X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

westchnęła cicho.
Blizniaki obrzucały się śnieżkami piszcząc z radości. Przy po�
mocy Charliego chłopcy zbudowali potężnego bałwana. Fiona
zrobiła mu oczy i nos z kamyczków, znalazła czerwone zamarz�
nięte jagody na usta. Ze składziku tryumfalnie wyniosła stary
kapelusz, pamiątkę po roztargnionym gościu sprzed lat, i długi
szalik. Z fajką ojca w zębach bałwan wyglądał bardzo zabawnie.
Chłopcy bombardowali go śnieżkami. Charlie pokazał im, jak
rzuca się piłkę baseballową. Kiedy opanowali tę sztukę w wy�
starczającym stopniu, we trzech zaatakowali Fionę. Broniła się
zawzięcie. Było przy tym masę śmiechu i krzyków. Przebiegając
koło domu, zerknęła w okno biblioteki. Luke patrzył na nich.
Pomachała mu i pisnęła, gdy śnieżna kula trafiła ją w szyję. Ukryła
się w zagajniku koło podjazdu. Dokoła panowała cisza, tylko wiatr
szeleścił w gałęziach sosen. Pewnie blizniaki chcą ją zaskoczyć.
Skradała się cichutko, gdy nagle ktoś złapał ją za szyję. Poczuła
silne, męskie ciało.
- Mam cię! - Charlie roześmiał się cicho.
Fiona zamarła.
- Puść mnie.
- Daj mi trochę czasu.
- Ani sekundy.
Ostry ton sprawił, że cofnął ręce. Odsunęła się szybko. Na tle
ciemnych sosen Charlie w czerwonej jaskrawej kurtce przypomi�
nał pawia. Tak, to cały on. Barwne pióra i dumna męskość. A ona,
w brązowej kurtce, to zwykła kura.
82
- Poszukajmy blizniaków - powiedziała. - Tu, na północy,
szybko się ściemnia.
- Znalazłem ciebie. To mi wystarczy.
- Chyba nie.
- Znowu do tego wracamy?
- Nigdy nie skończyliśmy.
- Więc załatwmy to raz, a dobrze. Zrobiłaś mi kiedyś wykład,
jaką szlachetną cechą jest szczerość, pamiętasz? Więc może przy�
znasz się wreszcie, Luke to dla ciebie substytut mnie?
- Nieprawda!
Charlie uśmiechnął się.
- Nie zrobiłabym tego Luke'owi! Nigdy! Jestem z nim szcze�
ra, tak jak on ze mną.
- A co mu o nas powiedziałaś? %7łe ze mną jest ci tak, jak nigdy
nie będzie z nim?
Wiedział, że nigdy nie powie Luke'owi czegoś takiego. Powo�
li, od niechcenia, złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Wyry�
wała się, choć jej ciało przywarło do niego. Ogarnęła ją słabość,
zrozumiała, że przy Charliem nie panuje nad sobą.
- No widzisz - mruknął, bezbłędnie rozpoznając jej drżenie.
- Twoje ciało się zgadza... Jak zawsze, bez względu na to, czego
chce twoja głowa. Z nim tak nie jest, prawda? Dlaczego nie chcesz
sama tego przyznać? Było ci go żal, bałaś się mnie, a raczej tego,
co twoim zdaniem mógłbym ci zrobić. %7łal ci Luke'a, to wszystko.
Daj spokój, wystarczy, że sam się nad sobą użala.
Ostania uwaga otrzezwiła ją.
- Ty wiesz najlepiej - powiedziała. - To twoja wina.
- Ach... - Nie ukrywał zadowolenia. - Więc znasz już ckliwą
historyjkę.
- Znam prawdę.
- Być może... Ale czyją prawdę?
- Jedyną. Wiem, że zabił żonę w nieszczęśliwym wypadku.
- Nie w wypadku, tylko celowo. I nie zabił, tylko zamordował. -
Z głosu Charliego przebijała pogarda. - Nie spodziewałem się, że uwie�
rzysz w jego bajeczki. - Czarne oczy płonęły. - Co on takiego ma?
Urok prostego amerykańskiego chłopaka? Któż by uwierzył, że jest
zdolny zamordować żonę i wmówić wszystkim, że to wypadek?
83
- Nie wierzę!
- Nie było cię tam. A ja byłem. I wiem, że jest winny!
- To był wypadek! Nie możesz mu wybaczyć, bo zabił Stellę.
Wszystko sprowadza się do tego, że tak wiele dla ciebie znaczyła.
Pozwól mu zapomnieć. Nie przekonasz mnie, że Luke jest mor�
dercą!
- Owszem, jest. Miał dosyć Stelli; odkąd zarobił pierwszy
miliard, była dla niego przeszkodą. Nadawała się na żonę farmera,
który dorabia sobie sprzedażą ropy w przemyśle naftowym, ale nie
J. J. Lucasa, człowieka z listy pięciuset najbogatszych! Zapragnął
takiej kobiety, jak ty: z dobrym pochodzeniem, wykształceniem
i urodą. Stella mogła mu dać tylko urodę i miłość. - Charlie roze�
śmiał się gorzko. - A ty twierdzisz, że to ja cię wykorzystuję!
- Bo to robisz! Od samego początku drażniłeś Luke'a naszą
zażyłością, kiedy tylko zorientowałeś się, że jestem dla niego
czymś więcej niż sekretarką! Zdecydowałeś wykorzystać mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stargazer.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.