[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To wydawało się sensowne. I tłumaczyłoby, dlaczego Solenn Nuz tu przyjechała. Ważny trop okazał
się nieważny, a pomysł, który miał, bezsensowny.
Wstał, zamierzając oddalić się bez słowa, gdy przeszło mu przez głowę coś, na co dotychczas nie
zwrócił uwagi.
Kopie? Mówi pani, że to są kopie?
A co pan myśli? Nie wolno nam wydawać oryginałów. Oryginały są w archiwum. To są dokumenty
prawne! wykrzyknęła ze szczerym oburzeniem.
Chciałbym zobaczyć te oryginały.
Bez zezwolenia nie jest to możliwe. Będę musiała zapytać mera. Takie są przepisy. Musimy być
surowi. Bez wyjątków.
Poczuł, jak czerwienieje na twarzy, mimowolnie wyprostował swoje masywne ciało. Nie było
wątpliwości, że zaraz wybuchnie. Zanim do tego doszło, pisnęła cienkim, choć agresywnym głosem:
PrzyniosÄ™ akta.
Szybko znikła.
Usiadł.
Pomylił się? Miał nadzieję, że znajdzie coś, co rzuci światło na tę sprawę.
Bardzo proszę prasnęła teczką o stół. Mam nadzieję, że jest pan świadomy, że ma do czynienia
z oryginałami, których uszkodzenie albo utrata miałyby poważne skutki.
Była zawzięta. Chętnie wdałby się z nią w potyczkę słowną, ale sobie darował. Musiał się
skoncentrować.
Przejrzał dokumenty w tej samej kolejności co poprzednio. Chronologicznie wstecz. Oglądał jeden po
drugim, skrupulatnie. Zaczął układać dwie kupki, jedną z oryginałami, drugą z kopiami, żeby je
porównać, sprawdzić, czy coś rzuci mu się w oczy. Nie znalazł żadnych odstępstw. Zresztą po co ktoś
miałby zmieniać coś w kopiach?
Nic, zupełnie nic. Dotarł do wniosków dotyczących centrum, a więc do początku. Lewa kupka, prawa
kupka. Jeszcze jeden dokument. Odłożył go na lewo. I zdziwił się. Gdzie kopia? W prawej kupce
brakowało dokumentu. Był tylko oryginał. Gorączkowo poszukał nagłówka Budowa hotelu na Saint-
Nicolas zgodnie z rozporzÄ…dzeniem 16.BB.12/Finist.7 , wyjÄ…tkowo obszerny wniosek na cienkim,
wyblakłym papierze. Data: 28.05.2002. Przejrzał go. Wydajność / liczba planowanych pokoi
hotelowych: 88 . To musiała być część pierwszych większych planów Leforta. Nie ma wątpliwości.
Hotel . I to niemały. Przeglądał dalej, Stworzenie funkcjonalnej bazy sportów wodnych i portu w celu
turystycznego wykorzystania / integracji istniejących instytucji . Tu chodziło o dużą sprawę. Jego wzrok
padł na ostatnią stronę. Główny wnioskodawca: Jacques Nuz i trudny do odczytania podpis. I: Dalsi
wnioskodawcy zgodnie z § GHF 17.3: Lucas Lefort, Yannig Konan, Charles Malraux to musiaÅ‚ być ten
wspólnik ze stałego lądu Kilian Tanguy, Devan Menn .
Wiedział, że na początku planów turystycznych Leforta w projekcie uczestniczyły inne osoby. O ile
dobrze zrozumiał, kilku młodych, przedsiębiorczych ludzi sądziło, że wspólnie dążą do spełnienia
marzeń. Potem okazało się, że mają bardzo różne marzenia, i rozgorzał spór, który skłócił ich na zawsze.
