Hyde Christopher Zgromadzenie świętych 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

¿y³, ¿e ¿adna Scie¿ka nie prowadzi w tym kierunku. Jedyne dojScie do Garth sta-
nowi³ trakt przez King s Wood.
 CoS tu siê dzieje dziwnego  odezwa³ siê Swift, którego mySli najwyrax-
niej pod¹¿a³y podobnymi torami. Usiad³ na jednej z ³awek.  To chyba jacyS ko-
mandosi. Cichociemni.
 Tak  zgodzi³ siê Black. Takie rozwi¹zanie mia³o sens, jeSli wzi¹æ pod uwagê
pozycjê Fleminga jako asystenta Godfreya, szefa wywiadu marynarki wojennej. Chy-
ba, ¿e to coS mniej optymistycznego. Na przyk³ad, przygotowania do konspiracyjne-
go ruchu oporu na wypadek, gdyby niemiecka inwazja zakoñczy³a siê sukcesem.
Po nastêpnych piêciu minutach Black us³ysza³ jakieS odg³osy.W drzwiach
kuchni stan¹³ ciemnow³osy mê¿czyzna ubrany w ranne pantofle i d³ugi, czarny
jedwabny szlafrok z wzorem w chiñskie smoki. Ian Fleming by³ nieco ni¿szy i po-
tê¿niej zbudowany ni¿ brat, ale rodzinne podobieñstwo wystêpowa³o bardzo wy-
raxnie.
 Cholera  zakl¹³, rozgl¹daj¹c siê wokó³ mêtnym wzrokiem.  Przespa³em
to cholerne Sniadanie.  Spojrza³ na Blacka i Swifta z miernym zainteresowaniem. 
Dzieñ dobry.
 Kapitan Fleming?
 Nie dziS  odpowiedzia³, siêgaj¹c po stoj¹cy na kuchennej p³ycie cynowy
dzbanek, z którego nala³ sobie kawy. Dopiero wówczas usiad³ naprzeciwko in-
*
Royal Navy Volunteer Reserve  Ochotnicza Rezerwa Marynarki Wojennej
146
spektora i westchn¹³.  Pan jest Black, jak przypuszczam? A to posterunkowy
Swift, pañski Watson, panie Holmes.
 Tak jest.
 Czy ma pan mo¿e papierosa?
 OczywiScie.  Black wyj¹³ paczkê i pchn¹³ przez stó³ w stronê Fleminga.
 Turecki tytoñ jest lepszy, wie pan  stwierdzi³ po chwili gospodarz, wy-
puszczaj¹c k³¹b dymu.  £agodniejszy. Delikatniejszy dla p³uc. £adniej pachnie.
Black wzruszy³ ramionami.
 Mnie wszystko jedno.  Fleming przypomina³by postaæ z farsy Wodeho-
use a, gdyby nie napiêta linia szczêki i lodowaty b³ysk w oczach.
 D³ugo panowie jechali, ¿eby siê ze mn¹ zobaczyæ. Mo¿e wiêc przyst¹pimy
do rzeczy.  Gospodarz b³ysn¹³ zêbami w uSmiechu.  Peter planuje na dzisiaj
jakieS ciekawe zajêcia. Bomby w maselnicach czy coS w tym rodzaju. Mam braæ
w tym udzia³.
 Nie bêdê pana d³ugo trzyma³.
 Dzwonili do mnie z biura. Przekazali mi rozkaz, by z panem wspó³praco-
waæ.  Fleming przerwa³ na chwilê.  Pan jest z bandy Liddella, nieprawda¿?
Black kiwn¹³ g³ow¹.
 W tej chwili tak. Szukam informacji na temat przecieków dotycz¹cych szy-
frogramów Enigmy.
 Dobry Bo¿e. Przecieki? Jest pan pewien?
 Niezupe³nie.
Fleming podniós³ obronnie d³oñ. Ten gest wyda³ siê Blackowi dziwnie kobiecy.
 Nic nikomu nie powiedzia³em.
