[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kiedy w wyciu i zamęcie nadeszło znów świtanie, wybiegł z toldilli z kawałkiem papieru
w zaciśniętej ręce. Wzrok miał oszalały i poruszał szybko wargami, ale nikt nie rozumiał, że
udało mu się złamać szyfr. Nikt też nie słyszał jego okrzyków:
 To Portugalczycy! To Portugalczycy!
Pojedynczy ludzki głos nie mógł się przedrzeć do ich uszu przez narastający łoskot.
Pochrząkiwania i brzęk struny były tylko wstępem do właściwego koncertu. Teraz nadeszła
potężna uwertura: równie przemożny jak róg Gabriela rozlegał się łoskot Okeanosa
spadającego w przestrzeń kosmiczną.
Przełożyli Grażyna Grygiel Piotr Staniewski [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl