Barton Beverly Raintree 03 Sanktuarium 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wagi. Poza wszystkim dziecko może zostać zabite w Bitwie, razem z matką.
Kiedy już Ansarowie zawładną Sanktuarium, wytępią lud Raintree na całym
świecie.
Nagle usłyszał głos, tak wyraznie, jakby ktoś mówił mu wprost do ucha:
To dziecko... Ona może się stać przyczyną naszego upadku.
Skąd przyszło mu to do głowy? Czyje myśli podejrzał? Czy to możliwe,
że ktoś z Ansarów wie więcej o córce Mercy i myśli o niej? I dlaczego dziecko z
rodu Raintree miałoby stanowić zagrożenie dla Ansarów?
- 75 -
S
R
ROZDZIAA SIÓDMY
Poniedziałek, 10.30 wieczorem
Mercy wyglądała przez okno na trawnik, gdzie jeszcze wczoraj stał Judah
Ansara. Mogła sobie wyobrazić, jak pożerają spojrzeniem. Nikt nie patrzył na
nią z takim ogniem. Czuła się pożądana. Pochłaniana. Zawstydzona. Skąd się
biorą uporczywe uczucia do tego człowieka? Dlaczego zdradzieckie ciało nadal
reaguje na jego dotyk?
Do tej chwili nie miała czasu zastanawiać się nad własnymi uczuciami.
Musiała pocieszać Eve, która rozpływała się we łzach. Rozumiała rozpacz
dziecka, które traciło cudownie odnalezionego ojca. Jak ma wyjaśnić córce, kim
jest Judah? Jak ma jej wytłumaczyć, że należy on do klanu śmiertelnych wro-
gów?
W końcu spacyfikowała małą, pozwalając jej na eksperymentowanie z
użyciem swoich magicznych mocy, co Eve uwielbiała.
Kiedy wydało jej się, że na chwilę zapanuje spokój, w sanktuarium
pojawiły się dwie siostry, Lili i Lynette, które nagle i bez żadnego powodu
straciły swój największy talent - zdolność do przewidywania przyszłości.
Kobiety były jej dalekimi kuzynkami, ich talenty były dobrze wyćwiczone, choć
ustępowały umiejętnościom Echo, która zapowiadała się na wielką prorokinię.
W pierwszej chwili Mercy uznała, że ktoś rzucił urok na obie siostry,
powodując psychiczną ślepotę. Nie rozumiała tylko, z jakiego powodu.
Przydzieliła siostrom domek i obiecała im kolejną sesję następnego dnia. Jeśli
nie zdoła uzdrowić ich wewnętrznego wzroku, będzie musiała powiadomić
Dantego, że ktoś w klanie paskudnie się zabawia. Nie będzie bratu zawracała
głowy w tym tygodniu. Ma wystarczająco wiele kłopotów po pożarze.
Wieczorem czuła się wyczerpana zarówno psychicznie, jak fizycznie. A
powinna znalezć rozwiązanie problemu Judaha.
- 76 -
S
R
Nazywając rzeczy po imieniu, znalezć sposób, by go zabić, szydził
wewnętrzny głos.
Pomyśli o tym jutro. Przecież mogą minąć miesiące, a nawet lata, zanim
Judah znowu pojawi się w ich życiu. A jeśli nie?
W tym momencie zadzwonił telefon. Czyżby jeszcze więcej złych
wiadomości? Biegnąc, by go odebrać, pośliznęła się na wełnianym dywaniku i z
trudem złapała równowagę. Nawet nie sprawdzała, kto dzwoni.
- Halo?
- Cześć. Dobrze się czujesz? Dziwnie oddychasz?
- Echo?
- Tak, to ja.
- Coś się stało?
- Zanim zaczniesz panikować, powiem od razu, że jestem bezpieczna i w
jednym kawałku.
- Coś ci groziło?
- Gideon nie dzwonił?
- Owszem, wcześnie rano. Powiedział mi o pożarze, ale nic nie
wspominał o tobie.
- Jeszcze nie wiedział.
Mercy skoncentrowała się, by ocenić na odległość stan psychiczny
kuzynki.
Echo była kompletnie roztrzęsiona, choć nadrabiała miną. I bardzo się
bała.
- Kogo siÄ™ boisz?
- O rany, mogłabyś przynajmniej uprzedzić. Wcale ci nie pozwoliłam na
zaglądanie mi do głowy.
- To ty dzwonisz do mnie. Nie odwrotnie.
- To prawda. Przepraszam. Jestem teraz w Charlotte. Zatrzymałam się u
Deweya. Opowiadałam ci o nim.
- 77 -
S
R
- U tego saksofonisty?
- Aha. Gideon mnie tu przysłał. Widzisz, ktoś... zamordował moją
współmieszkankę, Sherry. Wczoraj w nocy.
- Chcesz przyjechać do Sanktuarium?
- Nie. Jest mi dobrze tutaj. Przysięgam. Tylko... Istnieje
prawdopodobieństwo, że zabójca się pomylił. Sherry ostatnio ufarbowała sobie
włosy na blond z różowymi pasemkami, tak jak ja.
- Miałaś wizję, że coś ci grozi?
- Gideon zapytał o to samo.
- No więc?
- Nie mam pojęcia. Dobrze wiesz, jak to ze mną jest. Na okrągło mam
jakieÅ› dziwaczne wizje.
- Przyjedz do domu.
- Nie, zostanÄ™ tutaj jeszcze parÄ™ dni. Potem siÄ™ zobaczy.
- Uważaj, Echo. Na wszelki wypadek.
- Jasne.
Mercy odłożyła słuchawkę. Echo była zawsze taka niezależna, kierująca
się własnymi przekonaniami. Mercy martwiła się o nią, bo nie robili tego jej
rodzice. Byli zbyt zajęci sobą i swoimi przyjemnościami, za którymi gonili na
koniec świata.
Kto chciałby zabijać taką słodką dziewczynę jak Echo? Miała
dziwacznych przyjaciół, jak ten saksofonista Dewey, i grała we własnym
zespole rockowym. Muzycy są znani z zamiłowania do używek. Może
niechcący była świadkiem jakiejś transakcji narkotykowej? A może jej wizje
komuś zagrażały?
To jest podejrzane, że trzy jasnowidzące kobiety mają kłopoty w tym
samym czasie.
- Mamusiu!
- 78 -
S
R
Serce jej zamarło, gdy usłyszała rozpaczliwy krzyk. Pognała korytarzem
do pokoju córki. W półmroku dostrzegła Sidonię, która już tam była i starała się
uspokoić Eve, ale dziewczynka nie tylko kopała i wyrywała się, ale nie
kontrolowała swojej magicznej mocy. Lalki, książki i przytulanki fruwały w
powietrzu, jakby porwało je tornado.
- Mamusiu!
Mercy przerwała dopływ energii, która wprawiała przedmioty w ruch.
Eve nie stawiała oporu, więc chwilę pózniej zabawki opadły na ziemię. Jedna z
książek uderzyła Mercy w ramię, a dwa pluszaki opadły Sidonii na głowę.
Piastunka usunęła się, by ułatwić jej dostęp do córki. Ukołysała dziecko w ra-
mionach.
- Już dobrze, kochanie. Mamusia jest przy tobie.
Eve dygotała, wczepiając się w matkę z całej siły.
Twarz miała mokrą od potu i łez.
- Przyśnił ci się jakiś koszmar?
- To nie sen. Tatuś ma kłopoty. Musimy mu pomóc. Kobiety wymieniły
zaniepokojone spojrzenia. Potem Mercy całkowicie skoncentrowała się na
córce.
- Kochanie, to tylko zły sen. Jestem pewna, że tatusiowi nic nie zagraża.
- On chce zabić mojego tatusia.
- O kim mówisz?
- Zły człowiek. Nienawidzi go i chce go zabić. Nie pozwolę mu na to.
Musimy pomóc tatusiowi.
- Dobrze. Rano skontaktujemy się z twoim ojcem i będziesz mogła go
ostrzec, że grozi mu niebezpieczeństwo.
- Dlaczego nie mogę porozmawiać z tatusiem jeszcze dziś?
Mercy dobrze znała upór córki i wiedziała, że istnieje tylko jeden sposób,
by ją uspokoić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl