[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Teraz będzie ją ścigał pieszo. Ma broń. Strzeli jej w plecy.
Trzymając się blisko krawężnika, Linda pobiegła ulicą na wschód, mając nadzieję,
że zobaczy samochód Tima.
15
Krait przejechałby ją, gdyby nagle nie przyplątał się ten kontener.
Człowiek niniejszego formatu, ktoś, u kogo emocje nie były idealnie zrównoważone
przez intelekt, mógłby wpaść we wściekłość i w przypływie furii strzelić do kobiety
przez przednią szybę, choć pod tym kątem i z tej odległości nie zdołałby zapewne
oddać śmiertelnego strzału.
Nawet jeżeli Krait nie był stworzony do tej roboty, przychodziła mu z taką samą
łatwością, z jaką żołądz spada z gałęzi na poszycie lasu. Człowiek mniejszego
formatu nie mógłby odnosić w niej tylu sukcesów, ile od dawna odnosił Krait. Nie
sądził, by mógł się z nim równać jakikolwiek inny śmiertelnik.
Zdarzały się w istocie chwile, kiedy zastanawiał się, czy w ogóle jest człowiekiem.
Logika i zasady racjonalnego rozumowania podpowiadały mu, że różni się od innych
przedstawicieli ludzkiej rasy i zdecydowanie nad nimi góruje.
To nie była jedna z owych chwil.
Kiedy samochód stanął, przekręcił kluczyk w stacyjce,
lecz silnik nadal pracował. To dziwne, że w wyniku kraksy uszkodzeniu uległa
akurat ta funkcja systemu elektrycznego.
Spod samochodu wydobywał się gryzący zapach rozlanej benzyny. Nie było
wątpliwości, że pracujący silnik albo krótkie zwarcie doprowadzi wkrótce w ten czy
inny sposób do zapalenia się chevroleta.
Krait westchnął poirytowany tym, że wszechświat zorganizowano w sposób, który
czasami psuje mu szyki. No cóż, nikt nie obiecywał mu, że życie będzie usłane
różami  w gruncie rzeczy było wprost przeciwnie.
Ponieważ kontener zawisł z boku samochodu, nie mógł wysiąść od strony kierowcy.
Kiedy przesiadł się na sąsiedni fotel i spróbował otworzyć drzwiczki od strony
pasażera, okazało się, że są zablokowane.
Mógł przeczołgać się na tylne siedzenie i spróbować wydostać się tamtędy, był
jednak wystarczająco doświadczony, by wiedzieć, kiedy kosmos uparcie stara się
spłatać mu figla. Tylne drzwiczki również nie dadzą się otworzyć i chwilę pózniej
samochód stanie w ogniu, co niektórym mogłoby się wydać zabawną ironią losu,
lecz w poważny sposób utrudniłoby wykonanie powierzonej mu misji.
Wyciągnął swojego SIG-a P245 i przestrzelił w trzech miejscach przednią szybę,
która popękała i rozsypała się niczym tafla lodu. Pistolet załadowany był nabojami.45
ACP, w związku z czym pocisk mógł przelecieć przez całą alejkę i przy odrobinie
szczęścia trafić w szyję przechodzącą dziwkę, młodą matkę albo księdza.
Schowawszy broń do kabury i uważając na ręce, które miały kluczowe znaczenie w
jego pracy, Krait wyczołgał się przez wybitą szybę na maskę chevroleta, starając się
zachowywać z największą, na jaką go było stać, godnością.
Kobieta dotarła do końca alejki i skręciła w lewo albo w prawo, znikając mu z pola
widzenia.
Krait ruszył za nią, stawiając szybkie kroki, lecz nie biegnąc. Pościg wymagający
biegu był najczęściej pościgiem skazanym na niepowodzenie.
Poza tym biegnący mężczyzna nie sprawia wrażenia kogoś, kto panuje nad
sytuacją. Może nawet sprawiać wrażenie spanikowanego.
Pozory nie są rzeczywistością, ale często stanowią dla niej przekonującą
alternatywę. Pozory można przeważnie kontrolować w przeciwieństwie do faktów,
które są takie, jakie są. Kiedy fakty są zbyt drastyczne, można zmontować pogodną
wersję sytuacji i przykryć nią fakty, tak jak przykrywa się poobijany stary toster
zrobionym na drutach pokrowcem w kociaki.
Pozory stanowiły walutę, którą Krait posługiwał się w swojej profesji.
Idąc szybko, lecz nie biegnąc, z kulturalnym uśmiechem na twarzy, dotarł do końca
alejki i wyszedł na chodnik przy głównej ulicy. Rozejrzał się w prawo i w lewo i
zobaczył stojącego jednym kołem na krawężniku explorera, do którego wsiadała
kobieta.
Strzelając z P245, potrafił z odległości piętnastu jardów trafić w numerowane koła
tarczy strzelniczej.
Explorer stał w odległości trzydziestu, trzydziestu pięciu jardów. Krait ruszył na
wschód chodnikiem, zbliżając się do celu.
Magazynek P245 miał sześć nabojów. Zostały mu trzy i nie miał przy sobie
zapasowej amunicji.
Ponieważ miał upozorować morderstwo w taki sposób, by wyglądało na następstwo
brutalnego gwałtu, pierwotnie nie zamierzał do niej strzelać. Nie widział wcześniej
powodu, by używać broni palnej.
Sytuacja uległa jednak zmianie.
Miał do celu dwadzieścia jardów, kiedy go zobaczyli. Carrier wrzucił tylny bieg,
zjechał na jezdnią i zaczął się z dużą szybkością cofać.
Gdyby jechał za nim jakikolwiek samochód, musiałby się z nim zderzyć albo
przynajmniej zwolnić. Jednak tej nocy obracające się wiecznie koło wszechświata
wyraznie mu sprzyjało i dojechał na wstecznym biegu aż do skrzyżowania, gdzie
wykręcił zgrabnie tyłem i popędził przecznicą na południe, znikając z pola widzenia.
Jednak nawet to nie wyprowadziło Kraita z równowagi. Z jego ust nie padło nawet
ciche przekleństwo. Sfrustrowany, lecz uśmiechnięty, schował broń do kabury i
ruszył dalej chodnikiem, chociaż już nie tak szybkim krokiem jak wcześniej.
Nawet jeżeli różnił się od przedstawicieli ludzkiej rasy i zdecydowanie nad nimi
górował, o czym świadczyły dowodnie inne wydarzenia, miał przecież swoje miejsce
na tym żałosnym świecie. W gruncie rzeczy zajmował w nim wysoką pozycję.
Czasami dochodził do wniosku, że w jego żyłach płynie błękitna krew.
Jako wielki książę tego świata miał obowiązek zachowywać się stosownie do swojej
pozycji, zawsze w sposób godny i obyczajny, ze stylem, gracją i dyskretną
pewnością siebie, roztaczając wokół aurę władzy i niezłomnej determinacji.
Przecinając skrzyżowanie, skręcił na południe. Nie miał zamiaru ścigać explorera na
piechotę, lecz maksymalnie oddalić się od alejki, w której chevrolet płonął już niczym
piekielna pochodnia.
Kiedy policja odnajdzie jego samochód, może zacząć patrolować pobliskie ulice,
szukając podejrzanych przechodniów. Chociaż Kraitowi nie groziło zatrzymanie,
wolał nie komplikować sytuacji, wikłając się w niepotrzebne spory.
Na wschodzie odezwały się policyjne syreny.
Nie biegnąc, nawet przez chwilą nie biegnąc, Krait przyspieszył kroku, stąpając z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl