[ Pobierz całość w formacie PDF ]
znał. Zresztą nie chciał jej poznawać. Lucy Steadman doprowadzała go do furii. Zależało
mu tylko na tym, żeby była cicho. Lucy tymczasem ukrywała uśmiech. Jeśli oczekiwał
restauracji, srodze się rozczaruje...
Kiedy dotarli do głównej drogi, Lorenzo rozejrzał się ciekawie. Położone w
wąskiej dolinie Looe było bardzo malownicze. Lucy prowadziła go główną ulicą wzdłuż
rzeki do portu i plaży. Nie mógł uwierzyć, jak wielu turystów kręciło się naokoło i jak
wielu Lucy miała znajomych. Co kilka metrów ktoś ją zatrzymywał, żeby się przywitać.
Właściwie nie powinien być zdziwiony. Z długimi falującymi włosami, kolczykami z
piór tańczącymi na wietrze i swoim olśniewającym uśmiechem wyglądała jak
egzotyczny motyl.
Dziesięć minut pózniej Lorenzo siedział na murze falochronu i wpatrywał się
niepewnie w tekturowe pudełko, które wręczyła mu Lucy.
- Kupiłam ci pizzę, w końcu jesteś Włochem. W sklepie z rybą i frytkami można
dostać wszystko - powiedziała, otwierając własne pudełko z rybą i frytkami.
- Dzięki. - Otworzył swoje i spoglądał z niepokojem na to, co w angielskim
miasteczku letniskowym uchodziło za pizzę. W życiu czegoś podobnego nie widział.
- Jestem gotowa, mów. - Lucy była ubawiona jego miną.
Co za upadek dla niego. Musiał naprawdę bardzo czegoś od niej chcieć, skoro
zniżył się do tego, żeby siedzieć z nią tutaj i jeść pizzę na wynos.
R
L
T
- Mamy problem, Lucy - zaczął.
Nie ma żadnego my", to była jej pierwsza myśl, ale odrzuciła pokusę, żeby
cytować słowa, których użył ostatnim razem. Odczuwała satysfakcję na myśl, że
cokolwiek to było, na czym mu tak zależało, i tak tego nie dostanie.
- Tak? - spytała.
Podpuszczanie tego drania mogło być zabawne. Odłamała kawałek dorsza z
masłem i wsadziła do ust, spoglądając na Lorenza z udaną troską. Oblizała wargi, a on
starał się nie śledzić wzrokiem jej różowego języka.
- Pamiętasz wesele? - Głupie pytanie. Jasne, że pamiętała. - Niestety, Teresa Lanza
rozmawiała z moją matką o weselu i powiedziała jej, kto był druhną. Pokazała jej też
mnóstwo zdjęć, wśród nich sporo naszych wspólnych.
- Ta historia dokądś zmierza? - ucięła.
Skończyła swoją rybę z frytkami i skończyła z Lorenzem.
- Moja matka chce, żebym cię zaprosił z wizytą do niej do Włoch. Zamierza u
ciebie zamówić portret Antonia. Oczywiście ja nie życzę sobie ciebie w jej pobliżu.
Mogę sprawę nieco odwlec, ale matka jest bardzo uparta. Mówi, że jeśli ja ciebie nie
zaproszę, ona zrobi to sama. Jeśli tak zrobi, ty odrzucisz każdą ofertę, jaką ci złoży.
- Nie obawiaj się, odrzucę na pewno. Nie jestem masochistką. Słuchanie, jak
oczerniasz mojego brata, było już wystarczająco poniżające. - Wstała z murku, podeszła
do kosza na śmieci i wyrzuciła swoje pudełko.
Lorenzo poszedł w jej ślady. Wrzucił do kosza ponad połowę pizzy, co jej nie
dziwiło. Ale zdziwiło ją, że przebył taki szmat drogi tylko po to, żeby jej zabraniać
kontaktów ze swoją matką. To ją zabolało. Jak gdyby potrzebowała dodatkowego
dowodu na to, jak nisko ją cenił. Ruszyła w stronę domu.
- Czekaj, Lucy, jeszcze nie skończyłem. - Dogonił ją i chwycił za ramię.
- A ja tak - powiedziała bezbarwnie, ignorując ciepło jego dłoni. Przekaz był
głośny i wyrazny. - Zwykle nie jestem nieuprzejma, ale jeśli twoja matka do mnie
zadzwoni, zrobię wyjątek i powiem jej, żeby spadała. Brak kontaktów z rodziną
Zanellich to jedyne dobre rozwiązanie. Na dobry początek puść moje ramię i zniknij z
mojego życia na dobre. - Pociemniał na twarzy, ale ją puścił.
R
L
T
Zaczęła odchodzić.
- Nie chcę, żebyś była dla niej niegrzeczna - powiedział, doganiając ją. - Moja
matka nie wie, czego dowiedziałem się o Damienie. Wierzy, że twój brat próbował
ratować Antonia, a ja nie chcę pozbawiać jej złudzeń i ranić na nowo. Nie wolno ci
nawiązywać do mojej kłótni z Damienem. Całkowita cisza na ten temat, rozumiesz?
Lucy pomyślała, że nie miał żadnych problemów, żeby pozbawiać ją złudzeń,
kiedy przez chwilę wydawało jej się, że się w nim zakochała, i ranić jej uczucia.
- Dobrze, odmówię jej delikatnie, ale stanowczo, i będę milczeć o tobie -
powiedziała z nutą sarkazmu, który uszedł jego uwadze.
- Zwietnie. Możesz jej powiedzieć, że jakiekolwiek przypomnienie o Damienie i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]