[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nasz tata miał jeden romans za drugim, aż w końcu zbankrutował.
Obsypywał Tiffany prezentami, a pewnego dnia nagle umarł na zawał.
Musiałyśmy się przeprowadzić z przestronnego domu do dwóch
pokoi, w których było ciemno jak w jaskini. Czy można mieć żal do
Tiffany, że marzyła o lepszym życiu? - Przygryzła wargę, żeby nie
mówić więcej.
- Uważasz, że cel zawsze uświęca środki?
- Nie, oczywiście, że tak nie uważam. Mówię tylko, że nie znasz
wszystkich faktów.
- Nie, agape mou - odrzekł po dłuższym namyśle. - Sądzę, że to
ty nie znasz faktów. Ale teraz już wychodzimy, żeby się nie spóznić.
Szła za nim ze ściągniętymi brwiami.
O co mu chodzi? Przede wszystkim znała Tiffany. Rozumiała ją,
mimo że nie zawsze aprobowała jej postępowanie.
W samochodzie się nie odzywała.
- Gdzie jesteśmy?
- Pod muzeum. - Objął ją w talii i niemal wyniósł z samochodu. -
Uśmiechaj się, kamery czekają.
Ledwie to powiedział, błysnął pierwszy flesz. Aż drgnęła.
119
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
- Spokojnie. Uśmiechaj się. - Ciągnąc ją za rękę, wbiegł na
schody prowadzące do budynku. - Do środka nie wejdą. To jest
prywatne spotkanie.
- Dokąd idziemy?
- Na przyjęcie sponsorów połączone z prywatnym pokazem
zabytków Krety wyjaśnił, wprowadzając ją do środka. To coś, co
lubisz.
Dlaczego nic widzę innych gości?
- Podejrzewam, że już wszyscy są wewnątrz. - Ziewnął. -
Jesteśmy skandalicznie spóznieni.
Z przerażeniem zorientowała się, że wchodzą do wielkiej sali.
Nagle gwar ucichł i wszystkie głowy zwróciły się w ich stronę.
- O Boże...
- Uśmiechaj się. - Bez ostrzeżenia objął ją wpół i pocałował w
usta.
Zażenowana spojrzała mu w oczy.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- %7łeby im przypomnieć, że jesteśmy świeżo po ślubie. Teraz
wszyscy będą przekonani, że zjawiliśmy się tak pózno, bo
uprawialiśmy seks.
- Koszmar - szepnęła, ściskając torebkę. - Nie chcę, żeby tak
myśleli. To nieprawda.
- Ale byłoby prawdą, gdybyś nie poruszyła tematu swojej
siostry. Ona ma fatalny wpływ na moje libido.
- Nie chcę rozmawiać o mojej siostrze.
120
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
- To dobrze, bo ja też nie. - Z gracją podprowadził ją do jej
krzesła, po czym przedstawił ją gościom przy stole.
Przeróżne nazwiska wpadały jej jednym uchem, a wylatywały
drugim. Zwiadoma tego, że po raz kolejny jest przedmiotem
domysłów oraz rozmów sięgnęła po kieliszek z winem.
Dyskusja przy stole toczyła się wokół rynków inwestycyjnych,
więc pozwoliła swoim myślom bujać w obłokach. Przyszli sponsorzy
rozmawiali po grecku, wychodząc z założenia, że niczego nie
zrozumie. Poza tym byli to sami mężczyzni, więc nikt nie liczył na jej
opinie.
Kobiety z kolei rozmawiały tylko o spotkaniach towarzyskich
oraz strojach. Także na ten temat nie miała nic do powiedzenia.
- Nie odzywasz się - zauważył w pewnej chwili Nikos. - Brakuje
ci Dimitriego?
Jego sarkazm sprawił jej przykrość.
- Dimitiri był interesujący i sympatyczny.
- Sympatyczny? Jak mam to rozumieć?
- Rozmawiał ze mną. Dzięki temu czułam, że mam coś istotnego
do powiedzenia.
Bacznie się jej przyglądał.
- A ci tutaj są nieciekawi.
- Nieważne. - Wahała się. - Bez wątpienia odgrywają istotną rolę
w twoich interesach. Spijają z twoich warg każde słowo.
- Tak uważasz?
121
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
- Albo jesteś bardzo mądry, albo czegoś od ciebie chcą - rzuciła
od niechcenia, sięgając po kieliszek. - Założę się, że chodzi im o to
drugie.
- Nie masz pieniędzy na zakłady - przypomniał jej, pochylając
się nad nią. - Ale gdybyś bardzo chciała się zakładać, pomyślę o
jakimś stosownym fancie.
Z bijącym sercem zajrzała mu w oczy.
- Zastanawiają się, dlaczego się ze mną ożeniłeś. Uśmiechnął się
uwodzicielsko.
- Mylisz się, agape mou. Wystarczy raz na ciebie popatrzeć, by
nie mieć najmniejszych wątpliwości,dlaczego wybrałem cię na żonę.
Wyglądasz rewelacyjnie.
- Więc czego chcą od ciebie? Pieniędzy? - Zmieniła temat.
- Nie masz wrażenia, że wszyscy chcą pieniędzy? - Rzucił
serwetkę na stół.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]