X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jesteśmy dobrzy, nie zapominaj o tym.
- Wiem, wiem - burknął Tich. - Rozwa\ałem wszystkie za i przeciw, a w końcu
doszedłem do wniosku, \e to bardzo nieszkodliwa obrona. Przykro mi tylko, jeśli kogoś
zraniłem.
- Nie wyglądało to wcale groznie - uspokoił go Dolg. - To tylko powierzchowne
zranienia. Najgorsze były te wrzaski strachu. Wiele hałasu o nic.
Marco się nie odzywał. Miał świadomość, \e, obrazowo mówiąc, na lakierowanej
powierzchni pojawiły się rysy. A do tego przecie\ nie powinni dopuścić, zwłaszcza tutaj, w
królestwie samego zła.
Mimo to doskonale zdawał sobie sprawę, \e Tich nie mógł postąpić inaczej.
J2 znów zaczął toczyć się naprzód w ślimaczym tempie, a Marco i Dolg wkrótce
musieli skupić się na czym innym. W pomieszczeniu kontrolnym zjawił się Armas.
- Marco, Dolg! Siska prosi, \ebyście natychmiast do niej przyszli.
Nie zwlekając i nie bacząc na nic, zbiegli na dół do maleńkiej izby chorych.
Powitała ich Siska, oczy jej błyszczały.
- Powieki mu drgnęły, chyba próbował coś powiedzieć! Wydaje mi się, \e mu się
polepsza!
Marco na wszelki wypadek nie wspomniał o tym, \e niekiedy stan chorych poprawia
się przelotnie tu\ przed nadejściem śmierci. Zamiast tego razem z Dolgiem zajął się badaniem
Tsi-Tsunggi.
Fascynujący elf ziemi wcią\ le\ał nieruchomo, barwa jego skóry ciągle miała w sobie
niemal ludzką bladość, jaka pojawiła się na niej w ostatnich dniach. Normalnie przecie\ skóra
Tsi-Tsunggi połyskiwała brunatnozielono, przywodząc na myśl las w jesiennej szacie. Oczy
miał zamknięte, a zmysłowe, nieco dziecinne usta - półotwarte. Oddechu nie dawało się
wyczuć.
A jednak...
- Nastąpiła chyba pewna zmiana - stwierdził Marco. - Nie potrafię tylko określić, na
czym ona polega.
- Próbował coś powiedzieć, jestem o tym przekonana - upierała się Siska. Pod oczami
miała sińce, bo kolejną z rzędu dobę spędziła na pełnym lęku czuwaniu.
Dolg pochylił się nad młodzieńcem pochodzącym ze złocistozielonych lasów.
- Tsi, Tsi-Tsunggo, słyszysz mnie?
Ujął bezwładną dłoń le\ącą na kocu.
- Jeśli mnie słyszysz, daj mi jakiś znak. Wyczuję najdrobniejszy ruch.
Czekali.
- Tsi, słyszysz mnie? - cicho powtórzył Dolg.
I znów oczekiwanie.
Wreszcie Dolg podniósł głowę i popatrzył na przyjaciół zaskoczony.
- Wyczułem coś, lekkie napięcie mięśnia. Delikatne dr\enie palca wskazującego.
- Cudownie - westchnął Marco z ulgą.
- Tsi, co chcesz nam powiedzieć? Poczekaj, zrobimy tak: zastanów się, co chcesz nam
przekazać, postaraj się wyrazić to w mo\liwie niewielu słowach. Dolg przytrzyma cię za rękę,
a ja będę mówił alfabet... Chyba go znasz? - rzucił ostrzejszym tonem. - Tak, Siska kiwa
głową. Ach, szkoda, \e nie ma z nami Joriego, on jest najlepszym przyjacielem Tsi i wie o
nim najwięcej.
Zauwa\yli, \e Siska ju\ chciała zaprotestować, powiedzieć, \e to ona jest najbli\szą
przyjaciółką elfa, zaraz jednak najwidoczniej przypomniała sobie, \e jej przyjazń z Tsi-
Tsunggą jest o wiele świe\sza i trwa znacznie krócej ni\ Joriego. Milczała więc zawstydzona.
Dolg spytał:
- Tsi, wiem, \e wiele od ciebie \ądamy, ale czy starczy ci sił? Wybrałeś ju\
najwa\niejsze słowa? Wobec tego zaczynamy!
Popatrzyli po sobie. Czy Tsi będzie w stanie uło\yć słowa z liter? Zwłaszcza w tak
złym stanie jak teraz?
Rozpoczęła się mozolna praca. Marco wymieniał kolejne litery, pomijał te mniej
istotne, jak na przykład  q . Po ka\dej robił chwilę przerwy.
Niestety, okazało się, \e pierwsza litera wybrana przez Tsi znajduje się pod koniec
alfabetu. Zdą\yli więc prze\yć wiele momentów zwątpienia i właściwie bliscy ju\ byli
rezygnacji, gdy wreszcie reakcja nastąpiła. Sądzili nawet, \e Tsi nie ma sił lub nie umie
odpowiedzieć, a gwałtowne przechyły J2 tylko jeszcze pogarszały całą sprawę. Dolg nie miał
pewności, czy przypadkiem czegoś nie przeoczył.
Ale wreszcie dowiedzieli się, \e pierwszą literą powinno być  s . Nie było \adnych
wątpliwości.
Marco postanowił zaryzykować odgadywanie.
- Siska?
I znów reakcja.
- Okej - ucieszył się Marco. - Spróbujemy dalej,  t ?
Dłoń Dolga wychwyciła drganie palca elfa.
Marco znów próbował odgadywać.
- Tsi-Tsungga?
śadnej reakcji.
Marco dokończył więc alfabet i od początku zaczął od  a . Palec Tsi-Tsunggi znów
drgnął.
- Mamy więc:  Siska, ta... - stwierdził Dolg. - Mów dalej, Marco.
Potem poszło ju\ łatwiej, jeśli w ogóle mo\na u\yć tego słowa do opisania tak
mozolnego procesu. W ka\dym razie po pewnym czasie mieli ju\ gotowe słowa:  Siska, tak
ci dziękuję, słyszałem, te\ kocham .
- Oto cała wiadomość - podsumował Marco. - Dziękujesz Sisce za pomoc, słyszałeś,
jak mówiła, \e cię kocha, i ty tak\e ją kochasz?
Tsi sprawiał wra\enie spokojnego. Dobrze go zrozumieli.
- Cieszę się, \e mnie słyszał - cichutko powiedziała Siska.
- Czy to ju\ wszystko? - pytał Marco Tsi-Tsunggę.
Palec zadr\ał mocniej.
- Nie, najwidoczniej to jeszcze nie koniec - uznał Dolg.
Popatrzyli na siebie z pewną rezygnacją. Wyglądało na to, \e porozumiewanie się
potrwa dość długo.
Dolg zdecydowanie nabrał powietrza w płuca.
- Musimy jakoś to przyspieszyć. Powinniśmy być teraz na stanowisku dowodzenia.
Marco, co ty o tym myślisz? Czy nie wydaje ci się, \e warto poddać Tsi działaniu szafiru?
- Owszem - odparł Marco z namysłem. - Tsi wydaje się oczyszczony z większości zła,
jakie na niego działało. Jego miłość, a przede wszystkim silne uczucie Siski, musiało
zneutralizować truciznę ró\.
Siska bliska była płaczu, tak wielką ulgę poczuła, gdy Dolg ośmielił się wreszcie
przynieść cudowny niebieski kamień i poło\yć go na nagiej klatce piersiowej Tsi-Tsunggi.
Maleńkie pomieszczenie zalśniło błękitem w wielu odcieniach i wreszcie leśny
chłopiec zdołał dr\ąco odetchnąć.
- Ach, dzięki - szepnęła.
Miała ochotę rzucić się Dolgowi na szyję, lecz takich rzeczy przecie\ się nie robi.
Dolg pozwolił, by szafir jeszcze przez chwilę działał na Tsi, a potem delikatnie
podniósł kulę. Wyjaśnił, \e trucizna przeniknęła tak głęboko, \e uszkodziła narządy
oddechowe Tsi-Tsunggi, trudno więc spodziewać się całkowitej poprawy, sądził jednak, i\
kamień wzmocnił znacznie odporność leśnego elfa.
- Oczywiście - usłyszeli cichy szept i wreszcie mogli popatrzyć w zmęczone oczy Tsi.
- Tak bardzo wam dziękuję.
- Tsi, witaj z powrotem - uradował się Marco. - Co jeszcze chciałeś nam powiedzieć?
- Zajrzyjcie do mojej kieszeni.
- Co on ma w kieszeni, Sisko?
- Tu, przy pasku, proszę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.