Tyle się dowiedział. Ale wniosek narzucał pytania. Nie był pewien, czy tego właśnie szuka, a jeśli
tak, to o co tu chodzi. Zastanawiające w każdym razie było to, że dokumentu brakowało w dostępnej
teczce. Jeśli nie zawieruszył się przypadkowo, to został usunięty, co kosztowało wiele zachodu. Dlaczego
Jacques Nuz był głównym wnioskodawcą? O tym nikt nie wspomniał. Wszyscy mówili o planach Leforta.
I wreszcie: ten wniosek jednak rzeczywiście złożono. Dotychczas mieli sprzeczne informacje. Nawet
Labat nic nie znalazł. Ale on szukał tylko wniosków złożonych na nazwisko Leforta. Tak jak
prawdopodobnie wszyscy inni. Przerzucił kartki. Na pierwszej stronie znalazł odręczną notatkę opatrzoną
pieczątką z datą 29.06.2002: wnioskodawca zaginiony . Co to oznaczało? Czy wstrzymano
rozpatrywanie wniosku? To ostatecznie tłumaczyłoby, dlaczego nigdy nie stał się oficjalny . Dlaczego
wszyscy myśleli, że nie istniał.
Wstał. Zobaczył, że urzędowy cerber nadal stróżuje przy drzwiach, obserwując go z pełną rozkoszy
podejrzliwością.
Jeśli wniosek składa kilka osób, to dokumenty przechowuje się tylko w teczce głównego
wnioskodawcy?
Wcześniej tak. Dwa lata temu to zmieniliśmy, teraz kopie znajdują się w teczkach wszystkich
wnioskodawców.
PotrzebujÄ™ tych akt. BiorÄ™ je.
Wiedział, że dla cerbera jest to najgorsze zdanie, jakie istota ludzka może na tej ziemi wypowiedzieć.
Monsieur! z trudem wyartykułowała oburzenie. To są nasze oryginały! Nie wolno wynosić
nawet ko p i i.
Coraz bardziej się nadymała.
To absolutnie wykluczone. Musi pan złożyć wniosek.
Nie zamierzał odpowiadać. Ruszył prosto przed siebie, wymijając ją. Spodziewał się, że będzie
próbowała wydrzeć mu teczkę. Ona jednak odwróciła się jak na musztrze, dziarsko, w miejscu,
i wymaszerowała za nim na korytarz. Po schodach w dół. Bez jednego słowa. Odezwała się dopiero, gdy
doszli na parter.
Zwracam panu uwagę, że popełnia pan przestępstwo. %7łądam ostatni raz: proszę oddać dokumenty.
To jest własność państwa francuskiego.
Potem zaczęła wołać o pomoc.
Halo? Monsieur Lemant? PotrzebujÄ™ pana! Halo?
Uprzejma recepcjonistka przyglądała się temu spektaklowi przestraszona.
Dupin wyszedł zdecydowanym, ale nie pospiesznym krokiem, dał znak kierowcy, żeby natychmiast
włączył silnik. Dwie minuty pózniej jechali drogą szybkiego ruchu w kierunku Quimper, z powrotem na
lotnisko. W urzędzie przełączył telefon na tryb cichy. W ciągu ostatniej godziny aparat wibrował
kilkanaście razy. Spojrzał na numer. Prefekt& w sumie pięć razy. Poza tym Labat, Le Ber, Goulch,
Nolwenn. Technik Salou.
Nolwenn miała zajęte. Próbował trzy razy.
Wybrał numer Salou.
Wziął pan nasz helikopter. Utknęliśmy na Brilimec usłyszał zamiast przywitania.
Mam wielką nadzieję, że nie dzwonił pan z tego powodu.
Chciałem przekazać panu coś zadziwiającego.
Technik przerwał. Komisarz znał jego skłonność do teatralnych zachowań.
Salou&
Broń to prawdopodobnie FP-45 Liberator. Z drugiej wojny. Prymitywna, ale efektywna broń, którą
Amerykanie&
Salou!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]