[ Pobierz całość w formacie PDF ]
złudna. Wiatr przybrał na sile, sztormowe chmury pędziły po niebie, a fale huczały
i rozbijały się o skalisty brzeg.
Opowiedziałam, co przydarzyło się pani Trefusis. Widziałam, że był
wzburzony, jak ja. Upewniłam się, że gdyby Lukę pojawił się w okolicy w co
wątpiłam jego żona będzie bezpieczna. Poprosiłam Leilę, by pozwoliła
siostrzenicy pani Trefusis posiedzieć z nią w pokoju i pouczyłam dziewczynę, że
ma trzymać drzwi zamknięte i wpuszczać wyłącznie Giuseppe.
Gdy skończyłam, mój teść zadał tylko jedno pytanie:
Sądzisz, że pakunek zakopany koło Stag był tym samym, który widziałaś w
wieży?
Tak odrzekłam. Mogło to być ciało, ale... nie potrafiłam wypowiedzieć
na głos straszliwego podejrzenia, które mnie dręczyło.
Nie podoba mi się to, droga Bel. Usiadł wyprostowany i odwracając się w
moją stronę, wziął mnie za ręce. Zastanawiałem się, co przywiodło cię do
Poltreen.
Poczułam wypieki na twarzy i szyi. Przylgnęłam do jego rąk przypominając
sobie, co dał mi jego uścisk tego ponurego dnia w sądzie w Niemczech. Nawet
sędzia ze swym kamiennym spojrzeniem nie był w stanie odebrać mi ciepła, całej
miłości i zrozumienia Bruce a Reesona.
Danny odrzekłam. Kiedy wróciłam ze szpitala do naszego mieszkania,
znalazłam list do Danny ego. Napisała go Ruth. Nie mogła wiedzieć, że on nie
żyje. Prosiła go o pomoc i błagała o spotkanie w Poltreen, więc pojechałam
zamiast niego.
Bel, droga, kochana dziewczyno. Mój syn cię skrzywdził. Ale nic z tego, co
wydarzyło się w przeszłości, nie stało się z twojej winy. Danny nie był
kryminalistą, jak tamten niemiecki sędzia chciałby go nazwać. Wypadek
spowodowany był częściowo, być może, lekkomyślnością Danny ego. Zawsze
lubił się popisywać.
Uśmiechnął się smutno. Ale bez wątpienia oficerowie, którzy z nim byli,
zachęcali go i wszyscy za to zapłacili.
Czy Danny i Ruth... ?
Był czas, kiedy miałem nadzieję, że się pobiorą. Ale Ruth to dziwna
dziewczyna przerwał trochę mistyczka. Czasami widziała przyszłość,
szczególnie gdy trzymała w ręku pędzel. Ona nie była odpowiednia dla
Danny ego, ty byłaś. Podniósł moje dłonie do ust.
Wielki spokój zapanował w moim sercu. Wiedziałam już na pewno, że na tym
kornwalijskim wybrzeżu oboje pożegnaliśmy się z Dannym.
* * *
Czas ruszać. Mój teść wstał i przytrzymał mnie za rękę, gdy schodziliśmy
stromą ścieżką prowadzoną prosto do ogrodów Rosewade. Doszliśmy do tarasu i
wyszedłszy po stopniach, znalezliśmy się twarzą w twarz z Chantal i Mateuszem.
Stali blisko siebie nie dotykając się, ale ich wyrazna solidarność zaniepokoiła mnie
i gdyby nie silny uścisk dłoni Bruce a Reesona, odwróciłabym się i uciekła.
I nagle wymowa obrazu Ruth stała się dla mnie jasna. Wiedziałam już, kogo
przedstawiały dwie zamglone postacie: mój teść i ja staliśmy tak, jak ona
namalowała. Nie wiedziała, kim będą jej obrońcy, ale przewidywała, że w
ostatecznym rozrachunku ktoś stanie do walki.
Przestraszył mnie nagły grzmot i ścisnęłam mocniej rękę teścia. Instynktownie
przyciągnął mnie do siebie, ale spojrzenie utkwił w twarzy Chantal.
Znowu się spotykamy powiedział.
Pierwszy poruszył się Mateusz.
Co za niespodzianka, pułkowniku Reeson. Nie łączyłem pana z Bel...
Gdzie go spotkałeś, Mateuszu? spytała Chantal. Och, nie mów mi! Dzięki
twojemu ojcu dodała gorzko Nigdy nie pozwoliłabym ci go odwiedzić.
Słucham, pułkowniku, czemu mamy zawdzięczać tę wizytę?
Chcę się widzieć z Ruth odrzekł ostro.
Nie ma jej. Jest we Francji. Dostałam list...
Proszę mi go pokazać.
Nie ma mowy. Nie doceniałam opanowania i odwagi Chantal, To nie
pana sprawa...
Przerwał jej:
Byłem najlepszym przyjacielem Williama. Niepokoję się o jego córkę.
Powinna być tu w swoim domu, więc powtarzam: proszę mi powiedzieć, gdzie ona
jest albo pokazać mi ten list.
Mateusz spojrzał bezradnie na matkę, a potem znowu na Bruce a.
Pułkowniku Reeson, nie rozumiem...
Daj spokój, chłopcze. Nie jesteś głupi. Wiedziałeś, że twój ojciec zapisał
Rosewade Ruth. Ty także dostałeś niemało: przedsiębiorstwo, stadninę i cały
teren...
Mateusz przerwał mu:
I nic dla mojej matki, z wyjątkiem paru nędznych groszy. Tu jest jej dom.
Jeśli ma stąd iść, to dokąd?
To jej sprawa. A te nędzne parę groszy, o których wspomniałeś, to całkiem
pokazna suma. Rozumiem, że Ruth chce wyjść za mąż i zamieszkać w swoim
własnym domu.
Potworne! Głos Chantal zabrzmiał histerycznie. Myśli pan, że pozwolę jej
wyjść za mąż za syna Tredegara Barneta? Ten chłopak musiał znać testament
Willima i to zwróciło jego uwagę na Ruth. On jest tylko zwykłym próżniakiem
przerwała. W jej głosie zabrzmiała teraz niebezpieczna nuta. Myśli pan, że
pozwolę na to, by Barnetowie i wszyscy mieszkańcy wsi gapili się, jak będą mnie
wyrzucać z mego własnego domu?
Ruth jest wolna i poślubi, kogo zechce odrzekł pułkownik Reeson. Nie
może pani zrobić nic, by temu zapobiec. A może się mylę?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]