[ Pobierz całość w formacie PDF ]
więcej się nie powtórzy.
Zdmuchnęła świeczkę i wsunęła się pod pierzynę z gę
siego puchu. Zamiast uganiać się za Nicholasem, spędzę pe
wien czas w pałacu, pózniej zaś z czystym sumieniem wrócę
do rodzinnego domu, pomyślała.
Małżeństwo? Zmieszne. Zostanę z ojcem, który wbrew
swoim przewidywaniom będzie jeszcze żył długo i szczęśli
wie, doglądany przez kochającą córkę.
Zamknęła oczy i zasnęła, chociaż czasami z ust wyrywał
jej się okrzyk. Raz czy dwa gorące łzy spłynęły jej po twarzy,
ale rano, gdy się obudziła, żadnych snów nie pamiętała.
Z okna gościnnej komnaty Nicholas niewidzącym wzro
kiem patrzył na skąpane w księżycowym blasku ogrody an
gielskiej ambasady w Paryżu. Myślami był całkiem gdzie in
dziej. Tu zatrzymał się tylko na chwilę, żeby rano ruszyć
88
w dalszą drogę. Podróżował znowu do Italii, z misją, której
prawdziwy cel miał zatrzymać wyłącznie dla siebie.
Podczas krótkiego spotkania w Londynie sir William Ce
cil rozkazał mu natychmiast jechać do Walsinghama. I to
wszystko. Nick popędził do Greenwich i tam wsiadł na okręt
płynący do Francji. W niedługim czasie dotarł do Paryża.
Cecil zabronił mu komukolwiek mówić o tej podróży.
Zakaz obejmował nawet matkę. Nick nie miał więc żadnej
możliwości, żeby o wszystkim zawiadomić pannę Moor.
Dobrze, pomyślał, że nasza znajomość jeszcze nie prze
rodziła się w bardziej intymny związek. Wtedy dopiero do
stałbym za swoje! Catherine oskarżyłaby mnie, że najpierw
ją uwiodłem, a potem porzuciłem. Przypomniał sobie ich
krótkie spotkanie w zagajniku nad rzeką, w ogrodach la
dy Fineden. Niewiele brakowało. A przecież nie miał pra
wa wiązać się z nikim na stałe. Przynajmniej nie teraz. Nie
ustannie żył w cieniu śmierci. W każdej chwili mógł zginąć.
Małżeństwo oznaczało kres niebezpiecznych misji - lecz na
razie bardziej potrzebny był królowej. Wszelkie plany, które
wiązał z osobą Catherine, musiał odłożyć na bok.
Walsingham był święcie przekonany, że to nie tylko Ri-
dolfi grał pierwsze skrzypce w planach hiszpańskiej inwa
zji na Anglię. Trafił na trop innego spiskowca i chciał, żeby
Nick jak najszybciej go wyśledził.
- Trochę wygląda na Włocha - powiedział do Nicka pod
czas jednego z ostatnich spotkań. - Wiem z zaufanych zró
deł, że jest szczupły i niemal efemeryczny w swoim zacho
waniu. W normalnej sytuacji nigdy byś nie zwrócił na niego
uwagi. Ma ciemne włosy, lecz brodę podobno nieco ruda
wą. Niektórzy jednak twierdzą, że jest blondynem. Mimo to
uważam, że w obu przypadkach chodzi o tę samą osobę. Co
o tym myślisz, Nick? Chcę poznać twoje zdanie.
89
- Kolor włosów można łatwo zmienić - z namysłem od
parł Nicholas. Walsingham skinął głową. - Jeżeli pańskie
podejrzenia są prawdziwe, to bardzo niebezpieczny czło
wiek, sir. Z drugiej strony pamiętam, że poprzednim razem
wspominał pan coś o Johnie Dee.
- Może się pomyliłem. A może działają razem. Może to
tajemniczy autor listu do astrologa? Nie zmieniłem zdania
co do Johna Dee. Moi ludzie nadal go śledzą, ale na razie
- tak jak ci mówiłem wcześniej - mamy tylko poszlaki.
- A co z Ridolfim?
- Cecil uważa, że Ridolfi stoi na czele spisku. Do nie
dawna sam przychylałem się do tego zdania. Teraz wyglą
da to inaczej. Wyczuwam cień, który zawisł nad naszą
kochaną Anglią. To straszna grozba dla królowej. Nie
spocznę, póki nie wykryję prawdy.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby panu pomóc,
sir - obiecał Nick. - Czy dokonał się postęp w pozostałych
sprawach?
- Powolny, lecz stały. Prawdopodobnie jeszcze przed koń
cem roku znajdę dość dowodów na to, żeby Norfolk z po
wrotem trafił do Tower.
- Podejrzewam, że ów najnowszy spisek też korzeniami
sięga do Norfolka. Jeżeli odciąć głowę, reszta ciała staje się
bezużyteczna. Hiszpanie nie zaatakują nas bez Norfolka na
wet za cenę podwójnej korony Anglii i Szkocji.
- Gdybyż to było takie proste. Boję się, że to prawdzi
wa hydra, potwór o wielu głowach. Zetniemy jedną, to
w jej miejsce wyrosnÄ… dwie nowe, jak u gorgony z daw
nych mitów.
- Racja - zasępił się Nicholas. - Natychmiast ruszam no
wym tropem. Jeżeli ten cień jest tak sprytny, jak pan podej
rzewa, to niełatwo będzie go odnalezć.
90
[ Pobierz całość w formacie PDF ]