 Na pewno. Ale musimy porozmawiaæ.
 Chyba nie ma tak wielu osób, które o tym wiedz¹.  Fleming raz jeszcze
spojrza³ w kierunku Swifta. Posterunkowy wyci¹gn¹³ notes w rêku i coS w nim
pisa³.  Admira³ Godfrey poruszy niebo i ziemiê, ¿eby mnie oczySciæ. Jestem jego
bliskim wspó³pracownikiem.
 Na mojej liScie znajduje siê trzydzieSci nazwisk, w³¹czaj¹c pañskie. Poza
tym z materia³ami Enigmy styka³o siê oko³o osiemdziesiêciu innych osób. Zwy-
kle powstaje dwanaScie kopii ka¿dego kryptogramu.  Black odwróci³ siê do swego
podkomendnego.  Swift?
 Tak jest, sir.  Posterunkowy zajrza³ do notesu.  W Bletchley Park trzy-
maj¹ kopiê kontroln¹, druga jest robiona dla radiotelegrafistów, którzy przesy³aj¹
j¹ w teren. Kolejnej u¿ywaj¹ operatorzy dalekopisów. Pu³kownik Masterman do-
staje swój egzemplarz, podobnie jak Menzies w MI6 i Harper w MI5.
Fleming wygl¹da³ na zdziwionego.
 A¿ tyle?
 To nie wszystko. Swift kontynuowa³ swoj¹ litaniê.  Wywiad lotnictwa ma
jedn¹ kopiê. Równie¿ wywiad wojskowy w Whitehall i wywiad marynarki wo-
jennej w Admiralicji, to w³aSnie egzemplarz kapitana Fleminga. Kolejna odbitka
jest dostarczana na uniwersytet w Oksfordzie, jedna wêdruje do biura premiera
i ostatnia do Archiwum.
147
Fleming kiwn¹³ g³ow¹. Wyraz smutku przemkn¹³ mu po twarzy.
 Wiedzia³em o tej ostatniej.
Black zainteresowa³ siê.
 Tak?
 To by³o zadanie Jane. Nie s¹dzê, aby wiedzia³a, co wozi, ale ja zna³em
prawdê.
 Jane?
 Jane Luffington.  Wrenka , z któr¹ widywa³em siê przez jakiS czas.
Black zerkn¹l na Swifta.
Policjant przekartkowa³ swój notes i skin¹³ g³ow¹.
 Tak, sir. Jest na liScie. Oddzia³ transportu. Kurier motocyklowy.
 Codziennie zabiera³a kopiê dla Archiwum  ci¹gn¹³ Fleming.  Nudzi³o j¹
to Smiertelnie. Piastowanie torby z papierami niezbyt zgadza³o siê z jej wyobra-
¿eniami o walce.  Podrapa³ siê po policzku.  Z moimi zreszt¹ te¿, jeSli ju¿ o to
chodzi.
 Powiedzia³ pan, ¿e widywaliScie siê przez jakiS czas. Nie jesteScie ju¿ ra-
zem?
 Ona nie ¿yje  powiedzia³ szorstko Fleming.  Zginê³a podczas nalotu.
 Kiedy?
Ciemnow³osy mê¿czyzna zastanawia³ siê przez chwilê.
 Prawie dwa miesi¹ce temu. GdzieS pod koniec wrzeSnia.  Sposêpnia³ na
twarzy.  By³a bardzo poparzona. Rozpoznano j¹ dopiero po tygodniu. Nie je-
stem pewien, kiedy dok³adnie umar³a. Mia³a wtedy wolne, wiêc nikt jej specjalnie
nie szuka³.  Wzruszy³ ramionami.  Pomiêdzy dwudziestym a dwudziestym
czwartym, jak przypuszczam.
 D³ugo j¹ pan zna³?
 Prawie rok.
 Nigdy nie rozmawia³ pan z ni¹ o Enigmie?
 Na pewno nie.
 A z kimS innym?
 Nie. Ju¿ to panu mówi³em.
 Nawet z bratem?
 Nie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl