
Jane Luffington. Wrenka , z któr¹ widywa³em siê przez jakiS czas.
Black zerkn¹l na Swifta.
Policjant przekartkowa³ swój notes i skin¹³ g³ow¹.
Tak, sir. Jest na liScie. Oddzia³ transportu. Kurier motocyklowy.
Codziennie zabiera³a kopiê dla Archiwum ci¹gn¹³ Fleming. Nudzi³o j¹
to Smiertelnie. Piastowanie torby z papierami niezbyt zgadza³o siê z jej wyobra-
¿eniami o walce. Podrapa³ siê po policzku. Z moimi zreszt¹ te¿, jeSli ju¿ o to
chodzi.
Powiedzia³ pan, ¿e widywaliScie siê przez jakiS czas. Nie jesteScie ju¿ ra-
zem?
Ona nie ¿yje powiedzia³ szorstko Fleming. Zginê³a podczas nalotu.
Kiedy?
Ciemnow³osy mê¿czyzna zastanawia³ siê przez chwilê.
Prawie dwa miesi¹ce temu. GdzieS pod koniec wrzeSnia. Sposêpnia³ na
twarzy. By³a bardzo poparzona. Rozpoznano j¹ dopiero po tygodniu. Nie je-
stem pewien, kiedy dok³adnie umar³a. Mia³a wtedy wolne, wiêc nikt jej specjalnie
nie szuka³. Wzruszy³ ramionami. Pomiêdzy dwudziestym a dwudziestym
czwartym, jak przypuszczam.
D³ugo j¹ pan zna³?
Prawie rok.
Nigdy nie rozmawia³ pan z ni¹ o Enigmie?
Na pewno nie.
A z kimS innym?
Nie. Ju¿ to panu mówi³em.
Nawet z bratem?
Nie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]